Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań wysłał szpiega do Sosnowca. Nie może się potknąć, a tu boisko dziurawe

Nie chodzi nawet o to, że Lech Poznań może odpaść z rozgrywek Pucharu Polski, ale o stan boiska w Sosnowcu, na którym ma się zmierzyć z Radomiakiem Radom. Naciski, by grać, są ogromne. A może się to skończyć poważnymi kontuzjami.

Lech na właściwym torze. Stracony sezon dla Lecha? (Odcinek 2). Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Kierownik zespołu pojechał jako pierwszy, by raportować, jak wygląda sytuacja w Sosnowcu. To tam w czwartek Lech Poznań ma rozegrać mecz Pucharu Polskie z pierwszoligowym Radomiakiem Radom. Sytuacja Kolejorza jest zgoła odmienna niż chociażby poznańskiej Warty, której odpadnięcie z rozgrywek po porażce z Cracovią Kraków nie jest wielkim problemem. Jeżeli odpadłby Lech, oznaczałoby to rozpętanie obecnego kryzysu w Poznaniu do rozmiarów huraganu.

Szanse, że murawa wytrzyma oba mecze jest właściwie żadna

Lech Poznań walczy o wszystko

A zatem Lech nie może pozwolić sobie na potknięcie, a o to nietrudno w obecnej sytuacji. Sosnowieccy greenkeeperzy i miejscowy MOSiR przygotowali boisko na rozgrywki Pucharu Polski jak tylko umieli najlepiej. Sęk w tym, że w zimowych warunkach muszą się tu odbyć dwa mecze w ciągu trzech dni - taka jest decyzja organizatorów. A zatem we wtorek w Sosnowcu zespół Puszczy Niepołomice walczył z Lechią Gdańsk (i wygrał 3-1), a w czwartek Lech Poznań zagra tu z Radomiakiem Radom, który wybrał ten plac na spotkanie jako gospodarz.

Szanse, że murawa wytrzyma oba mecze jest właściwie żadna, mimo iż ludzie w Sosnowcu znów wytrwale pracują, aby je przygotować. - Jak na dziesiąty dzień lutego, boisko jest dobre. Co mam panu powiedzieć? Takie jak w kwietniu czy maju nie będzie - mówi Miłosz Miszkiewicz z MOSiR w Sosnowcu. Jego zdaniem, przy tym stanie murawy można grać i mecz jest niezagrożony.

Takie jest też stanowisko PZPN, który organizuje rozgrywki Pucharu Polski - należy grać, bowiem nie ma już wolnych terminów na przesuwanie spotkań, a nawet gdyby się znalazły, to trzeba mieć rezerwę na wypadek koronawirusa. Jest zatem sugestia, by mecze rozgrywać i wtorkowe odbyły się bez przeszkód.

Lech Poznań w Sosnowcu. Jakie boisko?

Sosnowiec jest jednak w szczególmnej sytuacji, gdyż musi wytrzymać dwa intensywne mecze. A boisko musi być nie tylko odmrożone, ale i równe, aby nie dochodziło do kontuzji, jak chociażby w meczu Warty Poznań z Cracovią.

- Oczywiście, że boję się urazów, zwłaszcza, że mamy je już w zespole - mówi trener Kolejorza Dariusz Żuraw, który z powodu kontuzji nie będzie mógł wystawić obrońców Thomasa Rogne, Lubomira Satki, Bartosza Salamona oraz napastnika Mikaela Ishaka. - Patrząc na prognozę pogody na czwartkowy wieczór, widzimy śnieg i temperaturę -10 stopni. Boisko nie wyglądało dobrze już we wtorek. W tym wypadku nie chodzi jednak o wielki mecz, ale o to, by awansować - dodaje i przypomina mecz ze Stalą Stalowa Wola w poprzedniej edycji, gdy też boisko nie nadawało się do gry. Trzeba było jednak mecz rozegrać i Kolejorz awansował.

Radomiak Radom zaproponował Sosnowiec jako boisko rezerwowe, bowiem nie może rozegrać meczu u siebie. Nie chciał natomiast przenosić go do Poznania. Początek meczu - w czwartek o godz. 20.30.

Boisko w Sosnowcu podczas meczu Lechii Gdańsk z Puszczą Niepołomice/Lukasz Sobala / PressFocus / NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem