Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań - Standard Liege 3-1 w Lidze Europy. Puchacz: Zasłużyliśmy na zwycięstwo

Lech Poznań zdobył pierwsze punkty w tym sezonie Ligi Europy! W meczu trzeciej kolejki fazy grupowej "Kolejorz" pokonał na własnym stadionie Standard Liege 3-1. - Przyjechała do nas drużyna wysoko notowana, bardzo dobrzy piłkarze, a my pokazaliśmy, że w pełni kontrolujemy ten mecz i zasługujemy na zwycięstwo. Druga połowa dobitnie to pokazała. Pedro Tiba myślał siedem razy szybciej od nas i czternaście razy szybciej niż piłkarze Standardu - powiedział po meczu przed kamerami Polsatu Sport jeden z jego bohaterów - Tymoteusz Puchacz.

Lech Poznań - Standard Liege 3-1. Tymoteusz Puchacza po zaliczeniu dwóch asyst. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Gole dla Lecha strzelali Michał Skóraś oraz Mikael Ishak, który dwukrotnie pokonał bramkarza gości. Przy obu jego trafieniach asystował Puchacz.

Po bramce na 2-0 młodzieżowy reprezentant Polski wykonał taniec radości, uzewnętrzniając swoje emocje.  

- Nie inspirowałem się Conorem McGregorem, a po prostu tamtym momentem, chwilą. Bardzo się cieszyłem, że wychodzimy na dwubramkowe prowadzenie i wyraziłem to w taki dość dziwny sposób - przyznał Puchacz zapytany o tamtą sytuację przez reportera Polsatu Sport. - Może na przyszłość wymyślimy coś ciekawego. Zawsze, gdy byłem młodszy i strzelałem gole, to inspirowałem się innymi napastnikami przy "cieszynkach". Teraz nie mam tak często ku temu okazji, ale gdy zanotuję asystę, to może czasami coś zatańczę - dodał.

21-latek nie chciał skomentować swojego występu. Momentalnie odniósł się do postawy całej drużyny, komplementując swoich kolegów.

- Przede wszystkim jestem zadowolony z tego, jak gramy w piłkę. Przyjechała do nas drużyna wysoko notowana, bardzo dobrzy piłkarze, a my pokazaliśmy, że w pełni kontrolujemy ten mecz i zasługujemy na zwycięstwo. Druga połowa dobitnie to pokazała - stwierdził lewy defensor "Kolejorza".

Puchacz odniósł się także do sytuacji, po której jedynego gola dla gości strzelił Maxime Lestienne.

- Stracona bramka nie wynikała z tego, że graliśmy zbyt ofensywnie. Wszystkiemu winna była strata. Musimy się tego wystrzegać. Jeśli to się udaje, to podobnie jak w drugiej połowie, mimo iż atakujemy dużą liczbą zawodników, piłka cały czas jest przy naszej nodze. Od razu po stracie chcemy naciskać rywala. Stąd ta liczba zawodników w ofensywie. Chcemy atakować cały czas - zadeklarował 21-latek.

Puchacz cieszył się nie tylko ze swoich asyst i wygranej, lecz także bramki Skórasia, dla którego był to pierwszy gol w barwach "Kolejorza".

- Jego gol bardzo mnie cieszy. Często mu już nawet dogryzałem. Miał dobre występy, dużo nam dawał, a teraz zdobył bramkę. Myślę, że maszyna ruszyła - stwierdził Puchacz, który na koniec wypowiedział się także na temat powrotu Pedro Tiby, którego zabrakło w Glasgow.

- Mówiłem już ostatnio, że Pedro to taki piłkarz, który myśli siedem razy szybciej niż wszyscy. Myślał siedem razy szybciej od nas i czternaście razy szybciej niż piłkarze Standardu. To jest "pan piłkarz". Jeśli on, "Modziu" (Jakub Moder - przyp. red.) i Dani (Ramirez - przyp. red.) są na boisku, dla mnie wygląda to znakomicie - zakończył Puchacz.

Tymoteusz Puchacz celebruje trafienie z Michałem Skórasiem/Jakub Kaczmarzyk/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem