Lechia Gdańsk - FC Barcelona 2-2
Lechia Gdańsk zremisowała z FC Barcelona 2-2 w towarzyskim spotkaniu, które odbyło się na PGE Arenie. W zespole z Katalonii zabrakło reprezentantów Hiszpanii i Daniego Alvesa, ale zaprezentowały się dwie największe gwiazdy - Lionel Messi i Neymar.
Brazylijczyk w Gdańsku zadebiutował w barwach Barcelony, wchodząc na murawę w 79. minucie. Messi, który pierwszy raz zagrał w Polsce, przebywał na murawie 77 minut i był jednym z niewielu znanych graczy, którzy wystąpili w dwóch wcześniejszych sparingach - przegranym z Bayernem Monachium 0-2 i zwycięskim nad Valerengą Oslo 7-0.
Pierwotnie pojedynek Lechii z Barceloną miał się odbyć 20 lipca, ale z powodu wiadomości o nawrocie choroby nowotworowej u trenera Tita Vilanovy, który zrezygnował z pracy, został przełożony o 10 dni.
"Duma Katalonii" na nowego szkoleniowca wybrała Gerarda Martina, krajana Messiego z Rosario. Argentyński trener pozostał jednak w Barcelonie, by trenować z grupą reprezentantów, a we wtorkowym meczu zespół prowadził Jordi Roura.
Lechia zaczęła bez respektu. Dowodzona przez stojącego tuż przy linii bocznej "sobowtóra" Josepa Guardioli, czyli Michała Probierza, starała się grać wysokim pressingiem, co chyba trochę zaskoczyło wielką Barcelonę.
Gospodarze oddali też pierwszy strzał na bramkę - w szóstej minucie niecelnie przymierzył Potr Grzelczak. Chwilę wcześniej Messi zagrał na jeden kontakt z Alexisem Sanchezem, ale przewrócił się nietakowany w polu karnym.
Lechia grała bardzo dobrze i to ona objęła prowadzenie. W 15. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Daisuke Matsui, a walkę w powietrzu wygrał Jarosław Bieniek i strzałem głową nie dał szans na skuteczną interwencję bramkarzowi rywali. Ten gol bardzo przypominał trafienie Clebera, gdy Barcelona poprzednio grała w Polsce, przegrywając z Wisłą Kraków 0-1 w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Lechia zremisowała z Barceloną. Galeria
Barcelona powoli jednak się rozkręcała. Pierwszy sygnał do poważnego grania dał Messi. Argentyńczyk, który wcześniej nie potrafił przebić się w walce z obrońcami gdańszczan, momentami okazując z tego powodu niezadowolenie, w 19. minucie oddał celny strzał, ale Mateusz Bąk go obronił. Chwilę później Messi pokazał próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności. Przy linii bocznej ze spokojem przerzucił piłkę nad atakującym go wślizgiem Grzelczakiem.
Barcelona przejęła inicjatywę i w 26. minucie doprowadziła do wyrównania. Sanchez podał do Martina Montoi, który spod linii końcowej dośrodkował w pole karne, a będący na piątym metrze, niepilnowany Sergi Roberto wpakował piłkę do siatki.
Goście byli coraz groźniejsi, Lechia rzadziej już przechodziła do ataku, ale i tak była bliska kolejnego gola. W 39. minucie mocno piłkę wstrzelił Deleu, Jose Pinto odbił ją przed siebie, jeszcze "główkował" Patryk Tuszyński, jednak ponad poprzeczką.
Przed końcem pierwszej połowy przed swoją szansą stanął Messi, ale jego strzał z rzutu wolnego sparował Matuesz Bąk.
W przerwie trenerzy dokonali kilku zmian, zdecydowanie więcej Probierz, ale co najważniejsze na murawie pozostał Messi.
To jednak nie Barcelona, a Lechia lepiej weszła w tę część gry. W 50. minucie ponownie objęła prowadzenie. Duży błąd popełnił Montoya, który pozwolił się wyprzedzić Grzelczakowi. Ten przyjmując piłkę pomógł sobie ręką, ale potem zachował się wspaniale strzelając z ostrego kąta pod poprzeczkę.
W odpowiedzi Messi próbował pokonać Sebastiana Małkowskiego z rzutu wolnego, ale posłał piłkę nad bramką. Chwilę później po rzucie rożnym gdańszczan Grzelczak zgrywał wolejem, a Tuszyński strzelając klatką piersiową nie trafił do bramki z kilku metrów. Na jego usprawiedliwienie okazało się, że sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
Niewykorzystane sytuacje lubą się mścić. W 57. minucie Jonathan dos Santos podał do Sancheza, ten zagrał do wychodzącego Messiego, a Argentyńczyk przerzucił piłkę nad Małkowskim i zrobiło się 2-2.
Messi na murawie PGE Areny został do 77. minuty. Dwie minut później pojawił się na niej Neymar. Debiutujący w Barcelonie Brazylijczyk nie pokazał niczego wielkiego, za to bardzo często był faulowany przez piłkarzy Lechii.
W końcówce brakowało już okazji podbramkowych, ale to gdańszczanie mogli pokusić o zwycięstwo. W doliczonym czasie gry w pole karne dośrodkował Christopher Oualembo, ale Adam Duda nie skierował piłki do siatki. Gospodarze grali wtedy w dziesiątkę, gdyż z murawy na noszach zniesiono kontuzjowanego Kacpra Łazaja, który pojawił się na niej dopiero w 87. minucie.
I tak po emocjonującym meczu Lechia zanotowała remis z wielką Barceloną. "Sobowtór" Guardioli może być zadowolony z wyniku, ale i postawy swoich podopiecznych.
Lechia Gdańsk - FC Barcelona 2-2 (1-1)
Bramki: Jarosław Bieniuk (15, ), Piotr Grzelczak (50.) - Sergi Roberto (26.), Lionel Messi (57.).
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk (46. Sebastian Małkowski) - Deleu (46. Christopher Oualembo), Jarosław Bieniuk (46. Krzysztof Bąk), Sebastian Madera (46. Rafał Janicki), Adam Pazio - Przemysław Frankowski (80. Adam Duda), Paweł Dawidowicz (46. Maciej Kostrzewa), Marcin Pietrowski (9. Wojciech Zyska), Piotr Grzelczak (87. Kacper Łazaj), Daisuke Matsui (46. Bartłomiej Smuczyński, 83. Łukasz Kacprzycki) - Paweł Buzała (32. Patryk Tuszyński).
Barcelona: Jose Manuel Pinto (46. Oier Olazabal) - Martin Montoya (63. Kiko Femenia), Sergi Gomez Sola (63. Carles Planas), Marc Bartra (63. Frank Bagnack), Adriano (63. Patric) - Jonathan dos Santos (63. Ilie Sanchez), Alex Song (63. Sergi Samper), Sergi Roberto (63. Javier Espinosa) - Alexis Sanchez (79. Neymar), Lionel Messi (77. Jean Marie Dongou), Cristian Tello (22. Joan Roman).
Sędziował Paweł Gil (Lublin). Widzów 25 000.
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 07.12.2024 | Lechia Gdańsk | 1 - 0 | Śląsk Wrocław | |
PKO Ekstraklasa 01.02.202514:45 | Motor Lublin | - | Lechia Gdańsk |