Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk dostała gigantyczne wsparcie od miasta. Wisła może pozazdrościć

Około 11 milionów złotych Lechia otrzymuje rocznie od Gdańska. Gdy o znacznie mniejsze wsparcie do Krakowa zaapelowała Wisła, dowiedziała się, że byłoby to nielegalne, a urzędnikom rzekomo groziłyby zarzuty o niegospodarność. Widać z tego, że w Polsce prawo jest jedno, jednak w różnych miastach inaczej interpretowane.

Wisła Kraków. Artur Skowronek: Drużyna jest w przebudowie. Wideo/INTERIA.TV

Miasto Gdańsk ogłosiło dzisiaj, że zapłaci prywatnemu klubowi Lechia Gdańsk prawie sześć milionów złotych (dokładnie 5.74 mln zł netto) za promocję przy okazji meczów piłkarskich. Promocja owa będzie trwała zaledwie cztery miesiące od 26 sierpnia do 20 grudnia 2020 r., czyli przez pierwszą część sezonu PKO Ekstraklasy.

Dla porównania, Wisła, która ma znacznie bogatszą tradycję i cieszy się większą popularnością otrzymuje od Krakowa, który ma z kolei większy budżet od Gdańska, 122 tys. zł rocznie za promocję znaku miasta na spodenkach.

Gdy rok temu władze "Białej Gwiazdy" próbowały nakłonić miasto do zamiany ponad pięciu milionów zł długów, jakie zastały w spadku po poprzednikach (1.7 mln zł wobec Zarządu Infrastruktury Sportowej i 3.5 mln zł wobec Zarządu Dróg Miasta Krakowa) na obligacje klubu, bądź jeszcze większą reklamę na strojach piłkarzy, od zastępcy prezydenta Jacka Majchrowskiego - Andrzeja Kuliga usłyszały, że pomoc musi być "zgodna z prawem", by żadnemu z urzędników nie postawiono "zarzutów o nielegalność czy niegospodarność".

Szef Rady Nadzorczej Wisły Kraków Tomasz Jażdżyński wskazywał, że pod Wawelem obowiązuje przecież to samo prawo, co we Wrocławiu, Poznaniu, czy Warszawie, a teraz okazuje się, że także w Gdańsku. Prawo być może jest to samo, jednak zwyczaje zupełnie inne.

Z naszych informacji wynika, że Lechia nie otrzyma bezpośrednio żywej gotówki od miasta. Gdańsk ze środków przeznaczonych w umowie na promocje pokryje jednak koszty wynajęcia stadionu Energa Gdańsk i innych obiektów sportowych. Koniec końców dla klubu jest to i tak ogromna korzyść, gdyż nie musi on płacić za stadion. W Krakowie Wisła musi przelewać miastu za każdy mecz 102 tys. zł netto za każdy mecz. Jeśli istnieje tzw, siła wyższa, którą jest w okresie pandemii możliwość wpuszczenia tylko 50 procent kibiców, czynsz wiślaków jest pomniejszony do ok. 70 tys. zł.

Lechia każdorazowa za stadion Energa płaci 130 tys. zł. To obiekt, który jest jednak znacznie nowocześniejszy od Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana w Krakowie, mieści też o dziewięć tysięcy więcej widzów.

MiBi 

Stadion Energa Gdańsk, z którego korzysta Lechia, jest jednym z najnowocześniejszych w Europie./AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem