Lech Poznań. Na Legię jako wicelider? Lech musi ograć Wisłę
Jeśli Lech Poznań wygra w Krakowie z Wisłą, zostanie wiceliderem Ekstraklasy, co doda jeszcze większego prestiżu jego kolejnemu starciu z Legią Warszawa. Problem jest jeden - Wisła nie przegrała siedmiu kolejnych spotkań, a sześć z nich wygrała.
Gdyby patrzeć tylko na tabelę z tego roku, to Wisła byłaby druga, bilansem bramkowym tylko za Legią. Lech zaś tuż za tą dwójką. Jeśli jednak się spojrzy na bilans z całego sezonu, to Legia ma już znaczną przewagę nad resztą stawki, Lech nieoczekiwanie ma szansę znaleźć się tuż za nią, a Wiśle została tylko nadzieja na czołową ósemkę, bo realnie patrząc bardziej musi się skupić na szybkim zapewnieniu sobie utrzymania. Trener Lecha Dariusz Żuraw uważa, że koronowanie Legii na mistrza Polski jest jednak przedwczesne.
- Ma duża przewagę i tego nie zmienimy, ale wiemy też, jak ostatnio wyglądała końcówka ligi. Piast miał straty, prowadziła chyba Lechia, a wszystko się zmieniło. Legia gra dobrze, jest solidna i konsekwentna, strzeliła najwięcej bramek. To wszystko powoduje, że zasłużenie zajmuje pierwsze miejsce, ale do końca pozostało jeszcze wiele kolejek i jeden mecz może czasem wiele zmienić. Pamiętamy nasz mecz na Legii i kto wie, jak to wszystko by się potoczyło, gdybyśmy jednak wygrali. Legia nabrała wtedy wiatru w żagle i od tego momentu jest naprawdę mocna. Może teraz będzie odwrotnie, za wcześnie jeszcze by kogoś koronować - uważa Żuraw, który jednocześnie zapewniał, że do niedzieli najważniejsze dla niego jest starcie z Wisłą. A zespół z Krakowa ceni: - Czeka nas ciekawy mecz, bo Wisła gra bardzo dobrze, zdobywa punkty, ale my też nie wyglądamy źle. Mam nadzieję, że jednak to spotkanie zakończy się pomyślnie dla nas.
W Krakowie w składzie Lecha zabraknie Roberta Gumnego, Pawła Tomczyka oraz Thomasa Rogne. Norweg ma być gotowy na starcie z Legią, przeciwko Wiśle zagra więc Djordje Crnomarković.
- Nie popełnia już takich błędów jak wcześniej popełniał, bardzo mocny w grze kontaktowej, a pracujemy nad wyprowadzaniem przez niego piłki. Nie jest łatwo wejść w takim momencie do składu, bo mieliśmy ostatnio dwie zmiany w obronie, ale jego grę oceniam pozytywnie - mówi Żuraw. Być może w meczowej kadrze znajdzie się Jakub Kamiński. 17-latek dostał wolne po śmierci matki i do drużyny miał dołączyć wtedy, gdy sam uzna to za stosowne.
Po bardzo dobrym początku sezonu miał dłuższy przestój, który zepchnął go do środka stawki. Wisła zaczęła przeciętnie obecne rozgrywki, ale od końca września do połowy grudnia zaliczyła kolejnych 10 porażek, które zepchnęły ją na sam dół tabeli.
- Wisła miała wiele problemów zdrowotnych, wypadali jej zawodnicy, sami pamiętamy te problemy przed przyjazdem do Poznania. Czasami już tak jest, że kilka porażek z rzędu powoduje, iż zespół traci pewność siebie. Przy wszystkich innych problemach, które Wisła miała, nie wszystko dobrze funkcjonuje. Nastąpiła zmiana trenera, doszło kilku zawodników, przyszła wygrana, potem druga i poszło. Wiadomo, że taka seria nie będzie trwała wiecznie i mam nadzieję, że to my już ją przerwiemy - opowiada trener Lecha.
Poznański klub też przeszedł metamorfozę, bo jesienią miał spore problemy z zespołami grającymi zachowawczo. Żuraw poprawił jednak na poprawę gry obronnej, która dziś wygląda już lepiej niż przyzwoicie. A w ataku, szczególnie po przyjściu Daniego Ramireza, Lecha jest bardzo groźny. - My od początku chcieliśmy grać ofensywnie, bo taka jest filozofia klub i moja. Do pewnych rzeczy trzeba jednak dojrzeć, ćwiczyć i poprawiać. Każdy kto siedział w piłce wie, że nic nie stanie się nagle za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. My zrobiliśmy już progres, takie było nasze założenie, bardzo dobrą grą i wynikami chcemy przyciągać kibiców. Na razie wychodzi to średnio, ale cały czas wierzę, że to nastąpi - twierdzi Żuraw. Ewentualna wygrana w Krakowie być może pozwoliłaby całkowicie zapełnić stadion na klasyk z Legią. Na razie Lech sprzedał ponad 21 tys. wejściówek.
Mecz Wisły z Lechem - w niedzielę o godz. 15.
Andrzej Grupa