Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Muhammad Awad wypożyczony do końca sezonu

​23-letni napastnik z Izrael Muhammad Awad będzie zastępcą Mikaela Ishaka w Lechu Poznań. Od przejścia do Lecha gracza Maccabi Hajfa dzielą już tylko testy medyczne, do których dojdzie w środę.

Stefan Majewski dla Interii: Piast wygra, a Lech będzie miał trudne zadanie. Wideo/TV Interia

Lech ma w tej chwili tylko dwóch napastników - znakomitego na początku sezonu Ishaka oraz 18-letniego Filipa Szymczaka. Ten drugi doznał jednak kontuzji w meczu reprezentacji U-19 z Niemcami i czeka go przerwa. "Kolejorz" musiał działać szybko i zdecydował się na wypożyczenie do końca sezonu Mohamada Awada. To 23-letni snajper, który może także grać na skrzydle. Jak donosi bośniacki portal sportsport.ba, powołując się na doniesienia z Izraela, Awad mógł jeszcze zagrać w barwach Maccabi w środowym, zaległym meczu pierwszej rundy eliminacji Ligi Europy z Żeljeżnicarem Sarajewo, ale nie chciał. Miał opuścić już wtorkowy trening. To bowiem zabrałoby mu możliwość występu za tydzień w meczu Lecha z Hammarby w Sztokholmie (spotkanie w środę 16 września o godz. 19, transmisja w Polsacie Sport) i ewentualnych kolejnych rundach. W środę pojawi się więc w Poznaniu, gdzie w klinice Rehasport przejdzie testy medyczne.

Awad w Maccabi Hajfa, czołowym klubie izraelskim, regularnie grającym w pucharach, był głównie rezerwowym. W swoim najlepszym sezonie 2018/19 wystąpił w 27 meczach (1782 minuty) i zdobył siedem bramek. Poprzedni miał już znacznie gorszy - zaledwie trzy razy na 26 spotkań zagrał od początku meczu, ale i tak pięć razy pokonał bramkarzy rywali. W tych dwóch sezonach jego klub zajmował drugie miejsce w lidze.

Przejście do Lecha piłkarza z Izraela, który był już powoływany do narodowej reprezentacji, nie oznacza, że dojdzie do zmian w hierarchii napastników. Nadal numerem jeden będzie Mikael Ishak, a rola Awada będzie podobna do tej, jaką w dwóch poprzednich sezonach pełnił Timur Żamaletdinow.

Muhammad Awad będzie rezerwą dla Mikaela Ishaka (na pierwszym planie)/Piotr Dziurman/East News

Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem