Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Mihai Radut z szansami na grę z Wisłą Płock

Rumuński pomocnik Mihai Radut prawdopodobnie zastąpi w meczu z Wisłą Płock kontuzjowanego Szymona Pawłowskiego. Trener Nenad Bjelica szykuje też opcję, że Radut wystąpi na środku pola, a sam piłkarz przyznaje, iż tam czuje się najlepiej.

Mihai Radut
Mihai Radut/East News

Zmiany w składzie Lecha są efektem trudów ostatniego spotkania z Legią Warszawa. Okazało się, że urazów doznali w nim trzej piłkarze: Tomasz Kędziora, Darko Jevtić i Szymon Pawłowski. Dwaj pierwsi w czwartek trenowali już z resztą zespołu, Pawłowski miał jednak tylko zajęcia indywidualne. Jego występ w Płocku jest raczej wykluczony. Trener Nenad Bjelica przyznaje też, że na 90 minut gry gotowy nie jest też Jevtić. To zaś powoduje, że można spodziewać się zmian w linii pomocy "Kolejorza".

Jakich roszad można się spodziewać? Do pierwszego składu powinien wrócić Maciej Makuszewski, a Jevticia może zastąpić Mihai Radut. Rumuńskiego skrzydłowego Lech próbował pozyskać w dwóch zeszłorocznych okienkach, ale to mu się nie udało. Radut trafił do Poznania dopiero na początku tego roku, ale na razie trudno powiedzieć, by stał się mocnym punktem tej drużyny. Zagrał siedem razy, ale jedynie w rewanżu z Pogonią Szczecin w Pucharze Polski - od początku. Dorobek Rumuna to jedna asysta - w spotkaniu z Arką Gdynia dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Marcina Robaka. 

- Jestem zadowolony z jego postawy. Nie grał dużo, ale gdy grał, to dobrze. W Szczecinie cały zespół rozegrał słabsze spotkanie, ale on spisywał się akurat dobrze. Kto wystąpi w Płocku, okaże się w sobotę. Mihai to jedna z opcji, on pracuje na treningach i być może dostanie szansę na lewej stronie, ale również jest kandydatem do gry w środku. Decyzję zostawiam do jutra. W sobotę rano mamy jeszcze trening i dopiero po nim wybiorę skład - mówi trener Bjelica.

- Nie wiem, czy zagram, ale na pewno ci, którzy zagrają, muszą pamiętać, że nie możemy już tracić dystansu do liderów. To samo dotyczy mnie, bez względu na to, czy wyjdę w pierwszym składzie, czy wejdę na boisko w trakcie meczu - zaznacza Radut. - Chciałbym grać jak najwięcej, całe spotkania. Trener zadecydował, że gram mniej. Ważna jest tu kontuzja, którą odniosłem w okresie przygotowawczym, sporo wtedy straciłem. Teraz dobrze już się czuję, jestem zadowolony i chciałbym grać jak najwięcej - dodaje rumuński zawodnik "Kolejorza".

Co ciekawe, choć w Lechu Radut był próbowany dotąd tylko na skrzydle, zwykle lewym, to nie jest to jego wymarzona pozycja. Podobnie zresztą jak Darko Jevticia. - Preferuję środek, pozycje numer osiem czy dziesięć. W ostatnich latach grałem też na lewym skrzydle, ale mogę również grać na prawej stronie. Najbardziej komfortowo czuję się jednak na środku - przyznaje piłkarz. 

- To bardzo dobry zawodnik, ale do tej pory nie miał jeszcze szansy, by pokazać pełnię swoich możliwości. Gdy częściej będzie dostawał szansę gry, to będzie w lepszej formie. A to, że może grać na czterech pozycjach, jest właśnie powodem tego, dlaczego znalazł się w naszym klubie - mówi Bjelica. Podobnie zresztą uważa sam Radut, który zapewnia, że z meczu na mecz będzie grał lepiej i dopiero wtedy zbliży się do pułapu swoich możliwości. Czy pomoże Lechowi w Płocku, okaże się już w sobotę wieczorem. Początek spotkania o godz. 20.30.

Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem