Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Lechia Gdańsk - Cracovia Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne Trener Lechii Piotr Stokowiec poszedł za głosem ludu i od pierwszej minuty wystawił do składu bohatera poprzednich meczów, niezwykle ostatnio skutecznego Łukasza Zwolińskiego. To oznaczało, że Flavio Paixao zagrał głębiej niż zwykle. W pierwszej połowie gdański szkoleniowiec mógł pluć sobie w brodę, że podjął taką decyzję. To goście wygrali taktyczną bitwę w środku pola i kompletnie nie wyglądali na drużynę, która przegrała sześć poprzednich meczów w lidze. Już w piątej minucie kapitan "Pasów" Rafael Lopes znalazł się w dobrej sytuacji, ale Duszan Kuciak po raz kolejny udowodnił, że zna swój fach jak mało kto. Cracovia dominowała, a wśród gospodarzy jedynie Kenny Saief wyglądał na piłkarza Ekstraklasy. Reszta zawodników gospodarzy chyba przedwcześnie dopisała sobie punkty przed meczem. W 16. minucie Pelle van Amersfoort idealnie został wyprowadzony podaniem na wolne pole, bramkarz Lechii już leżał, ale Holender jakimś cudem zdołał trafić obok słupka. Napór "Pasów" trwał. W 21. minucie ruchliwy Thiago chciał strzelać, ale wyszło z tego dośrodkowanie, na drugim końcu pola karnego czekał Cornel Rapa, ale Kuciak znów był na miejscu. Wreszcie w 33. minucie stało się nieuniknione - po kolejnej stracie w środku pola gospodarzy, na skrzydle znalazł się niepilnowany Sergiu Hanca, wypatrzył w polu karnym van Amersfoorta, a ten tym razem się nie pomylił. Chwilę później wreszcie obudzili się lechiści. Zwoliński dobrze wypatrzył Paixao, ten miał czystą pozycję do strzału, ale zbyt długo zwlekał i zablokowali go obrońcy.