Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Zespół wciąż szuka sposobu na wyjście z kryzysu

Trener piłkarzy Lecha Poznań Dariusz Żuraw szuka pomysłu na wyjście z kryzysu. Szkoleniowiec przekonał się niedawno, że to będzie jednak dłuższy proces i nie wystarczy wygranie jednego czy dwóch meczów. W niedzielę lechici zmierzą się w Szczecinie z Pogonią.

Puchar Polski. Lech Poznań - Raków Częstochowa 0-2. Skrót meczu (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Po dwóch wygranych meczach ligowych ze Śląskiem Wrocław (1-0) i z Wartą Poznań (2-1) wydawało się, że piłkarze Lecha powoli wychodzą z "dołka", w który wpadli jeszcze w grudniu ubiegłego roku. Tymczasem we wtorek w fatalnym stylu lechici odpadli z Pucharu Polski, przegrywając w ćwierćfinale na własnym stadionie z Rakowem Częstochowa 0-2.

"Nie są to łatwe dni, nasza gra nie wyglądała dobrze. Nie ma co się oszukiwać, że jesteśmy w słabszej dyspozycji, szczególnie mentalnej. A to nie pozwala nam na podejmowanie dobrych decyzji. Niestety, ta sytuacja nie jest dobra, natomiast nie ma zwątpienia u mnie ani w zespole" - mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec "Kolejorza".

"Chcemy z tego wyjść, wiemy, że potrafimy lepiej grać w piłkę. Na zgrupowaniu w Turcji wyglądało to nieźle. Potem przyszła jednak szara rzeczywistość i okazało się, że jednak ten kryzys, w który wpadliśmy jeszcze w ubiegłym roku, jest głębszy. I nie wystarczy jeden, czy dwa mecze, żeby z tego wyjść. Pracujemy nad tym, żeby to przezwyciężyć" - dodał.

Opiekun Lecha nie szuka usprawiedliwień w kontuzjach - od początku roku przytrafiło się ich kilka, m.in. dwaj kluczowi zawodnicy - obrońca Lubomir Satka i napastnik Mikael Ishak - byli do tej pory poza składem. Poznaniacy mają też spore kłopoty w niektórych elementach gry, przy dobrze grającym pressingiem rywalu, nie potrafią czasami wyprowadzić piłki z własnej połowy.

"Staramy się pracować nad tymi aspektami, które nie funkcjonują. To nie jest tak, że nie umiemy wyprowadzić piłki od bramkarza i obrońców. Nad tym pracujemy, szukamy innych wariantów. Na pewno tego nie zmienimy, nie wyobrażam sobie, żebyśmy teraz nagle wszystkich wyganiali do przodu i grali długą piłkę od bramkarza. Nie o to chodzi w grze Lecha Poznań. W ostatnim spotkaniu pojedynki jeden na jeden też nam nie wychodziły. Tych aspektów do poprawy jest sporo" - przyznał Żuraw.

Jak dodał, nie traci nadziei na zajęcie miejsca gwarantowanego udziałem w europejskich pucharach.

"Mamy 11 meczów do rozegrania i 33 punkty do zdobycia. Postaramy się zrobić maksa. Do czwartego miejsca, które teoretycznie może dać miejsce w pucharach, tracimy tylko pięć punktów" - zauważył.

W grudniu "Kolejorz" doznał u siebie bolesnej porażki z Pogonią 0-4. W niedzielę nadarza się okazja do rewanżu.

"Pogoń złapała nas w takim trudnym momencie. I wykorzystała to. Proszę sobie jednak przypomnieć poprzedni sezon, gdy wygraliśmy z Pogonią 4-0 i trener Runjaic był w podobnej sytuacji, a dziś jest na drugim miejscu. Rywale mieli świetna serię zwycięstw w ubiegłym roku i wywindowało ich to na wysokie miejsce w tabeli. Ostatnie mecze nie są złe w ich wykonaniu, ale zdobyli tylko jeden punkt. Bedą robić wszystko, żeby zapunktować, ale my też nie mamy nic do stracenia. Nie jedziemy do Szczecina, żeby się położyć, ale zdobyć pełną pulę" - podkreślił opiekun wicemistrza Polski, który przed meczem z "Portowcami" postanowił zabrać zespół na krótkie zgrupowanie.

Jak poinformował Żuraw, do składu wracają wspomniani Ishak i Satka. Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa Antonio Milicia, który z powodu kontuzji opuścił boisko w ostatnim spotkaniu z Rakowem.

Mecz Pogoni z Lechem rozegrany zostanie w niedzielę o godz. 15.00.

Marcin Pawlicki

Lech Poznań/Paweł Jaskółka/Newspix
PAP

Zobacz także

Sportowym okiem