Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech - Ruch. Trałka: Nie sprawdzamy wyników

Gram 15 lat i nie widziałem, by ktoś w szatni miał telefon i w przerwie sprawdzał wyniki. Duża kara za to grozi, duże ryzyko - śmieje się kapitan Lecha Łukasz Trałka po pytaniu, czy zawodnicy znają rezultaty innych spotkań toczonych w tym samym momencie i kalkulują, na której pozycji sami się znajdują.

Łukasz Trałka przed meczem Lech - Ruch/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

Ostatnia kolejka dla wielu drużyn jest kluczowa, np. pięć zespołów walczy o trzy miejsca w grupie mistrzowskiej, a aż trzy zespoły mają szansę na pierwszą lokatę. Jedynie Wisła Kraków ma gwarancję zajęcia piątego miejsca przed decydującą częścią sezonu. W przypadku Lecha też nie ma zbyt wielu wątpliwości - może być trzeci, jeśli wyprzedzi Lechię Gdańsk, lub czwarty.

- Tyle już było tych analiz, że sam zgłupiałem. Wygrajmy po prostu z Ruchem, a reszta sama się ułoży. Dla naszego samopoczucia to zwycięstwo niech będzie najważniejsze, a trzecie czy czwarte miejsce nie ma znaczenia. Tylko wygrana podbuduje nastroje przed kolejną rundą - mówi kapitan "Kolejorza". Łukasz Trałka wyjaśnia od razu, że przez 15 lat swojej kariery nigdy nie sprawdzał w szatni wyników. - Nie widziałem nawet, by ktoś w szatni miał telefon i w przerwie sprawdzał wyniki. Raz, że to jest duża kara, a dwa: więcej by już nie zagrał. No, duże ryzyko - śmieje się piłkarz i dodaje: - Nie wyobrażam sobie sytuacji, że my zmieniamy swoją grę, bo ktoś tam wygrywa. Do zakończenia meczu z Ruchem nikt z nas nie będzie o tym myślał.

Łukasz Trałka/Przemek Wierzchowski/

Ruch Chorzów przyjedzie do Poznania rozbity. Klub ma ogromne problemy finansowo-organizacyjne, trener Waldemar Fornalik poprowadzi drużynę po raz ostatni, lider drugiej linii Patryk Lipski walczy o rozwiązanie kontraktu. - Taka sytuacja ma dwie strony medalu. Często drużyna zbiera się w sobie i chce zagrać dla trenera, z którym była tak długo. Tabela tak się ułożyła, że oni mocno walczą o utrzymanie, każdy punkt jest im potrzebny. Na pewno motywacji rywalom nie zabraknie - przewiduje Trałka.

Ruch, po bardzo dobrym okresie, wpadł także w sportowy dołek - w trzech meczach zdobył zaledwie jeden punkt. Lech miał podobny bilans, dwa punkty w trzech kolejnych spotkaniach, ale ostatnio przełamał się w Płocku. - To był nasz bardzo dobry mecz, w którym dominowaliśmy od pierwszej minuty. Nie byliśmy w jakimś wielkim dołku, bo dopadły nas tylko trochę słabsze spotkanie w ofensywie, ale w szatni nie było zwieszonych głów. Płock był dobrym momentem, by zamknąć ten okres, a trzy gole i zdecydowana wygrana bardzo nam się przydały - mówi Trałka.

Wszystkie mecze 30. kolejki rozpoczną się w sobotę o godz. 18.

Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem