Lech Poznań - Skorża: Nie ma co biadolić
- Tak jest ułożony kalendarz i nie ma co tutaj biadolić - nie załamuje rąk trener Lecha Poznań Maciej Skorża. Jego zespół ma niewiele czasu na regenerację, a kilku zawodników jest kontuzjowanych.
Zaledwie trzy dni po zwycięskim dwugodzinnym boju w Pucharze Polski z Jagiellonią Białystok (4-2 po dogrywce) piłkarze Lecha powalczą o ligowe punkty we Wrocławiu ze Śląskiem. Skorża, mimo kłopotów kadrowych, jest zbudowany tą wygraną.
Skorża zwrócił uwagę, że jego drużyna w czwartek wyszła - jak to określił - z ogromnych opresji.
- Wolę takie spotkania niż mielibyśmy wygrać 5-0. Lubię mecze, w których mojej drużynie nie idzie, ale jednocześnie widzę walkę i chęć. Takie zwycięstwa tylko budują zespół - zauważył.
Mecz pucharowy kosztował lechitów sporo sił i choć udało się wyeliminować drużynę z Białegostoku, to nie obyło się bez strat. Już w pierwszej połowie kontuzji doznali Muhamed Keita oraz Tomasz Kędziora i ich udział w meczu we Wrocławiu stoi pod dużym znakiem zapytania. Z powodu urazu w czwartek nie zagrał Marcin Kamiński, a na ławce rehabilitantów są jeszcze Vojo Ubiparip, Maciej Wilusz i Kebba Ceesay.
Szkoleniowiec Lecha daleki jest jednak od narzekania na napięty terminarz.
- Tak jest ułożony kalendarz i nie ma co tutaj biadolić. Już po spotkaniu z Jagiellonią piłkarze mieli zabiegi regeneracyjne. Mamy 48 godzin żeby postawić na nogi Keitę i Kędziorę, ale to bardzo mało czasu. Nie wykluczam, że kolejni zawodnicy dostaną szansę przeciwko Śląskowi - powiedział Skorża.
Mecz Śląska z Lechem (niedziela, godz. 15.30) wywołuje w stolicy Dolnego Śląska spore zainteresowanie. Także piłkarze gości będą mogli liczyć na wsparcie swoich fanów; we Wrocławiu "Kolejorza" będzie dopingować 1700 osób.