Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Peszko wywołał burzę, krytykując trenera Stokowca

Sławomir Peszko to zawodnik, który podczas swojej kariery niejednokrotnie budził skrajne emocje. Nie inaczej jest i tym razem. Wywiadem, którego udzielił Izabeli Koprowiak z "Przeglądu Sportowego", 35-latek wywołał prawdziwą burzę, mocno uderzając w swojego byłego trenera z Lechii Gdańsk Piotra Stokowca, akurat na starcie sezonu Ekstraklasy.

Lechia. Trener Stokowiec: Płynność finansowa naszą bolączką. Nie jesteśmy gotowi na Europę. Wideo/INTERIA.TV

Peszko odszedł z Lechii w marcu tego roku w atmosferze wzajemnego konfliktu. Skrzydłowy złożył wezwanie do zapłaty zaległych pensji, a ostatecznie sprawę w swoje ręce musiała wziąć Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych przy PZPN, która zdecydowała o rozwiązaniu kontraktu z winy klubu.

W czerwcu Peszko odnalazł nowego pracodawcę, podpisując kontrakt z występującą w lidze okręgowej Wieczystą Kraków, drużyną, która w składzie ma kilku zawodników z ekstraklasową przeszłością.

Ten zaskakujący transfer sprawił, że 35-latek nie dał o sobie zapomnieć i na nowo został gwiazdą mediów. Tym jednak, którzy przestali śledzić jego poczynania, przypomniał o sobie głośnym wywiadem, którym wywołał prawdziwą wojnę.

W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Peszko odniósł się do zamkniętego już etapu w Lechii Gdańsk. Cała ta rozmowa to ostra krytyka skrzydłowego wymierzona w klub, a przede wszystkim trenera Piotra Stokowca.

Peszko stwierdził wprost, że to przez Stokowca opuścił Lechię, która zagwarantowała mu pięcioletni kontrakt w roli skauta po wygaśnięciu kontraktu.

"Mam 35 lat, wystarczy mi ciągłego napinania się, analiz tego, jaki dystans przebiegłem podczas treningu, wypominania, że zamiast pięciu startów zrobiłem trzy, pretensji, dlaczego nie pokonałem w meczu jedenastu kilometrów. (...) Ciągłe analizy i stwierdzenia, że jestem niedotrenowany, wyciąganie nam szczegółowych liczb. Dla mnie liczby to bramki i asysty. Z nich najlepiej widać, ile dawałem Lechii. Ale nie tylko ja. Czy to normalne, że klub tak łatwo zrezygnował z Sobiecha, który dał mu Puchar Polski? Bo to przecież on zdobył zwycięskie bramki w półfinale i finale, w którym trener Piotr Stokowiec nie dał mu grać od początku, bo chciał uhonorować Flavio" - stwierdził Peszko.

Lechia. Trener Stokowiec o grze Udoviczicia i Haydary'ego. Wideo/Michał Białoński/INTERIA.TV

To nie był jednak koniec zarzutów Peszki względem trenera Stokowca.

Zdaniem skrzydłowego 48-letni szkoleniowiec ma ogromne problemy z komunikacją z drużyną, a jego warsztat trenerski pozostawia wiele do życzenia.

"Chcę uwolnić się od jego mentalności. Kiedy poszedłem na wypożyczenie do Wisły Kraków, niesamowicie odżyłem. (...) Gdy po tym czasie wróciłem do Gdańska, znów było to samo: Nieustająca napinka. Przez 15 lat nie byłem do niej przyzwyczajony. W Kolonii czegoś takiego nigdy nie było, oni doceniali, że wróciłem tam z Anglii, że wywalczyłem z nimi awans do Bundesligi. Po tym sukcesie władze klubu zapytały nas, gdzie chcemy lecieć w nagrodę. Odpowiedzieliśmy, że do Las Vegas. Wszystkie imprezy były nasze, lecieliśmy biznes klasą. To było prawdziwe świętowanie, prawdziwy, zasłużony luz. A kiedy Lechia miała okazję lecieć na tournee na Bali, bo w klubie jest Indonezyjczyk, od razu było słychać: 'To nie ma sensu, bo to inna strefa klimatyczna, lepiej jechać do Cetniewa, gdzie jest atmosfera pracy'. Tak naprawdę na dłuższą metę nie da się funkcjonować, to w pewnym momencie wszystkich zaczyna męczyć" - stwierdził Peszko.

Peszko zalicza się do szerokiego grona byłych podopiecznych trenera Stokowca, którzy zaciekle krytykują go w mediach. Swoim wywiadem osiągnął jednak efekt odwrotny od zamierzonego, bo wymierzony w stronę 48-latka cios wrócił do niego z podwójną siłą, a on sam stał się obiektem krytyki.

TB

Ekstraklasa - terminarz - sprawdź szczegóły

Piotr Stokowiec (z lewej) i Sławomir Peszko/GRZEGORZ RADTKE/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem