Lech - Śląsk 2-0. Nawałka do piłkarzy: Ani słowa o złej murawie!
Dlaczego murawa na stadionie w Poznaniu jest w tak złym stanie? Po części dlatego, że w swoim pierwszym tygodniu pracy w Lechu Adam Nawałka zorganizował na niej treningi. - Przed spotkaniem z Cracovią przyszła fala mrozów, dwa boczne boiska były wyłączone i musieliśmy wyjść na główną płytę. Dlatego dziękuję osobom dbającym o nawierzchnię, że doprowadziły ją do stanu używalności - mówił w piątek były selekcjoner.
Murawa na stadionie w Poznaniu nie pomagała graczom Lecha i Śląska Wrocław. W ostatnim kwadransie "Kolejorz" zdobył dwie bramki i wygrał to słabe spotkanie 2-0. Na dodatek przez cały dzień w stolicy Wielkopolski padał deszcz, co sprawiło, że boisko stało się grząskie i śliskie. - Murawa z pewnością nie ułatwiała zadania, ale nie szukam tu żadnego usprawiedliwienia. Na odprawie powiedziałem zawodnikom, że nie chcę słyszeć słowa na temat złej murawy. Doskonale wiemy, jak się prezentuje, a i tak chcę bardzo podziękować osobom, które doprowadziły ją do takiego stanu, by można było tutaj rozegrać mecz - mówił Nawałka, który wierzy, że wiosną znów trawa będzie idealna.
Podczas zimowej przerwy klub z Poznania prawdopodobnie znów wymieni nawierzchnię.
- Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie ono było. Śląsk potrafi bronić, grać taktycznie i mieliśmy w pierwszej połowie duże kłopoty ze stworzeniem sobie sytuacji. W drugiej graliśmy bardzo konsekwentnie, mieliśmy kilka okazji, a to dało efekt w postaci dwóch bramek. I za tę konsekwencję mogę pochwalić zawodników, bo nie gra sie łatwo, gdy rywal ustawia się nisko w defensywie. Wtedy duże znaczenie mają schematy gry i nad nimi pracujemy - ocenił szkoleniowiec Lecha.
W drugiej połowie groźnie wyglądającej kontuzji kolana doznał Kamil Jóźwiak, który na noszach opuścił boisko. - Wyglądało to poważnie, ale pierwsza diagnoza doktora nie jest taka zła. Trzeba się jednak wstrzymać do wyników dokładnych badań. Wierze jednak w to, że uraz nie jest na tyle groźny, by wykluczyć Kamila z dwóch ostatnich spotkań w tym roku - ocenił trener Lecha.
Nawałka cieszył się też z tego, że jego zespół po raz pierwszy od blisko czterech miesięcy nie stracił w meczu ligowym bramki. - To dopiero początek drogi, bo choć nie straciliśmy bramki, a co muszę pochwalić zespół, to nadal popełniamy tu błędy. W grze blokiem, przy skracaniu pola gry, w pilnowaniu głębi. Mam tu na myśli całą drużynę, a nie tylko samą linię obronną. Nasza gra defensywna zaczyna się od zawodnika na pozycji numer dziewięć, czyli Christiana Gytkjaera - przyznał szkoleniowiec.
Kluczową bramkę w tym spotkaniu zdobył Joao Amaral, który wykorzystał uraz pleców Darka Jevticia i wskoczył do pierwszego składu Lecha. Grał za plecami Gytkjaera, ale często schodził na prawą stronę.
- Joao jest w dobrej dyspozycji i to było widać od mojego pierwszego treningu w Poznaniu. Do tego ma duże umiejętności techniczne, których dał próbki w meczu ze Śląskiem, potrafi wyjść z trudnych pozycji. A do tego jest wszechstronny, bo potrafi grać na dziesiątce, ale również i na bokach boiska. Jak ostatnio w meczu z Cracovią, gdy po jego wejściu nasza gra zyskała na dynamice i potrafiła stworzyć sobie sytuacje - chwalił Portugalczyka Adam Nawałka.
Mimo zwycięstwa, Lech jest dopiero szósty w lidze. Zobacz szczegóły!
Andrzej Grupa, Poznań