Lechia Gdańsk. Jan Biegański mógł trafić do Lazio Rzym. "Nie chcę wyjechać zbyt szybko i później tego żałować"
Rok temu rozmawiałem z menedżerem i usłyszałem, że jest kilka propozycji z Włoch. Najbardziej zdeterminowane było Lazio Rzym, które chciało się spotkać. Uznałem jednak, że lepszym krokiem będzie przejście z 1 Ligi do Ekstraklasy – tłumaczy w rozmowie z kanałem "Po Gwizdku" Jan Biegański z Lechii Gdańsk.
Sebastian Staszewski, Interia: Dlaczego od Lazio Rzym wolałeś Lechię Gdańsk?
Jan Biegański: - Rok temu rozmawiałem z moim menedżerem i usłyszałem od niego, że jest kilka propozycji z Serie A. Najbardziej konkretne było właśnie Lazio, które chciało się spotkać ze mną, z menadżerem i moim tatą. I przyznaję, że ta oferta Lazio świeciła mi przed oczami... Odmówiłem jednak i to była moja osobista decyzja. Byłem już za granicą, wiem jak się tam trenuje. Wielu chłopaków z Polski wyjeżdża zbyt wcześnie, a później nie daje rady. Dlatego uważałem, że odpowiednim krokiem jest gra w GKS Tychy, a następnie przejście z Fortuna 1 Ligi do PKO BP Ekstraklasy. Szczególnie, że jako młodzieżowiec mogę sprzedawać moją młodzieńczą fantazję.
Propozycja z Serie A była konkretna?
- Bardzo. W trzy dni udało się zorganizować wizytę w Rzymie. Polecieli tam agent i tata. Lazio gra fajną piłkę, zacząłem im kibicować. Dlatego nie zamykam tej drogi.
To była jedyna oferta zagraniczna? Media pisały także o klubach angielskich.
- Były też inne propozycje z Serie A, docierały także sygnały z Bundesligi, odzywały się kluby z Holandii. Ale wiedziałem, że pojawi się lepsza oferta, choć nie z zagranicy...
Zobacz skróty półfinałowych spotkań LM
Walczyły o ciebie także inne polskie kluby?
- Śmiem twierdzić, że było to sześć-siedem klubów z Ekstraklasy. Na mój wybór złożyło się kilka aspektów - przede wszystkim trener Piotr Stokowiec, który wyciągnął do mnie rękę jako pierwszy. Spotkaliśmy się dwa, trzy razy, wyjaśnił mi jak wygląda sytuacja. Powiedział również, że mam podobny styl do niego, że jestem waleczny tak jak on.
Analizowałeś to, że Stokowiec potrafi stawiać na młodych? W Polonii Warszawa zbudował Pawła Wszołka, a w Lechii Karola Filę czy Tomka Makowskiego.
- Popatrzyłem sobie na to, bo chciałem iść do klubu w którym będę łapał minuty. Nie wiedziałem, że stanie się to tak szybko, ale Bóg dał mi szansę. Tomek Makowski wypadł, ja wskoczyłem do składu i wykorzystałem okazję. I nie chcę oddawać pola, zamierzam walczyć o siebie. Rywalizacja w środku pola jest duża, a to mnie napędza. Trener Stokowiec nie boi się stawiać na młodych, wielu młodzieżowców pod jego wodzą idzie do góry i dlatego od razu wiedziałem, że to będzie najlepszy krok.
Sugerowałeś się modelem budowy karier piłkarzy Lecha Poznań? Jakub Moder czy Kamil Jóźwiak przeszli drogę od 1 Ligi, poprzez Ekstraklasę, aż po transfer.
- To jest najlepsze rozwiązanie. Jeśli ktoś sprawdza się w 1 Lidze, to jego kolejnym krokiem powinna być Ekstraklasa, a dopiero następnym - wyjazd. A nie na odwrót: że najpierw się wyjeżdża, a później wraca się z podkulonym ogonem. To krok w tył. Potem ciężko jest być w Ekstraklasie ze świadomością, że człowiek cofnął się tam, gdzie już grał. Uważam więc, że najlepszy plan to ten, o którym wspomniałeś.
Całą rozmowę zobacz na kanale Sebastiana Staszewskiego "Po Gwizdku".
Rozmawiał Sebastian Staszewski, Interia
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 07.12.2024 | Lechia Gdańsk | 1 - 0 | Śląsk Wrocław | |
PKO Ekstraklasa 01.02.202514:45 | Motor Lublin | - | Lechia Gdańsk |