Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Piłkarze "Kolejorza" zmęczeni natłokiem meczów

Trzy mecze i trzy bramki w doliczonym czasie gry, które zabierają Lechowi Poznań ważne punkty. Po piłkarzach "Kolejorza" zmęczenie widać gołym okiem. Głębsza analiza potwierdza, że wielu piłkarzy Lecha jest od początku sezonu nadmiernie eksploatowanych.

Liga Europejska. Standard Liege - Lech Poznań 2-1 - bramki (POLSAT SPORT). WIDEO/Polsat Sport

Bardzo zmęczeni. Najbardziej Moder i Puchacz

Najbardziej zmęczenie natłokiem spotkań widać po Jakubie Moderze. W czwartek w jego grze nie było śladu wiosennej przebojowości, piłka nie "siedziała" mu na nodze, w dodatku niecelnie podawał nawet na własnej połowie i tracił piłki w charakterystycznych dla siebie rajdach. 

Czy jest się czemu dziwić? Niespecjalnie. Przez niewiele ponad trzy miesiące Moder rozegrał już 24 spotkania, prawdopodobnie najwięcej spośród wszystkich polskich piłkarzy. Do 19 grudnia może rozegrać więcej spotkań (Lech ma do rozegrania jeszcze aż siedem gier), niż w całym poprzednim sezonie, kiedy zanotował łącznie 30 występów. 

Taki natłok meczów musi odbić się na dyspozycji piłkarza. Moder zagrał w 18 z 19 możliwych gier Lecha, do czego dołożył sześć występów w reprezentacji Polski. Łącznie na boisku spędził 1823 minuty (1567 w Lechu). To i tak (niewiele) mniej od Tymoteusza Puchacza, który zagrał we wszystkich meczach "Kolejorza" oraz pięciu spotkaniach reprezentacji młodzieżowej. Puchacz ma w nogach już 1902 minuty, z czego 1468 minut w barwach Lecha.

A przecież w przypadku Puchacza mówimy o zawodniku, który bazuje przede wszystkim na świetnej dynamice. I choć na jego pozycję lewego obrońcy sprowadzono alternatywę w postaci Wasyla Krawecia, to dzięki swojej uniwersalności praktycznie w każdym meczu jest pierwszym wyborem trenera Dariusza Żurawia.

Na zmęczenie mają prawo narzekać też inni - Lubomir Szatka razem z meczami reprezentacji Słowacji rozegrał już w tym sezonie 1559 minut, Dani Ramirez spędził na boisku 1501 minut, Mikael Ishak 1462 minuty, Alan Czerwiński 1405 minut, a Pedro Tiba 1334 minuty.

Wśród wymienionych uwagę przykuwają nazwiska Ramireza i Tiby, środkowych pomocników, którzy obok Modera zawiedli w Liege. To po stracie Tiby padła bramka na 1-1. Im także przydałby się odpoczynek, ale akurat na środku pomocy konkurencja praktycznie nie istnieje. Trener Żuraw w odwodzie ma jedynie 18-letniego Filipa Marchwińskiego (w słabszej formie od początku sezonu) oraz regularnie zawodzącego Karlo Muhara. Ta sytuacja wymusza wręcz grę wymęczonymi Tibą i Moderem.

A jeżeli faktycznie Moder odejdzie zimą do Brighton & Hove Albion, bez transferu środkowego pomocnika po prostu się nie obejdzie.

Kadrowicze grali mniej. O wiele mniej

Skalę problemu, z jakim mierzą się piłkarze Lecha Poznań najlepiej zobrazuje porównanie liczb Modera i Puchacza z innymi kadrowiczami. I tak - podstawowi piłkarze klubów Premier League Mateusz Klich i Jan Bednarek od początku sezonu rozegrali w klubie odpowiednio 788 i 810 minut.

Serie A? Sebastian Walukiewicz, Kamil Glik i Bartosz Bereszyński zgodnie zaliczyli po 810 rozegranych minut. Ciut więcej w nogach ma Karol Linetty (816), a Arkadiusz Reca na boisku spędził tylko 574 minuty.

Mniej w tym sezonie gra nawet Robert Lewandowski, który z uwagi na finał LM później zakończył poprzednie rozgrywki. Dla Bayernu w 13 meczach rozegrał na razie 1103 minuty. 

Wychodzi na to, że wśród kadrowiczów z piłkarzami Lecha pod względem częstotliwości gier mogą rywalizować jedynie piłkarze Lokomotiwu Moskwa - Maciej Rybus (1620 minut) oraz Grzegorz Krychowiak (1462), a także grający w Dynamie Kijów Tomasz Kędziora (1513 minut).

Faktem jest, że w trzech ostatnich meczach Lech tracił punkty na własne życzenie. Ale faktem jest też, że problemy "Kolejorza" nie biorą się znikąd. A słowa dyrektora sportowego Tomasza Rząsy, który przed meczem ze Standardem stwierdził, iż Lech obecnym składem jest w stanie rywalizować na trzech frontach, bardzo szybko nabrały absurdalnego wymiaru.

Wojciech Górski

Jakub Moder w trakcie meczu ze Standardem/Philippe Crochet/Getty Images
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem