Lechia Gdańsk. Kristers Tobers: Wierzę w Boga, nie w religię
Łotewski piłkarz Lechii Gdańsk Kristers Tobers wymuszoną przerwę w rozgrywkach wykorzystuje na trening jogi. Żałuje też, że nie poznał Sławomira Peszki.
Maciej Słomiński, Interia: Nastał ponury czas, każdą rozmowę zaczynamy od zdrowia. Jak wygląda pandemia w twej rodzinnej Łotwie? W niewielkim kraju chyba łatwiej nad wirusem zapanować?
Kristers Tobers, piłkarz Lechii Gdańsk: - No właśnie nie do końca tak jest. Sytuacja na Łotwie jest dość poważna, już 600 osób zostało zakażonych. Do 12 maja wszystko jest pozamykane i odwołane. Dzięki Bogu, wszyscy w mojej rodzinie są zdrowi.
A jak ty sobie radzisz bez piłki?
- Dzień do dnia podobny. Pierwszą rzeczą, którą robię rano, jest telefon do moich rodziców. Raz w tygodniu robię duże zakupy w "Biedronce", tam jest wszystko, czego mi potrzeba. Sam sobie gotuję. Ostatnio zacząłem uprawiać jogę.
Kiedy ostatnio kopałeś piłkę?
- Nie dalej jak wczoraj dostaliśmy od naszego sztabu ćwiczenia z piłką do wykonania. A wcześniej to prawie miesiąc temu. Nie chce się wierzyć.
Zostaje futbol wirtualny.
- Aby nie wypaść z formy, sporo gram w FIFĘ ze znajomymi.
Grasz na PlayStation (PS) jako Kristers Tobers?
- Kilka razy zagrałem Lechią Gdańsk. Szczerze mówiąc, Tobers w świecie wirtualnym nie jest zbyt dobry. Na tej pozycji najlepsi są Casemiro i N'Golo Kante.
Świat wirtualny jest odzwierciedleniem realnego - to od twojej postawy na prawdziwej murawie zależy twój ranking na PS. Czy polska Ekstraklasa czymś cię zaskoczyła?
- Raczej nie. Zrobiłem spore rozpoznanie przed przyjściem tutaj i wiedziałem, czego się spodziewać. Piłka ligowa w Polsce jest bardzo fizyczna i szybka, jest dużo biegania. Nie spodziewałem się, że tyle czasu spędza się na siłowni, ale to akurat mi pasuje.
Przyszedłeś do Lechii w przerwie zimowej, na razie opuściłeś tylko połowę jednego meczu. Twój najlepszy i najgorszy moment boiskowy w Polsce?
- Najlepiej czułem się podczas meczu z Legią Warszawa w Gdańsku. Przegraliśmy 0-2, ale podobała mi się atmosfera na stadionie. Przyszło sporo kibiców, wiem że bywało tu o wiele więcej, frekwencja w dużej mierze zależy od naszej gry. Najgorzej wypadłem chyba z Lechem Poznań na wyjeździe.
Mecz z Legią z trybun obserwował selekcjoner łotewskiej kadry, Dainis Kazakevics. Udało się wam spotkać?
- Tak, oczywiście. Następnego dnia spędziliśmy dużo czasu razem i rozmawialiśmy o wszystkim. Trener zapowiedział, że powoła mnie na dwa marcowe sparingi naszej kadry. Niestety wszystko zostało odwołane. Również czerwcowy Puchar Bałtyku (Baltic Cup) został przełożony na bliżej nieokreślony termin.
W tym turnieju mieliście bronić tytułu zdobytego dwa lata temu. Gdy spojrzymy na ranking FIFA, Łotwa jest sklasyfikowana na 137. miejscu, niżej zarówno od Litwy jak i Estonii. Jaki jest wasz cel? Pierwsza setka?
- Nie przejmowałbym się rankingami aż tak bardzo. Nie mamy konkretnego celu. Koncentrujemy się na kolejnych meczach, myślę że gdy znajdziemy właściwy styl gry, wyniki same przyjdą.
Kto jest uznawany za najlepszego łotewskiego piłkarza w historii?
- Nie ma zdecydowanego numeru jeden. Moim ulubiony graczem jest Maris Verpakovskis, tak jak ja pochodzący z Lipawy, grał w Dynamie Kijów, Getafe i ponad 100 razy w kadrze. Marians Pahars sporo strzelał w Anglii dla Southampton, Igors Stepanovs grał w Arsenalu. Mamy sporo niezłych graczy. Był też Artjoms Rudnevs...
Wiesz o tym, że to Rudnevs zastąpił w Lechu Poznań Robert Lewandowskiego i szło mu całkiem nieźle.
- Znam historię Rudnevsa. Mecz Juventusu Turyn z Lechem, ten zakończony remisem 3-3, w którym mój rodak ustrzelił hat-tricka oglądałem wielokrotnie.
Wiesz, że w tym meczu grał zawodnik, który jeszcze niedawno był w Lechii?
- Sławomir Peszko. Szkoda, że minęliśmy się w Gdańsku, chętnie bym go zapytał o tamto spotkanie.
Wracając do tematów lokalnych - przerwa w rozgrywkach przyszła w złym momencie dla was. Nieźle graliście w lidze, w Pucharze Polski awansowaliście do półfinału.
- W ćwierćfinale z Piastem Gliwice dobrze nam się grało, akcje ofensywne dobrze się zazębiały. Potem miały być derby z Arką, szkoda że do nich nie doszło, byliśmy gotowi.
Bramkarzem i najlepszym zawodnikiem gdynian jest twój rodak, Pavels Steinbors. Rozmawialiście o spotkaniu derbowym?
- Znamy się bardzo dobrze z reprezentacji, ale akurat o tym nie mieliśmy okazji rozmawiać.
Jesteś wypożyczony do Lechii do końca sezonu, potem miałeś zostać wykupiony. Obecna sytuacja jest nieoczekiwana dla wszystkich i może zachwiać całym rynkiem piłkarskim. Czy pandemia koronawirusa wpłynie jakoś na twój transfer?
- Pozostaję w stałym kontakcie z moim agentem, którym jest Litwin Paulius Paknys. Wiem jaka jest sytuacja, ale pozwól że na razie uchylę się od komentarza na temat mojej przyszłości.
Wchodzimy w okres wielkanocny. Jak ten czas wygląda na Łotwie?
- Mniej więcej połowa społeczeństwa jest prawosławna. Wielkanoc to czas na bycie razem w rodzinnym gronie. Tradycje to głównie malowanie jajek, potem stukanie się nimi itd.
A jak jest z tobą? Jesteś religijną osobą?
- Nie wierzę w religię, ale wierzę w Boga.
Na koniec pytanie ważne dla wszystkich kibiców Lechii - jak radzi sobie twój sobowtór - Ivans Lukjanovs, który grał w lidze 2009-12?
- Pod koniec zeszłego roku graliśmy przeciw sobie, ja w barwach Lipawy, on FC Riga. A teraz, jak my wszyscy, zapewne siedzi w domu.
Rozmawiał Maciej Słomiński
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 07.12.2024 | Lechia Gdańsk | 1 - 0 | Śląsk Wrocław | |
PKO Ekstraklasa 01.02.202514:45 | Motor Lublin | - | Lechia Gdańsk |