Lech Poznań - Piast Gliwice 0-1 w meczu 6. kolejki Ekstraklasy
Znakomita passa Piasta Gliwice trwa! Po pokonaniu Legii Warszawa drużyna Radoslava Latala znalazła także sposób na mistrza Polski Lecha Poznań. I to na jego boisku! Gol Kamila Vacka dał liderowi zwycięstwo 1-0.
Postawa Piasta na początku sezonu jest czymś niesamowitym. Drużyna z Gliwic wygrała mistrzem i wicemistrzem Polski, przerwała też świetną serię Cracovii. To nie tylko efekt znakomitej pracy szkoleniowca, ale i udanych wzmocnień. Tego samego nie można powiedzieć o "Kolejorzu" - dwóch jego nowych piłkarzy w ogóle nie zagrało, trzeci sprezentował gola rywalom, a czwarty raził nieporadnością w ofensywie.
Gliwiczanie przez 20 minut w niczym nie ustępowali Lechowi. Agresywnie atakowali mistrza Polski, uniemożliwiali jego pomocnikom rozgrywanie akcji. W efekcie - Lech nie potrafił się zbliżyć do bramki Jakuba Szmatuły. Widać było, że piłkarze lidera świetnie się rozumieją i potrafią realizować taktykę trenera Radoslava Latala. W 6. minucie do ofensywnej akcji znakomicie włączył się Patrik Mraz, a po jego dośrodkowaniu z bliska główkował Bartosz Szeliga. Skrzydłowy Piasta uderzył jednak piłkę niecelnie, a po chwili zderzył się z Maciejem Gostomskim. Po tym zderzeniu opuścił boisko na noszach, a następnie został odwieziony do szpitala. - Nieprzyjemna sytuacja, ma coś z ramieniem i może go zabraknąć do końca jesieni - mówił trener Piasta Radoslav Latal.
Jedna zmiana na prawej stronie nie spowodowała jednak zmiany stylu gry gliwiczan, który wciąż umiejętnie utrudniał grę poznaniakom i czekał na ich błąd. Zanim ten się zdarzył, Lech sam powinien strzelić przynajmniej dwa gole, bo wreszcie zaczął dochodzić do sytuacji. W jednym przypadku Kasperowi Hamalainenowi przeszkodził znakomitym wślizgiem wspomagający stoperów Kamil Vacek, bo rywal biegł już sam na sam ze Szmatułą. Później Hamalainen (30. minuta) i Denis Thomalla (32. minuta) powinni te bramki po prostu zdobyć. Obaj główkowali z bliska, ale Fin uderzył prosto w Szamtułę z pięciu metrów, zaś chwilę później bramkarz Piasta odbił piłkę w bok piękną paradą.
Trener Lecha Maciej Skorża dokonał pięciu zmian w porównaniu do pucharowego starcia z Videotonem. Na ławce zostali bramkarz Jasmin Burić, Tomasz Kędziora i Szymon Pawłowski, a na trybunach chory Karol Linetty i pauzujący za czerwoną kartkę Dariusz Dudka. Z graczy rezerwowych swojej szansy nie wykorzystali Dariusz Formella i Abdul Aziz Tetteh. Ten pierwszy po raz kolejny pokazał, że ma za małe umiejętności by stanowić o sile mistrza Polski. Z kolei Tetteh grał niedokładnie, często wybijał piłkę, ale w 44. minucie zrobił to w kuriozalny sposób. Źle zagrał do obrońcy, a z okazji skorzystał Martin Nespor. Czech szybko zbiegł do środka boiska, zagrał na prawe skrzydło do Marcina Pietrowskiego, a ten dośrodkował tuż przed bramkę. Prosto pod nogi Vacka, który ubiegł Gostomwskiego i wpakował piłkę pod poprzeczkę.
Lech przegrał z Piastem. Galeria
Nic dziwnego, że po przerwie goście starali się głównie destabilizować grę Lecha. Robili to niezwykle skutecznie, choć Skorża szukał pomysłów na zmianę sytuacji. Za słabego Formellę wszedł Szymon Pawłowski i to jego stroną posuwała się większość zaczepnych akcji Lecha. Problem w tym, że Lech jak nie miał, tak wciąż nie ma napastnika z prawdziwego zdarzenia. Trudno takim nazwać Denisa Thomallę, który bramki zdobywa tylko głową, ale ma problem z ustawianiem się i kreowaniem sytuacji. W końcu został przesunięty na skrzydło, Hamalainen powędrował do przodu, a za jego plecami urzędował David Holman. Z podobnym zresztą efektem jak w przypadku Thomalli.
Lech w drugiej połowie nie stworzył sobie żadnej idealnej okazji. W 51. minucie ładny atak wyprowadził Hamalainen, ale Thomalla źle przyjął piłkę, a później fatalnie uderzył. Próbowali lechici coś zrobić po stałych fragmentach Barry'ego Douglasa, ale w powietrzu przeważnie lepsi byli gracze z Gliwic. Oni z kolei czekali na okazje do kontrataków i taką dostali w 55. minucie. Akcję przeprowadzili Nespor i Badia, aczkolwiek po dośrodkowaniu tego drugiego Tetteh zdołał uprzedzić Pietrowskiego.
W końcówce meczu Lech zamknął Piasta na jego połowie, groźny strzał oddał Pawłowski, Szmatuła był czujny i odbił piłkę. Goście dowieźli wygraną do końca spotkania i na pewno pozostaną liderem Ekstraklasy. Lech zaś jest tuż nad strefą spadkową. Nie tego oczekuje się od mistrza Polski.
Lech Poznań - Piast Gliwice 0-1. Galeria
Radoslav Latal, trener Piasta: To bardzo dobre i cenne zwycięstwo z trudnym przeciwnikiem. Mieliśmy bardzo dobry początek, zaczęliśmy trójką obrońców, choć przygotowaliśmy się także na wariant z czterema obrońcami. Po 15 minucie rywal stworzył dwie świetne sytuacje, prawie stuprocentowe, ale nie zdobył gola. My utrzymaliśmy swoją grę, strzeliliśmy bramkę przed przerwą. W drugiej połowie graliśmy dobrze w obronie, uniemożliwialiśmy rywalowi grę kombinacyjną. To się udało.
Liczyliśmy na to, że po czwartkowym meczu Lechowi trudno będzie w rytm gry. Lech wtedy zagrał bardzo dobrze, więc przyjechaliśmy z respektem i szacunkiem. Na pewno ten zespół się poprawi i będzie na wyższym miejscu w tabeli.
Nie lubię chwalić drużyny, poczekajmy do przerwy zimowej i zobaczymy, co wówczas będzie.
Maciej Skorża, trener Lecha: Dwa dni po dobrym meczu z Videotonem dzisiaj gorycz porażki przed własną widownią. Trzeba oddać, że Piast jest w dobrej formie. Wydawało się, że w końcówce znaleźliśmy rytm, mieliśmy dwie sytuacje Kaspra Hamalainena i Denisa Thomalli, w końcówce podarowaliśmy bramkę. W drugiej połowie zabrakło trochę wiary, trochę siły by odmienić losy. Próbowaliśmy szukać choćby wyrównującej bramki, ale nie byliśmy w stanie, bo nie stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji stuprocentowych.
Trochę pokrzyżowały nam sytuację problemy jelitowe i przeciążeniowe Karola Linetty'ego, do tego doszła sprawa Szymka Pawłowskiego, w przypadku którego nie chcieliśmy ryzykować dłuższej gry zaraz po wyleczeniu kontuzji. O ile mentalnie zawiodła mnie drużyna w Lubinie, to dzisiaj większość dała ile mogła. W końcówce, gdy trzeba było "docisnąć", nie było siły by to zrobić. Wszystko, co do tej pory robiliśmy w tych sześciu kolejkach, było podporządkowane pod europejskie puchary. Możliwe, że po czwartku będzie trzeba odwrócić priorytety.
Andrzej Grupa
Lech Poznań - Piast Gliwice 0-1 (0-1)
Bramka: 0-1 Vacek 44.
Lech: Gostomski - Ceesay, Kamiński, Arajuuri (65. Kadar), Douglas ŻK - Lovrencsics (70. Holman), Tetteh, Trałka, Hamalainen, Formella (46. Pawłowski) - Thomalla.
Piast: Szmatuła - Pietrowski, Osyra ŻK, Hebert, Mraz - Szeliga (10. Badia, 90. Moskwik), Murawski, Korun, Vacek, Zivec ŻK - Nespor (81. Barisić).
Sędziował: Bartosz Frankowski z Torunia.
Widzów: 17456.