Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk bez Sebastiana Mili i Jakuba Wawrzyniaka

Bez dwóch podstawowych piłkarzy zagra w sobotę Lechia Gdańsk w meczu 35. kolejki Ekstraklasy ze Śląskiem. We Wrocławiu zabraknie pauzującego za żółte kartki środkowego pomocnika Sebastiana Mili oraz kontuzjowanego lewego obrońcy Jakuba Wawrzyniaka.

Sebastian Mila musi pauzować za żółte kartki
Sebastian Mila musi pauzować za żółte kartki/Fot. Adam Warżawa/PAP

Mila, który występował w Śląsku w latach 2008-2014, otrzymał czwartą żółtą kartkę w ostatniej konfrontacji z Lechem Poznań, natomiast Wawrzyniak nabawił się urazu mięśnia przywodziciela w pierwszej połowie spotkania 33. kolejki w Zabrzu z Górnikiem.

"Nie ma dwóch kluczowych piłkarzy, są jednak inni zawodnicy głodni gry, którzy do tej pory może więcej siedzieli na ławce rezerwowych, ale też chcą dorzucić jakąś cegiełkę do tego, aby Lechia była jak najwyżej w tabeli. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z wagi tego spotkania. W przypadku zwycięstwa zrobimy duży krok do zajęcia przynajmniej czwartego miejsca, a to równoznaczne jest z grą w europejskich pucharach" - zauważył prawy pomocnik Maciej Makuszewski.

Śląsk jest w tym sezonie wyjątkowo niewygodnym rywalem dla gdańskiego zespołu. Biało-zieloni przegrali bowiem z tą drużyną oba mecze - 1-4 pod koniec października na własnym stadionie oraz 18 kwietnia na wyjeździe 0-3. Równie niekorzystny bilans lechiści mają jeszcze z Koroną Kielce (1-2 i 2-3). Z kolei z Lechem przegrali wszystkie trzy mecze (0-1, 1-2, 1-2).

"To były bolesne porażki, bo najwyższe w tym sezonie. Ze Śląskiem jakoś nam nie szło, ale teraz mamy nowe spotkanie, nowe rozdanie i może nadejdzie wreszcie czas rewanżu. Chcemy "zemścić" się na rywalach za dotychczasowe niepowodzenia, ale jedziemy do Wrocławia z pokorą oraz szacunkiem do gospodarzy, którzy również mają szansę zająć miejsce premiowane grą w europejskich pucharach. Wydaje mi się, że jeśli dobrze mentalnie podejdziemy do tego meczu, zagramy konsekwentnie i na swoim dobrym poziomie, jesteśmy w stanie wywalczyć trzy punkty" - zapewnił popularny "Maki".

Jerzy Brzęczek jeszcze nie wie, kto zastąpi na lewej stronie obrony Wawrzyniaka. Za czerwoną kartkę wciąż musi bowiem pauzować Serb Nikola Leković, natomiast Grek Mavroudis Bougaidis nadal jest kontuzjowany. Szkoleniowiec biało-zielonych nie ma natomiast problemu z obsadą drugiej linii.

"W tej formacji dysponujemy wieloma zawodnikami o sporych umiejętnościach i możemy stosować różne warianty. Podobnie jak przed poprzednim wyjazdowym meczem ze Śląskiem znowu mamy jednak pewne problemy kadrowe, a wszyscy wiemy, jak ważne dla układu tabeli jest to spotkanie. Do tego zdążyliśmy się jednak przyzwyczaić, bo od 13 lutego cały czas rozgrywamy kluczowe mecze. I tak już będzie do 7 czerwca. A naszym celem jest przywiezienie z Wrocławia do Gdańska przynajmniej jednego punktu" - podsumował Jerzy Brzęczek.



PAP

Zobacz także

Sportowym okiem