Lech Poznań - Legia Warszawa 1-2 w finale Pucharu Polski
Puchar Polski wreszcie odzyskał właściwy sobie blask! Komplet widzów na trybunach, wspaniała oprawa i doping, wielkie emocje na boisku. Legia Warszawa znów lepsza od Lecha Poznań - wygrała 2-1!
Takiego właśnie widowiska oczekujemy po spotkaniu dwóch najlepszych polskich drużyn w finale prestiżowych rozgrywek! W starciu Lecha z Legią przez większą część meczu nie było tym razem kopaniny w środku boiska i nikłej liczby sytuacji.
Poznaniacy na Stadionie Narodowym czuli się chyba lepiej niż pięć tygodni temu na swoim obiekcie, bo w początkowej fazie nie pozwolili legionistom na spokojne rozgrywanie piłki w środkowej strefie. Uzyskali tutaj nawet wyraźną przewagę, a dwojący się i trojący Karol Linetty co chwilę wybierał rywalom piłkę spod nóg.
Po prawie 30 minutach Lech prowadził jednym golem, a mógł dwoma, a nawet trzema. Mistrzowie Polski grali zaskakująco nerwowo, nie potrafili wyprowadzić porządnej akcji ze swojej połowie. A rywale tylko czekali na przechwyty, zaś ich ataki, często rozgrywane na jeden kontakt, dawały sytuacje bramkowe. W 12. minucie bliski zaskoczenia Kuciaka z rzutu wolnego był Barry Douglas, ale piłka tylko przetarła poprzeczkę. Po chwili przed słowackim bramkarzem Legii znalazł się Dawid Kownacki, ale on z kolei kopnął słabo i prosto w rywala. Gola Lech zdobył po stałym fragmencie i kiksie Tomasza Jodłowca, który tyłem głowy skierował piłkę do swojej bramki. A jakby jeszcze było mało, kolejną sytuację sam na sam z Kuciakiem zmarnował Sadajew - nie zdołał przelobować Słowaka.
Legia przez pierwsze pół godziny miała olbrzymie problemy z organizacją swojej gry, a otrząsnąć się pomógł jej najsłabszy punkt Lecha - bramkarz Maciej Gostomski. Najpierw jego nieporozumienie z Paulusem Arajuurim mógł wykorzystać Marek Saganowski, ale nie zdołał z daleka trafić do pustej bramki. W 29. minucie Legia wykonywała pierwszy rzut rożny w meczu i od razu zamieniła go na bramkę. Gostomski źle wyszedł do piłki, wpadł na Inakiego Astiza, a stojący za nimi Jodłowiec biodrem wepchnął futbolówkę do siatki.
Ta bramka "zgasiła" zapędy poznaniaków - gra się wyrównała, a tuż przed przerwą niezłe sytuacje strzeleckie mieli jeszcze Ondrej Duda i Michał Kucharczyk. Nie zmienia to jednak faktu, że poznaniacy byli w pierwszej połowie zespołem lepszym, a trener Henning Berg co chwilę podbiegał do linii bocznej i denerwował się na swój zespół. W 37. minucie zmienił też apatycznego Guilherme, którego skrzydłem warszawianie nie przeprowadzili żadnego ataku. Brazylijczyk po opuszczeniu boiska rzucił ze złością bidonem, który poleciał na murawę...
W drugiej połowie role się jednak zmieniły. To Legia zaczęła grać agresywniej, Jodłowiec z Vrdoljakiem opanowali środek pola. Wreszcie swoją szybkość i drybling zaczął pokazywać Duda. Lechici jako pierwsi stworzyli niezłą sytuację strzelecką (fatalnie spudłował Tomasz Kędziora), ale kolejne minuty należały już do mistrzów Polski. Dość szybko zdobyli drugiego gola, znów po rzucie rożnym, gdy Marek Saganowski z bliska wbił piłkę do siatki po uderzeniu zza pola karnego Tomasza Brzyskiego. Trener Henning Berg postawił na doświadczonego snajpera, choć ten rzadko ostatnio strzelał bramki. Być może lepszy piłkarsko Orlando Sa nie znalazł się nawet w meczowej osiemnastce i powodem takiej decyzji Norwega wcale nie była kontuzja piłkarza...
Prowadząca już Legia całkowicie opanowała grę. Losy finału mógł ostatecznie rozstrzygnąć w 68. minucie Saganowski po idealnym podaniu Dudy, ale minimalnie chybił. Trener Lecha dokonał trzech zmian, ale losów finału już nie odmienił. Poznaniacy mieli swoje szanse w pierwszych 30 minutach, wówczas ich nie wykorzystali. Przez kolejną godzinę lepsza już była Legia.
Legia Warszawa zdobyła Puchar Polski! Galeria
Lech Poznań - Legia Warszawa 1-2 (1-1)
Bramki: 1-0 Jodłowiec 20., samobójcza, 1-1 Jodłowiec 29., 1-2 Saganowski 55
Lech: Gostomski - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Douglas ŻK, ŻK - Czk (88.) - Kownacki, Trałka ŻK, Linetty (68. Jevtić), Hamalainen, Pawłowski (78. Keita) - Sadajew (72. Formella).
Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski - Guilherme (37. Żyro, 89. Kosecki), Jodłowiec, Vrdoljak, Duda ŻK (79. Masłowski), Kucharczyk ŻK - Saganowski.
Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy. Widzów: 45322.