Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Nenad Bjelica: Ciarki mnie przeszły

- Ciarki mnie przeszły. Jestem w Polsce od ośmiu miesięcy, nie wiem więc, skąd ci piłkarze wiedzą, jak ja pracuję. Może wiedzą, że u mnie nie ma biegania bez piłek? – zastanawiał się trener Lecha Poznań Nenad Bjelica. W ankiecie dla programu Liga+ Extra polscy ligowcy wskazali go jako szkoleniowca, z którym najbardziej chcieliby pracować.

Nenad Bjelica przed meczem z Ruchem Chorzów. Wideo/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela

Na Bjelicę głos oddało 27 proc. piłkarzy, drugi był Jacek Magiera z Legii (21 proc.). Chorwat pracuje w Lechu od początku września ubiegłego roku, ale już zyskał spore uznanie. Zmienił styl gry poznańskiej drużyny, staje murem za swoimi piłkarzami. - Ciarki mnie przeszły i jestem dumny, że tak to się ułożyło. Przebywam w Polsce od ośmiu miesięcy, nie wiem więc, skąd ci piłkarze wiedzą, jak ja pracuję. Może mają świadomość, że u mnie nie ma biegania bez piłek? Każdy chce biegać z piłką, a i mnie podczas przygotowań zawsze biega się z nimi. Mogę mieć tylko 25, może 26 piłkarzy, przykro mi, że nie więcej - mówił wyraźnie wzruszony Bjelica.

Pod wodzą Chorwata Lech ma szansę na podwójną koronę - w Pucharze Polski dotarł do finału, w Lotto Ekstraklasie jest w czołówce. W sobotę "Kolejorz" rozegra ostatni mecz w fazie zasadniczej z Ruchem Chorzów, który ma ogromne problemy finansowe. Bjelica też już coś takiego przeżył w swojej karierze.

- Miałem taką sytuację, jak pracowałem w swoim pierwszym zespole, w FC Kärnten. Graliśmy jednak dobrze, mieliśmy sukcesy, zawodnicy zawsze chcieli wygrać i prezentować się z dobrej strony. Jestem przekonany, że w sobotę też tak będzie, Ruch nie odpuści. To jednak ich problemy, a nie nasze, koncentrujemy się na swojej pracy - twierdzi chorwacki szkoleniowiec.

Jesienią Lech dwukrotnie wygrał z Ruchem w Chorzowie - 3-0 w Pucharze Polski i aż 5-0 w lidze. Można powiedzieć, że przeciwko "Niebieskim" poznaniakom idzie ostatnio rewelacyjnie. - Teraz Ruch to inna drużyna, bardzo dobrze radzą sobie z kontrataku, ciężko im się strzela gole. Każda drużyna, która grała z nimi, miała problemy - uważa Bjelica.

Wątpliwe, aby chorwacki trener znów zdecydował się z wystawieniem razem na boisku duetu Dawid Kownacki - Marcin Robacki. Jeszcze mniejsze szanse są na to, że obaj zagrają razem w ataku. Do kadry meczowej wrócił bowiem Szymon Pawłowski, w pełni zdrowy jest Darko Jevtić.

- Podobało mi się, jak zespół grał w składzie z nimi dwoma w Płocku, zrobiliśmy na boisku wszystko, co chcieliśmy. To jedna z możliwości, ale decyzję podejmę przed meczem. A obaj w ataku? Graliśmy już tak dwa albo trzy mecze, zawsze po 15-20 minut. Mamy jeden system, to 4-3-3, trenujemy go każdego dnia. A zmieniamy go tylko wtedy, gdy musimy mocno ryzykować. Drużyna obecnie dobrze funkcjonuje i nie ma powodów, by to ruszać - tak Bjelica tłumaczy dlaczego nie chce wystawiać dwóch napastników występujących obok siebie.

Początek spotkania Lecha z Ruchem - w sobotę o godz. 18.

Andrzej Grupa

Nenad Bjelica/Marcin Bednarski/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem