Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Mleczko: Czekałem na to całe życie

- Czekałem na to tak naprawdę całe życie i w końcu nadszedł ten moment, gdy dostałem szansę zagrania w Lechu. To są pozytywne wrażenia, a wygrane mecze na pewno się pamięta - skomentował wygrane spotkanie z Lechią Gdańsk 3-2 bramkarz Lecha Poznań, Miłosz Mleczko.

Puchar Polski. Lech Poznań - Lechia Gdańsk 1-1 - rzuty karne. Wideo/INTERIA.TV

21-letni bramkarz Lecha Poznań zadebiutował w niedzielę w Ekstraklasie. Na swój debiut czekał dość długo, bo już jako 17-latek trenował z pierwszą drużyną. Sezon 2018/19 spędził w pierwszoligowej Puszczy Niepołomice (aż 35 spotkań w lidze i Pucharze Polski!), a później niemal przez cały rok czekał na swoją okazję. Dostał ją dopiero po kontuzji Mickeya van der Harta, który wszystkie spotkania w tym sezonie grał od pierwszej do ostatniej minuty.

Mecz z Lechią nie był jakiś rewelacyjny w wykonaniu Mleczki, choć przy golach dla rywali nie miał nic do powiedzenia. Popełnił jednak błąd w drugiej połowie, gdy źle wybił piłkę, a Tomasz Makowski z blisko 40 metrów omal nie skierował piłki do pustej bramki. Koniec końców poznaniacy wygrali jednak 3-2. - Na pewno pierwsza połowa była bardzo dobra, choć szkoda przypadkowej bramki dla rywali po rzucie wolnym. W drugiej straciliśmy szybko bramkę i było nerwowo. Teraz liczy się to, co będzie w środę, wiemy, co nasz czeka - mówił Mleczko, który zapewne wystąpi też w spotkaniu z Cracovią.

Trener poznaniaków Dariusz Żuraw podkreślał, że dla jego drużyny było to trudne spotkanie. - Były momenty bardzo dobre, kilka akcji w tempie i szybko rozegranych. Strzeliliśmy piękne bramki. Niestety, były też słabsze momenty. Dla mnie najważniejsze, że zespół pokazał charakter i zdobył trzy punkty, bo znaliśmy już wyniki Śląska i Piasta. Te trzy punkty były obowiązkiem - mówił Żuraw. - Może to spotkanie nie było tak dobre jak w Pucharze Polski, ale tam nie przeszliśmy dalej, a tu zdobyliśmy trzy punkty - dodał.

Andrzej Grupa

#POMAGAMINTERIA

1 czerwca reprezentantka Polski w kolarstwie górskim Rita Malinkiewicz i jej koleżanka Katarzyna Konwa jechały na trening w ramach autorskiego projektu Rity dla pasjonatów kolarstwa #RittRide for all. Z niewyjaśnionych przyczyn w Wilkowicach koło Bielska-Białej wjechał w nie samochód jadący z naprzeciwka. Kasia przeszła wiele operacji, w tym zabieg zespolenia połamanego kręgosłupa i połamanej twarzoczaszki oraz częściową rekonstrukcję nosa i języka. Rita nadal pozostaje w śpiączce farmakologicznej, a jej obecny stan zdrowia jest bardzo ciężki. Potrzeba pieniędzy na ich leczenie i rehabilitację - dołącz do zbiórki. Sprawdź szczegóły >>>

Miłosz Mleczko/Maciej Figielek/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem