Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica 2-0 w meczu 31. kolejki Lotto Ekstraklasy

Lechia Gdańsk udanie rozpoczęła walkę o tytuł w grupie mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy. W 31. kolejce pokonała 2-0 Bruk-Bet Termalicę Nieciecza i zbliżyła się na punkt do prowadzącego Lecha Poznań.

Lukasz Haraslin cieszy się z bramki dla Lechii
Lukasz Haraslin cieszy się z bramki dla Lechii/Adam Warżawa/PAP

Ranking Ekstraklasy - kliknij!

Lechia od pierwszych sekund przystąpiła do ataku i już w trzeciej minucie jej piłkarze mogli cieszyć się z prowadzenia.

Marco Paixao zagrał na prawą stronę do rozpędzającego się Lukasza Haraslina. Ten wpadł w pole karne i uderzył płasko w krótki róg. Nie był na to przygotowany Dariusz Trela, który dał się zaskoczyć, choć powinien pilnować pierwszego słupka.

Gospodarze poszli za ciosem, naciskali ekipę z Małopolski, ale w 10. minucie mogli stracić bramkę po szybkim wyjściu rywali. Martin Miković dostał piłkę za obrońców i przelobował wybiegającego Duszana Kuciaka, ale nie trafił do bramki Lechii.

W kolejnych minutach Trela dobrze bronił strzały Simeona Sławczewa, Sławomira Peszki i Rafała Wolskiego. Goście tylko z rzadka przedzierali się w pole karne gdańszczan, ale nie dochodzili do sytuacji strzeleckich.

W końcówce pierwszej połowy Wolski popisał się precyzyjnym prostopadłym podaniem do Paixao. Portugalczyk jednak tak wolno i nieporadnie zbierał się z piłką w pole karne, że zdążyła go powstrzymać defensywa Bruk-Betu Termaliki.

Tuż przed gwizdkiem na przerwę Sławczew zmarnował znakomitą okazję do podwyższenia. Spudłował głową z kilku metrów po dośrodkowaniu Milosza Krasicia. Do przerwy 1-0.

Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica 2-0. Galeria

Zobacz galerię
+2

Podobnie jak w pierwszej połowie, tak i w drugiej Lechia zdała szybki cios. Po akcji Krasić - Sławczew i znakomitym podaniu tego ostatniego, Paixao stanął oko w oko z Trelą i efektownie przelobował go lekką podcinką.

Goście z Niecieczy tylko chwilami dłużej utrzymywali piłkę na połowie Lechii, ale zaraz gospodarze znów przejmowali inicjatywę, kontrolując grę. Podopieczni Piotra Nowaka spokojnie dowieźli dwubramkowe prowadzenie do końca.

WS

Powiedzieli po meczu:

Marcin Węglewski (trener Bruk-Bet Termaliki Nieciecza): "Wygrał zespół lepszy, który był bardziej zdeterminowany i który opanował środek pola. Widać było chęć i zaangażowanie ze strony piłkarzy Lechii, którzy dzięki temu wypracowali sobie te sytuacje i zapracowali na bramki. U nas brakowało dynamiki, która cechowała nas w poprzednich spotkaniach. Dlatego przegraliśmy mecz i wracamy do domu bez punktów."

Piotr Nowak (trener Lechii Gdańsk): "Zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Przed meczem twierdziłem, że szczególnie istotne będzie dobre rozpoczęcie tego spotkania. I to udało nam się zrealizować, bo Lukasz Haraslin szybko zdobył pierwszą, bardzo ładną bramkę, a drugi gol na początku drugiej połowy przesądził, jak ten mecz dalej wyglądał. Jestem bardzo zadowolony z postawy zawodników oraz z tego, że nie straciliśmy gola. Miała na to wpływ nie tylko odpowiedzialna postawa trójki obrońców, bo w takim układzie graliśmy, ale także gra całej drugiej linii.

To była ważna wygrana. Przed nami jeszcze sześć meczów i wiele się może wydarzyć, ale te trzy punkty są niezmiernie istotne w drodze do celu, o którym wszyscy w Lechii marzymy."

Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-0 (1-0)

Bramki: 1-0 Lukasz Haraslin (3.), 2-0 Marco Paixao (53.)

Żółte kartki - Lechia Gdańsk: Simeon Sławczew, Lukasz Haraslin. Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Patrik Miszak, Przemysław Szarek.

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 10 095.

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Rafał Janicki, Mario Malocza, Jakub Wawrzyniak - Lukasz Haraslin, Ariel Borysiuk, Simeon Sławczew, Milosz Krasic (78. Piotr Wiśniewski), Sławomir Peszko - Marco Paixao (72. Grzegorz Kuświk), Rafał Wolski (59. Flavio Paixao).

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Dariusz Trela - Przemysław Szarek, Artem Putiwcew, Kornel Osyra (59. Bartłomiej Babiarz), Sebastian Ziajka - Martin Miković, Mateusz Kupczak, Vlastimir Jovanović, Samuel Stefanik, Patrik Miszak (68. David Guba) - Dawid Nowak (75. Vladislavs Gutkovskis).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem