Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Jakub Kałuziński siódmym najmłodszym debiutantem w XXI wieku

17-letni wychowanek Lechii Jakub Kałuziński po udanym debiucie w lidze dostał niespodziewany prezent od kapitana, Flavio Paixao.

Wisła Kraków. Artur Skowronek przed meczem z Wisłą Płock. Wideo/INTERIA.TV

W ostatnich latach jedyna stała rzecz w Lechii to ciągłe zmiany. Nikt w Gdańsku nie ma jednak nic przeciw zastępowaniu armii zaciężnej młodymi piłkarzami rodzimego chowu. W grudniu ubiegłego roku w Ekstraklasie zadebiutował niespełna 16-letni Kacper Urbański, najmłodszy zawodnik w historii klubu. W niedzielę przyszła kolej na niespełna 18-letniego Jakuba Kałuzińskiego. Obaj są wychowankami Akademii gdańskiego klubu.

- O tym, że zagram w meczu z Pogonią w Szczecinie dowiedziałem się w dniu meczu, tuż po śniadaniu - mówi Interii Kałuziński. - Przed spacerem rozmawiałem z trenerem Stokowcem. Uspokajał mnie, żebym trzymał się założeń taktycznych w defensywie, nie stresował się i żebym grał to, co umiem. Mówił, że po to trenuję całe życie, żeby grać w takich meczach - dodał.

W Szczecinie Kuba zagrał w pomocy Lechii. Czy to jego docelowa pozycja? - Moją domeną jest środek pola. Xavi Hernandez z Barcelony jest moim ulubionym piłkarzem, na nim staram się wzorować. Z tym, że on grał bardziej na "6", ja występuję wyżej - albo pozycja numer "8", tak jak w Szczecinie, albo nawet "10".

Eksperci pozytywnie ocenili występ młodego zawodnika. A jak ocenia swoją grę sam Kałuziński? - Wydaje się, że nie było źle. Oczywiście kilka rzeczy do poprawy, ale jak na pierwszy raz, było całkiem dobrze. Dziękuję chłopakom z drużyny.  Bardzo mi pomogli, wspierali na boisku. Po meczu dostałem trochę pochwał od trenerów i kolegów, że jak na debiut było dobrze. Podczas postoju na stacji benzynowej, od kapitana drużyny, Flavio Paixao, dostałem pluszowego ptaka. Będzie na pamiątkę! - cieszy się młody pomocnik.

Arka Gdynia. Ireneusz Mamrot przed meczem z Zagłębiem Lubin. Wideo/INTERIA.TV

Kuba to ułożony, grzeczny młody człowiek. Ci, którzy go znają twierdzą, że nie grozi mu tzw. "woda sodowa". Nie trzeba będzie mu zabierać Facebooka, jak innemu młodemu zawodnikowi Lechii po debiucie kilka lat temu. - Nikt mi nie zabiera dostępu do komputera. Wiem, jak się z nim obchodzić. Dostałem dużo wiadomości, ale głównie od rodziny i znajomych. Pamiętali również trenerzy, którzy mnie prowadzili. Trochę ich było.  Na pierwszy trening do szkółki piłkarskiej "Lechista" zabrał mnie tata, wtedy miałem bodajże sześć lat. Przyszedłem do drużyny Lechii rocznika 2002, gdzie trenowałem u trenerów Mazura i Dziengielewicza. Potem prowadził nas trener Kubsik, po rozpadzie Lechii z APLG przeszedłem do rocznika 2001 Dominika Czajki. Potem pracowałem z trenerem Maciejem Durasiem, a w drużynie CLJ byłem prowadzony przez trenerów Pęczaka i Wiśniewskiego - wymieniał.

Dla młodego piłkarza wydarzenia nabrały ostatnio szybkiego tempa. W sobotę, dzień przed meczem, przedłużył kontrakt z Lechią do roku 2023. W niedzielę zadebiutował w Ekstraklasie. - Moja dotychczasowa umowa wygasała z końcem czerwca, dlatego gdyby kontrakt nie został przedłużony, w lipcu nie mógłbym grać. Dziękuję klubowi i sztabowi szkoleniowemu za zaufanie. Mam nadzieję, że będę robił kolejne kroki naprzód w mojej przygodzie z piłką - mówi Kałuziński.

Kuba zadebiutował w seniorach w wieku 17 lat, 7 miesięcy i 21 dni. Według portalu LechiaHistoria.pl czyni go to siódmym najmłodszym debiutantem w Lechii w Ekstraklasie XXI wieku. Palmę pierwszeństwa dzierży wspomniany Kacper Urbański. Drugi jest Mateusz Żukowski, trzeci Przemysław Macierzyński. Ten trzeci zadebiutował i zniknął z horyzontu. Jesienią występował w rezerwach Miedzi Legnica, teraz nigdzie. Szybki debiut nie gwarantuje jeszcze wielkiej kariery.

- Nie będzie z tym problemu. Rodzice trzymają mnie przy ziemi, nie odfrunę, obiecuję. Spokojnie. Mam swoje cele, ale przede wszystkim pokora i dużo pracy. Chcę wykorzystywać następne szanse, jakie będą - kończy Jakub Kałuziński.

Maciej Słomiński

#POMAGAMINTERIA1 czerwca reprezentantka Polski w kolarstwie górskim Rita Malinkiewicz i jej koleżanka Katarzyna Konwa jechały na trening w ramach autorskiego projektu Rity dla pasjonatów kolarstwa #RittRide for all. Z niewyjaśnionych przyczyn w Wilkowicach koło Bielska-Białej wjechał w nie samochód jadący z naprzeciwka. Kasia przeszła wiele operacji, w tym zabieg zespolenia połamanego kręgosłupa i połamanej twarzoczaszki oraz częściową rekonstrukcję nosa i języka. Rita nadal pozostaje w śpiączce farmakologicznej, a jej obecny stan zdrowia jest bardzo ciężki. Potrzeba pieniędzy na ich leczenie i rehabilitację - dołącz do zbiórki. Sprawdź szczegóły >>>

Jakub Kałuziński walczy o piłkę z Davidem Stecem/ Marcin Bielecki /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem