Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań ma kłopoty w drugiej lidze. Ledwo uratował remis

Lech II Poznań omal nie przegrał meczu z Błękitnymi Stargard w drugiej lidze, co postawiłoby go w bardzo trudnej sytuacji. I tak nie jest najlepsza - po remisie 1-1 poznaniacy są w strefie spadku i nadal mają dwa punkty straty do bezpiecznej pozycji.

Lech na właściwym torze. Co musi zrobić Lech Poznań przed następnym sezonem? (ODCINEK 9). Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Dla zespołu rezerw był to kolejny już z rzędu mecz o bardzo wysoką stawkę, jako że ich sytuacja w drugiej lidze jest dramatyczna. Lech jest w strefie spadku, tracił dwa punkty do bezpiecznego miejsca, a to miejsce zajmowali właśnie Błękitni Stargard.

Znaczenie tego meczu było zatem kolosalne, a rezerwy Kolejorza nie mogły już sięgać po posiłki z pierwszego zespołu, jako że większość jego zawodników przekroczyła limit gier uprawniający do występów w rezerwach. Jakby tego było mało, czołowy gracz rezerw Krystian Palacz nabawił się poważnej kontuzji.

To wszystko sprawia, że drugi zespół Lecha ma w rozgrywkach drugoligowych ogromne problemy. Z Błękitnymi również miał. Owszem, Łukasz Szramowski i Filip Borowski oddali groźne strzały, a po uderzeniu tego pierwszego młodego gracza Poznańskiej Lokomotywy niewiele brakowało, by padł gol, ale groźniejsze okazje mieli goście. Po jednym z zamieszań pod polem karnym Krzysztofa Bąkowskiego uderzenie piętką omal nie przyniosło im gola. Bramkarz Lecha musiał wykazać się ogromnym refleksem.

Lech Poznań - Błękitni Stargard. Wspomnień czar

Błękitni Stargard sześć lat temu walczyli z pierwszym zespołem Kolejorza w półfinale Pucharu Polski, a miało to miejsce właśnie za kadencji obecnego trenera Macieja Skorży - wtedy również prowadził on lechitów. Teraz oglądał mecz rezerw z trybun wronieckiego stadionu (po raz pierwszy od chwili objęcia Kolejorza). Błękitni sprawili problem rezerwom Lecha w ich walce o pozostanie w drugiej lidze.
W 52. minucie szybkie wyjście stargardzkich piłkarzy doprowadziło do utraty bramki przez gospodarzy, a strzelił ją najaktywniejszy i najlepszy gracz Błękitnych, Mateusz Bochnak. To sprawiało, że strata lechitów do wyjścia ze strefy spadku rosła już do pięciu punktów.

W poznańskich szeregach dawnej formy szukał Filip Szymczak - młody i utalentowany napastnik, który ten sezon rozpoczął od strzelania bramek dla pierwszego zespołu Kolejorza i to nawet w europejskich pucharach. Potem przyszła kontuzja, spadek formy, ale ostatnio młody napastnik zaczął ją odzyskiwać. Wrócił nawet do pierwszej drużyny, wszedł do gry w końcówkach meczów z Pogonią Szczecin, Cracovią Kraków czy Lechią Gdańsk w ostatni wtorek. 

Z Błękitnymi miał problemy, by wejść w rytm gry i zacząć zagrażać bramce rywali, ale w końcu mu się udało. Ustawiony pod bramką przeciwników, wyszedł dynamicznie do strzału głową po dośrodkowaniu Łukasza Szramowskiego i wyrównał na 1-1.


Lech miał jeszcze czas i okazje, by ten mecz wygrać. Jakub Karbownik w podobnej sytuacji jak Jakub Szymczak też uderzał głową, ale jemu zabrakło centymetrów, by strzelić zwycięska bramkę. Udało mu się za to otrzymać drugą żółta kartkę i Lech kończył mecz w dziesiątkę.

Lech II Poznań - Błękitni Stargard (0-0)

Bramki: 0-1 Bochnak (52.), 1-1 Szymczak (78.)

LECH: Bąkowski - Borowski (74. Kaczmarek), Laskowski, Pingot, Smajdor - Jacenko (62. Kriwiec), Marchwiński, Kozubal (74. Kryg), Szramowski, Karbownik - Szymczak.

BŁĘTKITNI: Weinzettel - Theus, Wajsak, Mruk, Sitkowski - Bochnak, Krawczun, Polkowski, Cywiński, Kaczmarek - Walków.

Filip Szymczak z Lecha Poznań/PRZEMYSLAW SZYSZKA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem