Lech Poznań - Piast Gliwice 0-0 w 21. kolejce PKO Ekstraklasy. Plach zatrzymał marsz Lecha do pucharów!
Piast Gliwice przerwał serię ligowych zwycięstw Lecha Poznań – zremisował przy Bułgarskiej 0-0. Bohaterem, tak jak przed tygodniem, znów był bramkarz gliwiczan Frantiszek Plach.
W Poznaniu wicemistrz Polski zagrał z trzecią drużyną poprzedniego sezonu. Lech i Piast marzą o tym, by znów zagrać w europejskich pucharach, ale poprzez ligę jednym i drugim będzie ciężko. Warunkiem jest bowiem seria zwycięstw, a ta w jednym i drugim przypadku została przerwana. Różnica jest taka, że Piast ma przed sobą półfinał Pucharu Polski i realną szansę wygrania tych rozgrywek.
Lech tę okazję stracił, przegrywając z Rakowem, musi więc atakować w lidze. Gdyby dziś wygrał z Piastem, traciłby do wspomnianego Rakowa tylko pięć punktów. Tylko że gliwiczanie znów pokazali, że są w tym roku w bardzo dobrej dyspozycji i ciężko jest ich zaskoczyć. Lech dominował w początkowej fazie, już po 60 sekundach mocno uderzał Mikael Ishak, który został jednak zablokowany. Szwed wrócił do składu po kilku tygodniach przerwy, brakowało za to kontuzjowanego Arona Jóhannssona. W szóstej minucie Ishak odegrał do Daniego Ramireza, ten huknął z 16 metrów, ale świetną paradą popisał się Frantiszek Plach. To była pierwsza z kilku znakomitych interwencji Słowaka.
Lech szalał, Piast czekał
Piast pozwolił się Lechowi wyszaleć, a później sam przejął kontrolę nad grą. Pierwszym sygnałem dla Lecha był strzał z 16 metrów Patryka Lipskiego - Mickey van der Hart spisał się dobrze, zdołał wybić mocno dokręconą piłkę. W 22. minucie goście mieli najlepszą okazję w całym meczu. Michał Żyro uprzedził Thomasa Rogne, pomknął sam na sam z van der Hartem, ale źle uderzył, za nisko. Holender odbił piłkę, ale dopadł do niej Vida - strzał Węgra znów został wybity. Była jeszcze trzecia dobitka - Arkadiusza Pyrki z prawej strony, gdy w bramce nie było już Holendra. Piłkę za boisko zdołał jednak wybić Jakub Kamiński. Bramkarz Lecha interweniował jeszcze raz - znów po strzale Vidy - w 28. minucie. "Kolejorz" odpowiedział tylko akcją Jakuba Kamińskiego z 38. minucie, Plach wybił jednak futbolówkę na róg. Wtedy to Lech z powrotem odzyskał inicjatywę.
Nie było to złe spotkanie, choć mocno rwane. W Lechu choćby dlatego, że po dobrym początku mocno z tonu spuścił Dani Ramirez, a fatalnie prezentował się Jan Sykora.
Lech Poznań nie zdołał wygrać
Lech po przerwie podkręcił tempo, Piast głównie już się bronił. Goście oddali właściwie dwa groźne strzały, między 71. i 73. minutą, gdy Rogne blokował rezerwowych: Jodłowca i Steczyka. Lech tych szans miał znacznie więcej, ale zaporą dla niego był Plach. W 55. minucie bramkarz Piasta nie musiał jeszcze interweniować, bo uderzenie Ishaka było niecelne. 10 minut później Skóraś idealnie dośrodkował na dalszy słupek, Ramirez huknął z woleja, a Plach... przykleił piłkę do słupka. Wyglądało to zaskakująco, ale bramkarz Piasta walczył o to, by futbolówka nie wpadła za linię. Zatrzymał ją jednak na linii. Chwilę później Rogne zgrał piłkę głową do Ishaka, ten był sam na sam z Plachem, ten jednak znów świetnie interweniował nogami. W końcówce bramkarz Piasta jeszcze dwukrotnie ratował swoją drużynę - najpierw po znakomitej akcji Tiby, który minął już obrońców i znalazł się za obroną gości. A później odbijając uderzenie z 16 metrów Kamińskiego.
Zakończyło się więc remisem, który raczej nie powinien jednych i drugich satysfakcjonować.
Andrzej Grupa, Poznań
Lech Poznań - Piast Gliwice 0-0
Lech: van der Hart - Czerwiński, Salamon, Rogne, Kamiński ŻK - Skóraś (84. Palacz), Karlstroem (84. Kwekweskiri), Tiba, Ramirez (84. Kozubal), Sykora (63. Kraweć) - Ishak (74. Szymczak).
Piast: Plach - Konczkowski, Huk, Czerwiński, Holubek ŻK - Pyrka (61. Milewski), Sokołowski, Lipski (89. Badia), Chrapek (69. Jodłowiec), Vida (61. Steczyk) - Żyro.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).