Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Lech Poznań - GKS Tychy 2-0. Pochwały dla Majewskiego. Znów pociągnie Lecha?

W przedostatnim sprawdzianie przed wznowieniem rozgrywek Ekstraklasy, Lech Poznań pokonał pierwszoligowy GKS Tychy 2-0. - Fizycznie drużyna wygląda już bardzo dobrze, przez ten tydzień musimy jeszcze popracować nad szybkością - ocenił trener Lecha Nenad Bjelica.

Lech - GKS Tychy 2-0. Nenad Bjelica o zespole. Wideo/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

To niby przedostatni mecz sparingowy, ale ze słów Bjelicy wynika, że znacznie bardziej istotny od tego, który Lech zagra w środę ze Zniczem Pruszków. Wtedy szansę mają dostać głównie rezerwowi, ale także ci piłkarze, który przeciwko GKS grali niespełna kwadrans.

Bjelica postanowił bowiem nie eksperymentować ze składem, a zmian dokonał dopiero w 78. minucie. I pewnie zestawienie piłkarzy z niedzielnego meczu można by uznać za wyjściowe na starcie z Arką w przyszłą niedzielę, gdyby nie to, że drobne urazy nie pozwoliły wystąpić Rafałowi Janickiemu i Nikoli Vujadinovicowi (a także Piotrowi Tomasikowi). Janicki i Vujadinović dobrze prezentowali się w sparingach i właśnie na środku obrony Bjelica może dokonać jeszcze zmiany lub zmian.

Ze słów Chorwata wynika, że pewniakiem jest Emir Dilaver, a wspomoże go Rafał Janicki. Były piłkarz Lechii ma też zostać jednym z zastępców kapitana, którym obecnie jest Maciej Gajos.

Lech przez całe spotkanie z 14. zespołem pierwszej ligi kontrolował sytuację na boisku. Bramkarz "Kolejorza" Jasmin Burić tylko dwa razy piąstkował piłkę po dośrodkowaniach - więcej pracy nie miał. Raz mógł go też zaskoczyć Kamil Zapolnik, ale nie trafił w bramkę. Lech za to szans miał wiele. Objął prowadzenie po strzale z dystansu Darka Jevticia, a w końcówce wynik na 2-0 ustalił Ołekandr Chobłenko, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Radosławie Majewskim. Właśnie Majewskiego chwalił po spotkaniu Nenad Bjelica.

Radosław Majewski/Adam Jastrzębowski/Newspix

- Radek z jesieni i ten teraz to kompletnie inny zawodnik. Bardzo dobrze pracuje, jest skoncentrowany i będzie dla nas niezwykle istotny. Nie wiem, czy zagra od początku w pierwszym meczu, bo Jevtić i Radut też są w formie, ale mogę go tylko komplementować - mówił szkoleniowiec Lecha.

W ataku opcją numer jeden pozostaje Christian Gytkjaer, jego zmiennikiem pozostaje Chobłenko. W tym tygodniu ma do nich dołączyć jeszcze jeden napastnik - będzie nim prawdopodobnie młody piłkarz z Bośni, który w zeszłym tygodniu wystąpił w dwóch spotkaniach przeciwko USA i Meksykowi podczas wyprawy za ocean. W odwodzie pozostaje jeszcze Aleksandyr Kolew z Sandecji, za którego Lech złożył nawet ofertę.

- Kolew jest jedną z opcji. Fajnie, jakby nowy piłkarz zjawił się w tym tygodniu, przeszedł testy medyczne i mógł zacząć trenować, poznać zespół przed pierwszym meczem - przyznaje Bjelica.

Chorwat uważa, że jego drużyna powinna być lepsza niż rok temu. - Pracowaliśmy więcej niż wtedy na Cyprze. Wielkim pozytywem jest to, że poza Matuszem Putnocky’m nikt nie wypadł z urazem na jakieś dwa, trzy tygodnie. Dopiero teraz od 2-3 dni mamy drobne problemy, ale to nic poważnego. W kadrze, w której jest 22 zawodników i trzech bramkarzy, wszyscy zrobili przygotowania. Poziom może jest podobny do zeszłorocznego, ale rywalizacja większa - uważa Bjelica.

Ostatni tydzień przed startem rundy wiosennej to dla Lecha czas na poprawę szybkości. - Fizycznie wyglądamy bardzo dobrze, na boisku robimy to, co trenujemy. Jest ofensywny pressing, podobnie jak i rotacja na bokach. Widzę wszystko bardzo pozytywnie - dodaje trener Lecha.

W środę "Kolejorz" zagra jeszcze na bocznym boisku Inea Stadionu z drugoligowym Zniczem Pruszków. - Mam nadzieję, że będą mogli już wystąpić Janicki, Vujadinović i Tomasik, bo są bardzo ważni dla drużyny. Dopiero po tym meczu zadecydujemy, jaka będzie jedenastka na mecz z Arką Gdynia - kończy Bjelica.

Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem