Lech Poznań zdenerwował także głównego sponsora? Prezes STS Mateusz Juroszek odpowiada
- Dla wszystkich polskich zespołów walczących o czołowe ligowe miejsca Ekstraklasa to priorytet. Obecność, a zwłaszcza dobry wynik w pucharach to dodatek - mówi Mateusz Juroszek, prezes jego głównego sponsora STS. O ligowej klęsce Lecha mówi, że ten sezon nie zmieni jego długofalowego patrzenia na klub z Poznania.
Radosław Nawrot, Interia: Jak czuje się sponsor strategiczny jedenastej drużyny Ekstraklasy?
Mateusz Juroszek, prezes STA: Lech zagrał poniżej oczekiwań. Tak naprawdę przed sezonem nikt na czele z samym klubem nie spodziewał się, że tak to może się potoczyć. Ale przed Lechem nowe rozdanie. Jest nowy sztab szkoleniowy, zapewne dojdą nowi piłkarze. Trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski i nie powtórzyć starych błędów. Tylko tyle i aż tyle. Lech ma mocne atuty, by walczyć o czołowe lokaty w Ekstraklasie i wierzę, że tak właśnie będzie.
Czy taki wynik Lecha, czyli w gruncie rzeczy pasmo jego niepowodzeń, to duże rozczarowanie dla sponsora? Skłania do refleksji?
- Rozczarowani są wszyscy, dla których wynik sportowy Lecha jest ważny - klub, kibice, partnerzy biznesowi. STS sponsoruje Kolejorza od 2013 roku - na współpracę patrzymy długofalowo i jeden gorszy sezon tego nie zmieni. Przez te osiem lat naszej współpracy z poznańskim klubem, dostarczył on kibicom wiele radości odnosząc sukcesy na krajowym podwórku. Jako jeden z dwóch polskich klubów grał w fazie grupowej europejskich pucharów. Dlatego jako sponsor, wyniki Lecha rozpatrujemy przede wszystkim przez pryzmat tych wszystkich lat, a nie minionego sezonu.
Co z punktu widzenia biznesu i marketingu okazało się dla STS istotniejszą informacją w minionym sezonie - awans Lecha do fazy grupowej czy katastrofa w lidze?
- Dla wszystkich polskich zespołów walczących o czołowe ligowe miejsca Ekstraklasa to priorytet. Obecność, a zwłaszcza dobry wynik w pucharach to dodatek. Oczywiście z biznesowego czy wizerunkowego punktu widzenia ten dodatek jest bardzo istotny. Dla nas jako sponsora - ani słaby wynik w lidze widocznie nam nie zaszkodzi, ani występ w pucharach szczególnie nie pomoże. Tu znowu wracamy do konieczności oceny nie jednego sezonu, ale wszystkich, które rozegrał klub w trakcie trwania umowy sponsorskiej. Wiadomo, że lepiej dla nas byłoby, gdybyśmy dziś byli sponsorem strategicznym Lecha - mistrza Polski. Ale jest jak jest. Liczę, że władze klubu wiedzą co zrobić, by Kolejorz wrócił na właściwe tory i walczył już w najbliższym sezonie o najwyższe cele.
Na ile ważna dla sponsora klubu w Polsce jest jego gra w europejskich pucharach? Dla STS to często problem z uwagi na zagraniczne przepisy, uniemożliwiające reklamowanie się bukmacherów.
- Im większa i częstsza ekspozycja sponsora - tym oczywiście lepiej, także za granicą. Zwłaszcza jeśli sponsor - tak jak STS - działa na europejskich rynkach. Tym bardziej, że jesteśmy na froncie koszulek, więc jest to ekspozycja bardzo widoczna. W przeciwieństwie do wielu zachodnich operatorów hazardowych, którzy nie przejmowali się polskim prawem i reklamowali się na koszulkach sponsorowanych przez siebie drużyn, które grały z naszymi klubami w pucharach na terenie Polski, my znaleźliśmy na to sposób. W dwóch takich spotkaniach europejskich pucharów Lech zagrał w koszulkach z logo naszej fundacji Sport Twoją Szansą. Jesteśmy odpowiedzialnym bukmacherem i respektujemy prawo. Po sezonie, te koszulki przeznaczyliśmy na trzy aukcje charytatywne. Zebraliśmy pieniądze na rehabilitację kontuzjowanego kolana byłego piłkarza młodzieżowych drużyn Lecha, dofinansowaliśmy wyjazd na obóz piłkarskiej drużyny dzieci chorych na cukrzycę CukierAsy, a ostatnia licytacja pozwoli wesprzeć walczącego z nowotworem wielkopolskiego trenera Błażeja Waśkowiaka. Wykorzystaliśmy więc te pamiątkowe koszulki w szczytnym celu i pomogliśmy potrzebującym.
Planowaliście z Lechem wiele akcji skierowanych do kibiców, a to pewna wizytówka sponsoringu STS. Pandemia to uniemożliwiła?
- Jako sponsor nie ograniczamy się wyłącznie do ekspozycji logotypu. Jesteśmy zaangażowani w szereg inicjatyw, których celem jest włączenie kibiców w najważniejsze działania związane z klubami. Regularnie organizujemy szereg aktywacji, które łączą fanów sportu, drużyny oraz STS. Pandemia oczywiście zamroziła te inicjatywy, które łączą się z obecnością kibiców na stadionach. Gdy tylko sytuacja na to pozwoli, wrócimy do organizacji takich akcji. Jednak np. licytacje charytatywne, o których rozmawialiśmy przed chwilą, nie wymagały tej obecności. Zaangażowanie kibiców było duże, a opinie bardzo budujące.
Jak reakcje kibiców na to, co wyprawia Lech, działają na sponsora, na biznes?
- Trudno nie zrozumieć kibiców i emocji, które towarzyszą ich reakcjom. A czy przekładają się na sponsora? Nie sądzę. Raczej tego nie odczuwamy. Wszyscy - sponsorzy, kibice, klub - chcemy tego samego, czyli mocnego i stabilnego Lecha, który każdego sezonu walczy o najwyższe laury.
Co Lech robi źle, że tak bardzo mu nie idzie?
- Dwa lata temu klub przyjął strategię stawiania na młodych piłkarzy, głównie wychowanków. To zadziałało, wyniki z czasem, ale jednak przyszły. Zamiast dalej podążać w tym kierunku, sprzedano piłkarzy, na których dało się zarobić, a w ich miejsce sprowadzono niewybijających się obcokrajowców, co od razu przełożyło się na wyniki. Ale można założyć, że problem Lecha jest dziś bardziej złożony. Nie chcę tego jednak szerzej komentować. Myślę, że to, co poszło nie tak i dlaczego, najlepiej powinny wiedzieć władze Lecha.
Czy doszło kiedykolwiek do takiego pańskiego spotkania z prezesami Lecha, na którym padły słowa: "panowie, co wy robicie?"
- Pomidor.
Sponsorujecie też inne kluby Ekstraklasy. Lech jest tu najważniejszy czy tylko jednym z wielu klubów?
- Lech jest najważniejszy przez pryzmat wielkości kontraktu i zakresu świadczeń oraz budowy rozpoznawalności naszej marki wśród kibiców Ekstraklasy. Nasze badania pokazują, że to właśnie z obecnością na koszulkach Lecha najbardziej wśród wszystkich sponsorowanych drużyn łączą nas kibice. A warto tu przypomnieć, że sponsorujemy również chociażby reprezentację Polski. Natomiast jeżeli decydujemy się na sponsorowanie danych klubów, to nie po to, by dzielić je na ważne i mniej ważne. Dla nas każda współpraca sponsoringowa niesie określone wartości i korzyści, realizuje nasze cele i założenia. Podobnie zresztą wygląda to z perspektywy klubów.
Lech, Zagłębie, Górnik, Jagiellonia, Cracovia, Pogoń - chyba wymieniłem wszystkie. Wygląda na to, że tylko Pogoń nie zawiodła?
- Pogoń zagrała bardzo dobry sezon, to klub mądrze budowany i zarządzany. Widzieliśmy z resztą tego efekty w minionych rozgrywkach, bo podium Portowców to nie jest przypadek ani zaskoczenie. Nie zawiodło również Zagłębie, które do ostatnich kolejek walczyło o puchary, ostatecznie ligę kończąc na ósmym miejscu ze stratą ledwie dwóch punktów do lokaty gwarantującej grę w Europie. Z pewnością pozostałe drużyny zagrały jednak poniżej oczekiwań. Myślę, że zwłaszcza od Jagiellonii i Cracovii można wymagać więcej w nadchodzących rozgrywkach - to również dobrze zarządzane kluby, które powinny osiągać lepsze rezultaty sportowe.
Nadal można odnieść wrażenie, że sponsorami strategicznymi polskich klubów są głównie firmy bukmacherskie. Ten rynek się nie zmienia?
- W 2020 roku legalni bukmacherzy realizowali blisko 40 stałych umów sponsorskich. Łączna wartość wszystkich umów - według szacunków Stowarzyszenia Graj Legalnie - wynosiła ok. 33 mln zł. Dla nas najistotniejsze było przedłużenie umowy z Lechem, na mocy której staliśmy się sponsorem strategicznym poznańskiego klubu. Sponsoring piłki nożnej daje firmom bukmacherskim najwięcej, bo raz, że piłka jest najpopularniejszą dyscypliną w Polsce, a dwa najchętniej obstawia ją w zakładach wzajemnych. Inwestycja w sport, na czele w piłką nożną, jest więc naturalna. A kolejne ruchy na tym rynku i zawierane nowe umowy pokazują, że kontraktów raczej będzie przybywać niż ubywać. I jestem przekonany, że mogłoby ich być jeszcze więcej, a każdy kontrakt mógłby być więcej wart. Ale dużą część krajowego rynku zawłaszczyli nielicencjonowani bukmacherzy tworzący szarą strefę, która wynosi dziś blisko 47 proc. Tym samym licencjonowane firmy zarabiają mniej, a do budżetu państwa nie wpływa co najmniej 600 milionów złotych rocznie z tytułu podatków. Na spadku udziałów szarej strefy skorzystałyby zarówno państwowe finanse, jak i polski sport. I choć polskie władze nie są bierne, to jednak cały czas jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia w tym zakresie.
Będziecie sponsorem Lecha także w tym ważnym sezonie 100-lecia klubu. Wiadomo już, co w związku z tym planujecie?
- Rozmawiamy z klubem o kilku możliwościach, ale ostatecznego planu jeszcze nie ma. Na pewno jednak zrobimy wszystko, by ten jubileusz nie przeszedł bez echa.
Czy STS rozważa wejście w nazwę stadionu w Poznaniu?
- Nie poruszaliśmy tego tematu.
Zamierzacie zwiększyć swoją obecność w Ekstraklasie, zmniejszyć czy pozostanie ona bez zmian?
- Będzie ona prawdopodobnie na podobnym poziomie jak dziś. Być może za jakiś czas klub A zostanie zastąpiony przez klub B, albo w danym klubie zwiększymy lub zmniejszymy zaangażowanie. Na pewno jednak wspieranie polskiego sportu poprzez sponsoring drużyn Ekstraklasy jest dla nas bardzo istotne. Widzimy w nim głęboki sens i przełożenie na działalność biznesową. Dlatego też mogę zapewnić, że w kolejnych latach STS nadal będzie bardzo mocno widoczny w rozgrywkach Ekstraklasy. Tytuł największego prywatnego sponsora polskiego sportu zobowiązuje.
Rozmawiał Radosław Nawrot
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 06.12.2024 | Górnik Zabrze | 2 - 1 | Lech Poznań | Relacja |
PKO Ekstraklasa 31.01.202520:30 | Lech Poznań | - | Widzew Łódź |