Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia - Brzęczek: Nie dopisujemy punktów przed meczem

Po wygranej na inaugurację rundy wiosennej Ekstraklasy 1-0 z Wisłą Kraków piłkarze Lechii podejmą w sobotę ostatniego w tabeli Zawiszę. - Przestrzegam przed lekceważeniem rywala i dopisywaniem punktów przed meczem - powiedział trener gdańszczan Jerzy Brzęczek.

- Jeśli ktoś myśli, że w sobotę będzie łatwo, miło i przyjemnie, to się myli. Przestrzegam przed lekceważeniem Zawiszy, a tym bardziej dopisywaniem punktów przed meczem. Rywale nie mają przecież nic do stracenia. Zawodnicy bydgoskiego zespołu walczą o swoją przyszłość i zamierzają zaprezentować się z jak najlepszej strony, bo nawet jeśli nie uda im się uniknąć degradacji, to będą chcieli podpisać kontrakty w innych klubach Ekstraklasy - zauważył Brzęczek.

Na inaugurację rundy rewanżowej gdańszczanie po niezłym meczu pokonali na PGE Arenie 1-0 Wisłę Kraków, podczas kiedy Zawisza po przeciętnym spotkaniu zremisował u siebie 0-0 z Górnikiem Łęczna. Szkoleniowiec "Biało-zielonych" uważa jednak, że z tych wyników nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków.

- Każdy mecz jest inny i to, co było wczoraj, już się nie liczy. Zawisza przyjedzie do Gdańska zmotywowany i wzmocniony kilkoma nowymi zawodnikami. Z pewnością każdy dzień działa na jego korzyść. My zagraliśmy niezłe spotkanie z Wisłą i wygraliśmy zasłużenie, niemniej właśnie po takich meczach często występuje niebezpieczny moment rozprężenia. Piłkarze myślą, że jeśli udało im się pokonać klasowy zespół, to z niżej notowaną drużyną będzie łatwiej odnieść zwycięstwo. Dlatego też ostatnie dni poświęciliśmy także na rozmowy, aby odpowiednio nastawić chłopaków przed tym spotkaniem - dodał.

W sobotnim meczu w ekipie gości może wystąpić Bartłomiej Pawłowski, który poprzednią konfrontację Zawiszy z Górnikiem Łęczna oglądał jeszcze z trybun. Niespełna 23-letni lewy pomocnik przegrał w przerwie zimowej rywalizację w Lechii i został do końca sezonu wypożyczony właśnie do bydgoskiej drużyny. Brzęczek nie zamierza jednak koncentrować się na składzie najbliższego rywala.

- Bez względu na to, w jakim zestawieniu wystąpią goście, mamy na ten mecz swój plan. Jeśli cała drużyną zagra z takim zaangażowaniem i konsekwencją jak w konfrontacji z Wisłą, jesteśmy w stanie wywalczyć trzy punkty. Zdajemy sobie jednak sprawę, że Zawisza nie przyjedzie do Gdańska tylko się bronić i będzie walczył. Z pewnością dobrze byłoby szybko zdobyć bramkę, która uspokoi grę, ale mecz trwa 90 plus i każdy moment jest dobry, aby to uczynić - skomentował.

Przed spotkaniem z Zawiszą Jerzy Brzęczek ma z pewnością problem bogactwa. Nie dość, ze żaden z zawodników nie jest kontuzjowany, to w dodatku do składu po pauzie za żółte kartki wraca pomocnik Ariel Borysiuk. Szkoleniowiec "Biało-zielonych" może wybierać pierwszą "11" z grona 29 graczy.

- Nie chcę mówić, czy zwycięskiego składu się nie zmienia, bo zawsze można dorabiać różne teorie. Nie ulega wątpliwości, że dysponujemy bardzo szeroką kadrą i wieloma klasowymi piłkarzami. Na większości pozycji mamy pozytywny ból z wyborem. Są to trudne decyzje, w których często trzeba kierować się wyczuciem. Jeszcze nie wiem, jak będzie wyglądała "18" na mecz z Zawiszą, aczkolwiek trudno przypuszczać, aby szkielet zespołu nagle znacznie się zmienił - podsumował Jerzy Brzęczek.

W sierpniu w pierwszym ligowym meczu Lechia pokonała w Bydgoszczy Zawiszę 2-0.

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem