Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Wraca koszmar z poprzednich lat

Kontuzje podstawowych piłkarzy znów są zmorą trenera Lecha Poznań, tym razem Macieja Skorży. Na dłużej wypadł mu ze składy Barry Douglas, być może także Darko Jevtić, nie wiadomo też, jaka będzie najbliższa przyszłość Szymona Pawłowskiego i Tamasa Kadara.

Pawłowski leży na murawie po faulu Gabovsa
Pawłowski leży na murawie po faulu Gabovsa/Marek Zakrzewski/PAP

Przed Skorżą podobne problemy z ogromną ilością urazów miał Mariusz Rumak. Wiosną Lech mknął po mistrzostwo Polski także dlatego, że poza kontuzją Gergo Lovrencsicsa, a pod koniec maja Jasmina Buricia unikał podobnych przypadków. Skorża mógł więc niemal co mecz wystawiać swoich najlepszych piłkarzy.

Teraz początek sezonu stracił Lovrencsics, wciąż niezdolny do gry jest Paulus Arajuuri, dłuższą przerwę miał Dawid Kownacki, choć udało mu się uniknąć operacji. Ostatnie dni są dla trenera Lecha i jego graczy wyjątkowo pechowe. W Bazylei kontuzji stawu kolanowego doznał Kasper Hamalainen - przerwa reprezentanta Finlandii ma potrwać około tygodnia, zabraknie go więc w pucharowym spotkaniu z Olimpią Grudziądz, a zapewne także i w ligowym z Zagłębiem Lubin. To jednak niewielki problem - znacznie poważniejszy stanowi dłuższa absencja Barry’ego Douglasa. 

- Ma złamaną kość śródręcza i już w poniedziałek przejdzie operację. Jak długa czeka go przerwa? To będzie zależało od samego zabiegu - mówi Skorża, który zdaje sobie sprawę z tego, że na kilka tygodni stracił głównego wykonawcę rzutów wolnych i rożnych.

Samo spotkanie z Koroną Kielce też było pechowe dla lechitów. Jako pierwszy boisko opuścił Darko Jevtić, sfaulowany przez Piotra Malarczyka. 

- Po tym faulu jego staw skokowy wygląda fatalnie. Jutro go zbadamy i zobaczymy, czy więzadła są całe czy nie. Jeśli zostały zerwane to może... lepiej nie myśleć co może być - opowiada Skorża. 

Piotr Malarczyk po meczu Lech Poznań - Korona Kielce/Andrzej Grupa/TV Interia

W takim wypadku rozgrywającego "Kolejorza" czekałaby przerwa podobna do tej, jaką ma przed sobą Michał Żyro z Legii Warszawa, czyli około trzymiesięczna. W przerwie boisko opuścił Tamas Kadar, który narzekał na ból w mięśniu dwugłowym, problem mięśniowy zgłosił także Szymon Pawłowski. Wtedy Lech nie miał już możliwości wykonania zmiany, a ponieważ po chwili czerwoną kartkę zobaczył Dariusz Dudka, poznaniacy tak naprawdę kończyli spotkanie ósemką w polu. Pawłowski tylko bowiem statystował. 

Dobrą informacją jest za to powrót Kownackiego, a także... przyjazd na stadion prosto ze szpitala Kebby Ceesaya. - Został dzisiaj tatą - poinformował Skorża. Piłkarze Lecha nie zrobili jednak kołyski dla Gambijczyka, bo nie zdołali pokonać Dariusza Treli. 

- Cieszę się, że Dawid Kownacki wrócił. Lekarze i trenerzy przygotowania fizycznego zapewnili mnie wczoraj, że jest gotowy na około 15 minut występu. W obliczu tych wszystkich urazów jest dla nas bezcenny i liczę, że szybko dojdzie do formy - dodaje szkoleniowiec mistrza Polski.

Skorża narzeka, że nie ma kiedy trenować z zespołem - Lech rozegrał między 10 lipca a 8 sierpnia aż dziewięć spotkań. Poznaniacy chcieli więc przełożyć wtorkowe spotkanie 1/16 finału Pucharu Polski w Grudziądzu z Olimpią na późniejszy termin. 

- PZPN niestety nie wyraził zgody, a szkoda, bo potrzebujemy teraz trochę oddechu. Będziemy musieli jechać w składzie mocno kombinowanym, ale kiedyś trzeba dać odpocząć podstawowym piłkarzom. Przed nami najważniejszy dwumecz, który jest kluczowym momentem tego sezonu. Z czegoś muszę zrezygnować, żeby na Videoton mieć zawodników optymalnie przygotowanych - przyznaje Skorża.

Andrzej Grupa

Marcin Robak po meczu Lech Poznań - Korona Kielce/Andrzej Grupa/TV Interia


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem