Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań - Wisła Płock. Wymarzony rywal Lecha. Co za bilans!

Odkąd Wisła Płock wróciła do Ekstraklasy, jest dla Lecha Poznań rywalem niemal wymarzonym - "Kolejorz" wygrał z nią siedem z dziewięciu spotkań. - Może na razie nie jest jeszcze tak dobrze, jak w końcówce ubiegłego sezonu, bo choć stwarzamy sobie dużo sytuacji, to nie zawsze udaje się je wykorzystać. A wtedy byliśmy zabójczo skuteczni i dlatego często wysoko wygrywaliśmy - mówi obrońca Lecha Tymoteusz Puchacz.

Tarcza Wspólnoty. Arsenal - Liverpool 1-1 (5-4 k.) - skrót (ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS). WIDEO/Eleven Sports

Wisła Płock nie wygrała żadnego z 12 ligowych spotkań w Poznaniu, osiem ostatnich w Wielkopolsce przegrała, zawsze tracąc co najmniej dwie bramki. Sześć ostatnich potyczek, granych w Płocku i Poznaniu, też padło łupem Lecha. Dla Lecha Wisła to rywal wręcz wymarzony. Z nikim innym poznaniacy nie mają tak dobrego dorobku. Szukając kolejnych analogii - rok temu do ich potyczki też doszło w drugiej kolejce na stadionie przy Bułgarskiej. Lech wygrał 4-0, choć spośród strzelców ostał się już tylko Kamil Jóźwiak.

Kibice Lecha, dla którego będzie to już czwarty mecz o stawkę, po raz pierwszy zobaczą drużynę na żywo w Poznaniu. W czwartek "Kolejorz" podejmował w eliminacjach Ligi Europy Valmiera FK, ale mecze rozgrywek UEFA odbywają się na razie za zamkniętymi drzwiami. Teraz połowa miejsc jest dostępnych dla publiczności. Można się też spodziewać, że Wisła Płock również przyjedzie do Poznania bronić remisu, podobnie jak trzy dni temu Valmiera.

- Tak może być, że Wisła zagra defensywnie. To wynika też z naszego ofensywnego stylu, który powoduje, że rywal przy Bułgarskiej musi się trochę cofnąć - twierdzi obrońca Lecha Tymoteusz Puchacz. 

- Sądzę, że to będzie jednak trochę inne spotkanie, a Wisła nie będzie się tylko bronić. W meczu ze Stalą Mielec to raczej oni prowadzili grę, atakowali i pewnie od czas do czasu spróbują tego w meczu z nami. Musimy być na to przygotowani - mówi drugi trener Lecha Janusz Góra. 

Lechowi nie powinno dokuczać zmęczenie, choć grał w końcu w ostatni czwartek, ale wtedy to rywale głównie biegali. - To nie będzie miało znaczenia, bo jesteśmy dobrze przygotowani. Już w poprzednim sezonie graliśmy co trzy dni i dobrze to wychodziło. Myślę nawet, że teraz taki cykl jest lepszy, bo łapie się odpowiedni rytm - przyznaje Puchacz. 

Obrońca Lecha podkreślał, że gra jego drużyny w ofensywie wygląda już dobrze, a jedynym mankamentem jest brak skuteczności. - Może na razie nie jest jeszcze tak dobrze, jak w końcówce ubiegłego sezonu, bo choć stwarzamy sobie dużo sytuacji, to nie zawsze udaje się je wykorzystać. A wtedy byliśmy zabójczo skuteczni i dlatego często wysoko wygrywaliśmy. Jeśli dołożymy skuteczność, to pokażemy wszystkim, że jesteśmy jednym z najlepszych zespołów w Polsce - mówi Puchacz.

W meczowej kadrze Lecha powinien już się pojawić czeski skrzydłowy Jan Sykora. Początek spotkania Lecha z Wisłą - w niedzielę o godz. 17.30.

Andrzej Grupa

Tymoteusz Puchacz/Łukasz Sobala/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem