Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech zagra z Ruchem. Fornalik ma miłe wspomnienia

Ruch Chorzów to dla Lecha Poznań wyjątkowy rywal w XXI wieku - przy Bułgarskiej żadnej innej drużynie nie wiodło się tak źle. - Przed meczem z Piastem też tak mówiono. I przegraliśmy - ucina trener Lecha Poznań Maciej Skorża.

Czwarty w tabeli Lech podejmuje przedostatni Ruch i choćby już ten fakt wskazuje na zdecydowanego faworyta tej potyczki. Druga rzecz - o ile poznaniakom zawsze ciężko się gra przy Cichej, to na swoim stadionie ogrywają ostatnio Ruch regularnie. Remis był w poprzednich latach tylko raz, zaś do ostatniego zwycięstwa chorzowian trzeba się cofnąć aż do 1999 roku. Wtedy jednak Lech spadał do drugiej ligi, co dziś jest nie do pomyślenia.

-  To jest historia, a my dzisiaj piszemy nową. Są inne drużyny, inni trenerzy. Na pewno Lech jest zdecydowanym faworytem tego spotkania, ale my niejednokrotnie pokazaliśmy, że potrafimy z takimi zespołami grać jak równy z równym i zdobywać punkty - komentuje na klubowej stronie szkoleniowiec "Niebieskich" Waldemar Fornalik. - Mam miłe wspomnienia z Poznania i chciałbym, aby one odżyły - dodaje.

W Lechu nikt nie wyobraża sobie straty kolejnych punktów, skoro "Kolejorz" chce gonić wyprzedzające go drużyny. Skorża niechętnie odnosi się do statystyk, że Ruch do tej pory regularnie w Poznaniu przegrywał, często tracąc po cztery gole.

- Nie lubię takich porównań. Przed ostatnim meczem z Piastem też każdy mówił, że to najlepszy rywal, bo wszystkie spotkania z nami przegrywał. A teraz to my polegliśmy. Po pierwszym gwizdku nikt nie będzie pamiętał, jak Ruch radził sobie w Poznaniu w ostatnich latach - odpowiada Skorża. - Jestem optymistycznie nastawiony i wierzę, że będziemy seryjnie wygrywać. Liczę na publiczność i grę zawodników do ostatniej minuty. Czeka nas spotkanie z zespołem dobrze zorganizowanym i zdeterminowanym. Mecz może tak się ułożyć, że szybko zdobędziemy bramkę i zagramy spokojnie. Może być jednak i tak, że kluczowe będą ostatnie minuty. Wtedy liczą się wszystkie detale, a szczególnie ważna jest publiczność, bo ona może pchnąć zespół - przyznaje Skorża.

Ruch przyjedzie do Poznania w niemal najmocniejszym składzie, choć jeszcze w sobotę niepewna była gra Marcina Malinowskiego. Ewentualny brak kapitana "Niebieskich" byłby ciosem dla formacji defensywnej. Przy Bułgarskiej nie wystąpi Marcin Kuś.

O składzie Lecha trudno cokolwiek powiedzieć. Kontuzje bądź choroby przeszkadzały w przygotowaniach choćby Karolowi Linettemu, Darko Jevticiowi, Łukaszowi Trałce, Dawidowi Kownackiemu, Jasminowi Buriciowi czy Davidowi Holmanowi. Choć meczowa osiemnastka znana była zapewne w sobotę, to Lech jej nie upublicznił.

Dla trenera Fornalika ewentualne osłabienia Lecha nie zmieniają opinii o sile tej drużyny. - Doskonale wiemy, jaki jest potencjał ludzki w Lechu, jakie tej zimy poczyniono transfery. Poznaniacy mają szeroką kadrę i obojętne czy wypada jeden, czy dwóch zawodników, to są inni, gotowi godnie ich zastąpić - przyznaje.

Początek niedzielnego meczu w Poznaniu o godz. 15.30. Na trybunach powinno pojawić się ponad 20 tysięcy kibiców.

Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem