Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań - Górnik Zabrze 4-1. Bochniewicz: Powinno być coś więcej

- Jeśli chcemy walczyć w tej lidze o coś więcej niż tylko utrzymanie, to musimy wygrywać też na wyjazdach. Na szczęście u siebie jesteśmy inną drużyną - mówił po spotkaniu z Lechem Poznań obrońca Górnika Zabrze Paweł Bochniewicz.

Paweł Bochniewicz po meczu Lech - Górnik. Wideo/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

Pod nieobecność Igora Angulo Bochniewicz debiutował w roli kapitana zabrzan. Po meczu nie był szczęśliwy, bo jego zespół przegrał aż 1-4. - Opaska to fajne wyróżnienie, ale nie był to udany debiut. Ciężko po takich spotkaniach coś mówić, bo to kolejny już raz, gdy przegrywamy na wyjeździe i trzeba wracać do Zabrza w trochę słabych nastrojach, chcemy jednak wygrywać i może w kolejnym przypadku to się uda - mówił Bochniewicz.

Tę kolejną szansę zabrzanie dostanę 13 marca, gdy w Łodzi zmierzą się z ostatnim w tabeli ŁKS. Wcześniej, bo już w piątek, podejmą jednak Cracovię. - Na pewno zmęczenie może się trochę nałożyć, ale jestem zwolennikiem takiego terminarza. Lubię grać co trzy, cztery dni, wolę grać niż trenować. Dla mnie to fajne i czekam z niecierpliwością na ten mecz, by trzy punkty zostały w Zabrzu - powiedział stoper Górnika.

Problemy 14-krotnych mistrzów Polski w meczach wyjazdowych są czymś dziwnym, a dorobek pięciu remisów i ośmiu porażek nie zachwyca. - To nie jest tak, że jedziemy gdzieś i mamy w podświadomości to, że jeszcze nie wygraliśmy. Nie, dajemy z siebie wszystko i chcemy wygrywać, ale to się nie udaje. Na szczęście u siebie jest inaczej, tu robimy punkty i to wielki pozytyw. Jeśli chcemy walczyć w tej lidze o coś więcej niż tylko utrzymanie, to musimy wygrywać też na wyjazdach - twierdzi Bochniewicz.

Lech zaskoczył zabrzan w pierwszym kwadransie, szybko też strzelił gola. - Może oglądali mecz ze Śląskiem (Górnik w 6. minucie przegrywał już 0-2, cały mecz 1-2 - red.)? Niestety, udało im się strzelić bramkę, więc chyba nas zaskoczyli. Ciężko mi się jest odnieść do tego, bo byliśmy skoncentrowani, a bramka wpadła - mówił kapitan Górnika.

Chwalił przy tym ofensywnych graczy "Kolejorza", choć bardzo długo zabrzanie radzili sobie z Christianem Gytkjaerem. - Na pewno to jeden z lepszych napastników w lidze, a nigdy nie gra się łatwo przeciwko takiemu rywalowi, gdy ma jeszcze do pomocy graczy klasy Tiby czy Ramireza. To było dziś widać - oceniał Bochniewicz. Kluczowa w tym spotkaniu była bramka Kamila Jóźwiaka, dająca Lechowi prowadzenie 2-1. Skrzydłowy Lecha grał wspólnie z Bochniewiczem w młodzieżowej reprezentacji Polski. - Zabrakło centymetrów, widziałem, że ta piłka przeszła jakoś po plecach "Wiśni" (Przemysława Wiśniewskiego - red.). Kamil jest bardzo dobrym zawodnikiem, często tak robi i robi to dobrze. Nie był to przypadek - opowiadał obrońca z Zabrza. - Moim zdaniem powinniśmy z tego meczu coś więcej wyciągnąć, na pewno nie 4-1 do tyłu. Szkoda - zakończył.

Andrzej Grupa

Paweł Bochniewicz/Piotr Dziurman/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem