Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 4-0 w 20. kolejce Ekstraklasy

Zaczęło się w 14. minucie, skończyło w 72. Kibice z Gdańska w ostatnim meczu Ekstraklasy w 2018 roku otrzymali od swoich idoli cztery piękne prezenty pod choinkę. Po wygranej 4-0 z Górnikiem Zabrze Lechia Gdańsk wróciła na fotel lidera. Piłkarze ze Śląska święta spędzą w strefie spadkowej.

Klimczak o kroku do przodu Ekstraklasy. Wideo/Krzysztof Oliwa/TV Interia

Co prawda w ostatnim ekstraklasowym meczu w 2018 roku w Gdańsku zmierzyły się drużyny z przeciwnych stron tabeli ligowej - wicelider Lechia Gdańsk, oraz druga drużyna od końca Górnik Zabrze - to jednak kibice spodziewali się emocjonującego widowiska. Gdańszczanie bowiem - po dwóch bezbramkowych remisach z rzędu - walczyli o odzyskanie fotela lidera Ekstraklasy, a zabrzanie zdobywając punkty mogli opuścić strefę spadkową. Zawodnicy obu drużyn dopisując trzy punkty do swego konta zapewne pragnęli spokojnie spędzić święta Bożego Narodzenia.

W mecz lepiej weszli gospodarze. Już w 3. minucie Lukasz Haraslin zaatakował bokiem przebijając się przez obronę piłkarzy ze Śląska, ale jego dośrodkowanie nie trafiło do żadnego z kolegów w biało-zielonych strojach.

W 14. minucie Szymon Żurkowski zgubił piłkę przed własnym polem karnym, ta trafiła pod nogi Rafała Wolskiego, który z pierwszej posłał ją na skrzydło do Lukasza Haraslina. Słowak uderzył, piłkę odbił Tomasz Loska, ale dobitka Artura Sobiecha dała Lechii prowadzenie. 

Po zdobyciu bramki gospodarze skutecznie kontrolowali sytuację. Czyhali na okazję do ataku, jednocześnie skutecznie z akcji ofensywnych wybijali chcących doprowadzić do wyrównania piłkarzy Górnika.

W 28. minucie lechiści odebrali piłkę gościom, w pole karne wpadli Rafał Wolski i Flavio Paixao mając jednego obrońcę i bramkarza przed sobą, ale sędzia liniowy wskazał na pozycję spaloną Wolskiego.

Cztery minuty później Paixao dostał piłkę na sytuację sam na sam, zawahał się jednak przed strzałem i dopadli go obrońcy wybijając futbolówkę ze strefy zagrożenia.

W 35. minucie próbowali z kolei zabrzanie - z rzutu rożnego. Piłka idealnie poszybowała na głowę Kamila Zapolnika, ten jednak nie zdołał skierować jej w światło bramki bronionej przez Duszana Kuciaka.

Drugą połowę atakami rozpoczęli gospodarze. W 48. minucie Paixao wrzucał piłkę w pole karne, ale ta trafiła na obrońcę Górnika. Lechiści natychmiast zasygnalizowali dotknięcie piłki ręką, jednak sędzia nie zareagował.

W 51. minucie rajd Paixao zatrzymali stoperzy z Zabrza, wybili piłkę, która trafiła pod nogi dobrze ustawionego Tomasza Makowskiego. Młody zawodnik Lechii posłał ją na drugą stronę boiska. Głową wybił Adam Wolniewicz, ale wprost pod nogi nadbiegającego Wolskiego, który pewnie uderzył i zdobył gola.

Cztery minuty później kontratakowali gospodarze. Sobiech posłał piłkę do Filipa Mladenovicia, który po przebiegnięciu połowy boiska w pędzie silnie uderzył obok słupka, nie dając szans Losce na obronę. Było 3-0.

W 70. minucie Igor Angulo, lider klasyfikacji strzelców, dostał ładne podanie od Łukasza Wolsztyńskiego. Uderzył celując obok słupka, lecz piłka minęła ją nie po tej stronie, by można było zaliczyć trafienie.

Dwie minuty później zamieszanie pod bramką Loski po rzucie rożnym wykorzystał Paixao, dopatrzył szybująca piłkę i uderzył głową, kierując ją do siatki. Zrobiło się 4-0.

W 76. minucie sędzia przerwał spotkanie. Powodem race odpalane przez kibiców Lechii i zadymienie boiska. Zdenerwowani piłkarze, m.in. Haraslin, Duszan Kuciak i Paixao pokazywali fanom, by przestali przeszkadzać w grze. Po kilku minutach udało się wznowić zawody.

W 82. minucie w biało-zielonych barwach na boisko, po raz pierwszy w Ekstraklasie wszedł, oklaskami witamy przez publiczność, Indonezyjczyk Egy Maulana Vikri.

Ostatecznie, po jednostronnym meczu, Lechia Gdańsk wróciła na fotel lidera Ekstraklasy. 

Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 4-0 (1-0)

Bramki:

1-0   Artur Sobiech (14. minuta, po dobitce po strzale Lukasza Haraslina)

2-0   Rafał Wolski (51. minuta)

3-0   Filip Mladenović (55. minuta po podaniu Artura Sobiecha)

4-0   Flavio Paixao (72. minuta, po strzale głową)

Lechia Gdańsk: Duszan Kuciak, Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović, Jarosław Kunicki, Tomasz Makowski, Flavio Paixao, Rafał Wolski (64. Konrad Michalak), Lukasz Haraslin (82. Egy Maulana Vikri), Artur Sobiech (71. Jakub Arak).

Górnik Zabrze: Tomasz Loska, Adam Wolniewicz, Michał Koj, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz, Szymon Matuszek (83. Adam Ryczkowsk), Szymon Żurkowski, Marcin Urynowicz (46. Maciej Ambrosiewicz), Jesus Jimenez, Kamil Zapolnik (67. Łukasz Wolsztyński) , Igor Angulo.

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

Żółte kartki: Rafał Wolski

Widzów: 9757

 

Łukasz Razowski z Gdańska

Artur Sobiech cieszy się z gola/ Adam Warżawa /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem