Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 2-3. Rafał Grzyb: Po tym spotkaniu zespół dostanie kopa

To było coś niesamowitego – Jagiellonia Białystok teoretycznie nie miała prawa wygrać w Poznaniu, bo przegrywała z Lechem 1-2 i grała w dziesiątkę. A jednak zdobyła dwie bramki i wygrała pierwsze spotkanie od 30 stycznia!

Jagiellonia Białystok. Fani "Jagi" zrobili show. Piszą o nich za granicą. Wideo/INTERIA.TV

Fatalna passa "Jagi" czyli trzy kolejne porażki do zera, a także siedem spotkań bez wygranej, sprawiły, że pracę stracił trener Bogdan Zając. W Poznaniu drużynę poprowadził Rafał Grzyb, który ma być jednak trenerem tymczasowym. Pytanie, czy na pewno nie dostanie szansy na dłużej? Jagiellonia pokonała bowiem Lecha 3-2, choć była już w bardzo trudnej sytuacji. - Gratuluję drużynie, bo grając w dziesięciu potrafiliśmy stworzyć sytuacje i doprowadzić do zwycięstwa. Lech ma jakościowo bardzo dobrych zawodników i w tej pierwszej połowie napsuli nam sporo krwi. Przedzierali się przez nasze dwie linie i doprowadzali do sytuacji pod naszą bramką. Straciliśmy dwa gole po stałych fragmentach, rywal kontrolował to spotkanie, my próbowaliśmy się odgryzać kontrami - mówił po meczu Rafał Grzyb.

Po czerwonej kartce dla Błażeja Augustyna Jagiellonia już od 51. minuty grała w dziesiątkę. - Zaczęliśmy jeszcze bardziej defensywnie, przynajmniej w tym pierwszym okresie. Bardzo dobre okazały się zmiany, chłopaki zostawili mnóstwo zdrowia, dzięki nim przechyliliśmy szalę - cieszył się trener gości. To akcja rezerwowych - Jesusa Imaza, Tomasza Przikryla i Bartłomieja Wdowika przyniosła trzeciego gola. - Nie wiem, jakby wyglądał ten mecz, gdyby Błażej nie dostał drugiej żółtej kartki, ale zmiany napędziły nas w tym meczu - powiedział Grzyb.

Jagiellonia znów traci Augustyna

Wykluczenia Augustyna to spory problem dla Jagiellonii, bo ta sytuacja przytrafiła się już w trzecim jego meczu z rzędu. Choć raz został wyrzucony z boiska niesłusznie, a jedna z żółtych kartek została później anulowana. Tym razem większych wątpliwościach, po faulach na Danim Ramirezie i Michale Skórasiu, nie było. - Rozmawialiśmy po meczu, wyjaśniliśmy parę rzeczy. Może jest potrzebna jakaś dodatkowa zmiana, jakiś bodziec, który by umożliwił unikanie łapania tylu kartek. Wiemy, że Błażej jest silny, agresywny i przy odbiorze sporo ryzykuje. Trochę bierzemy to na siebie, bo chcemy tak właśnie grać. Nie może jednak dochodzić do podobnych sytuacji mecz po meczu - mówił trener Jagiellonii.

Rafał Grzyb sądzi, że ta wygrana w Poznaniu będzie dla jego drużyny niezwykle istotna pod kątem mentalnym. - Bo zespół po tym spotkaniu dostanie kopa. Będziemy mieli teraz trochę czasu by poprawić mankamenty i kontynuować pracę, która pozwoli wydobyć z tych chłopaków mnóstwo energii. Oni potrafili, grając w dziesięciu, wygrać z rozpędzonym wiosną Lechem - mówił Grzyb. - Przyjmujemy ten wynik z pokorą, nie chciałbym, aby to było jednostkowe wydarzenie. Liczę, że to pierwszy stopień do tego, by drużyna lepiej funkcjonowała. Co zmieniliśmy? Niewiele. Chłopaki uwierzyli, że nawet w trudnych momentach są w stanie odwrócić losy meczu - zakończył.

Andrzej Grupa

 

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok. Trener Rafał Grzyb/ KAMIL SWIRYDOWICZ / CYFRASPORT/NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem