Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 2-0 w 18. kolejce PKO BP Ekstraklasy
Zasłużone zwycięstwo Lechii Gdańsk, która pnie się w ligowej tabeli, nad Górnikiem Zabrze 2-0 w 18. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Szwed Joseph Ceesay najlepszym zawodnikiem na boisku.
Piotr Stokowiec wyszedł z założenia, że zwycięskiego zestawienia się nie zmienia i przeciw Górnikowi Zabrze wystawił ten sam wyjściowy skład co tydzień temu w wygranym meczu z Rakowem Częstochowa. Taka strategia popłaciła, Lechia odniosła stosunkowo łatwe i zasłużone zwycięstwo.
Z początkowego chaosu wyłoniła się przewaga miejscowych. W pierwszej połowie bardzo dobrze grali skrzydłowi gospodarzy Kenny Saief, a szczególnie najlepszy na boisku Szwed Joseph Ceesay. To on w 25. minucie przedarł się skrzydłem, zgrał piłkę do Flavio Paixao. Wyborowy snajper zachował się nietypowo, zamiast strzelać wyłożył piłkę Maciejowi Gajosowi. Pomocnik Lechii nie miał problemu ze skierowaniem piłki do siatki, 1-0? Początkowo sędzia Damian Sylwestrzak zasygnalizował ofsajd, ale po konsultacji z VAR bramka została uznana. W dalszej części meczu potwierdziła się stara zasada - gdy Gajos strzela, Lechia punktuje.
Zasłużone prowadzenie, a ten gol jeszcze bardziej uskrzydlił gospodarzy. W 41. minucie Ceesay znów bardzo łatwo poradził sobie z zabrskim obrońcą, strzelił mocno na bramkę, bramkarz Martin Chudy odbił piłkę przed siebie, tam czekał już Flavio Paixao i dobił piłkę do opuszczonej bramki. To pierwszy gol Flavio od poprzedniego zwycięskiego spotkania Lechii u siebie - 20 listopada 2020 r. ze Śląskiem Wrocław 3-2.
W 64. minucie Portugalczyk zrewanżował się idealnym podaniem do Szweda, ale ten w tylko sobie wiadomy sposób strzelił obok słupka. To było chyba jedyne nieudane zagranie Ceesaya w tym meczu, Szwed wyglądał w tym spotkaniu jak zawodnik z innej planety. Łatwość z jaką mijał obrońców Górnika była zadziwiająca. Poza tym warto w Lechii wyróżnić 18-letniego Jana Biegańskiego, który potwierdził dobrą formę z zeszłego tygodnia.
Goście, jak się w piłkarskim żargonie mówi, nie dojechali na pierwszą połowę spotkania. Pierwszy celny strzał na bramkę Duszana Kuciaka odnotowaliśmy w 37. minucie, ale dystansowe uderzenie Bartosza Nowaka nie mogło zrobić krzywdy słowackiemu bramkarzowi. Trener Marcin Brosz zareagował na tak niekorzystny bieg boiskowych wydarzeń i w przerwie dokonał aż trzech zmian w składzie Górnika. Niewiele to dało, w 54. minucie Krzysztof Kubica udowodnił czemu siedzi na ławce gdy w dogodnej sytuacji zamiast w bramkę skierował piłkę na aut. Górnik miał więcej z gry w drugiej połowie, ale jego strzały albo mijały bramkę albo padały łatwym łupem Kuciaka.
Zasłużone zwycięstwo Lechii, która pokazuje jak bardzo zmienny jest nasz futbol. 11 dni temu gdańscy fani żądali głowy trenera Stokowca, a dziś po dwóch kolejnych wygranych gdańszczanie są na piątym miejscu w tabeli, tylko punkt za Górnikiem Zabrze. Kolejnymi rywalami Lechii będą ligowi beniaminkowie - Stal Mielec i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Jak tak dalej pójdzie lechiści mogą stać się "Rycerzami Wiosny".
Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 2-0 (2-0)
Bramka: 1-0 Maciej Gajos (24.), 2-0 Flavio Paixao (41.)
Żółte kartki - Lechia Gdańsk: Kenny Saief, Bartosz Kopacz.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Mecz bez udziału publiczności.
Lechia Gdańsk: Duszan Kuciak - Bartosz Kopacz, Michał Nalepa (90. Mario Malocza), Kristers Tobers, Rafał Pietrzak - Kenny Saief (84. Karol Fila), Jan Biegański, Jarosław Kubicki (90. Mateusz Żukowski), Maciej Gajos, Joseph Ceesay (70. Conrado) - Flavio Paixao.
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Stefanos Evangelou, Przemysław Wiśniewski, Adrian Gryszkiewicz - Norbert Wojtuszek (46. Giannis Masouras), Alasana Manneh (82. Roman Prochazka), Bartosz Nowak (46. Krzysztof Kubica), Erik Janża - Richmond Boakye, Jesus Jimenez, Piotr Krawczyk (46. Daniel Ściślak).