Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Dlaczego Barry Douglas zdecydował się na powrót?

Na to, że szkocki obrońca wrócił do Polski i do Lecha Poznań wpływ mieli kibice. Były mistrz Polski z 2015 roku to tutaj gracz niezwykle lubiany. Fani "Kolejorza" dali temu wyraz i przypomnieli mu o tym.

Lech Poznań. Rafał Janas (asystent Maciej Skorży): Wnikliwie analizujemy pracę piłkarzy. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Przyjście byłego obrońcy Lecha Poznań Barry'ego Douglasa to spore zaskoczenie i mocny, być może najmocniejszy punkt tego okienka transferowego "Kolejorza". Już w czasie poprzedniej gry w Poznaniu w latach 2013-2016 potwierdził swoją jakość. Zdobył z Lechem jego ostatnie trofeum, mistrzostwo z 2015 roku i zyskał sporo uznania za styl gry na lewej obronie. Szkot potrafił zachwycić wspaniałymi podaniami i świetnie wykonywanymi stałymi fragmentami gry. Tego akurat ostatnio brakowało w Lechu.

Poznański klub chciał jak najszybciej sprowadzić lewego obrońcę. Mówił o tym trener Maciej Skorża, który zna Douglasa sprzed sześciu lat. Zależało mu na tym, aby taki zawodnik wrócił, ale wydawało się, że nie będzie to sprawa prosta. Barry Douglas poprosił o czas do namysłu, bowiem miał też oferty z klubów angielskich Championship. Powrotu do Polski wcześniej nie rozważał.

W czerwcu zakończyła się jego umowa z Leeds United, wcześniej był on zawodnikiem Wolverhampton Wanderers i Blackburn Rovers. Barry Douglas nie miałby większych problemów ze znalezieniem klubu na zapleczu angielskiej ekstraklasy, gdzie zarobiłby większe kwoty niż w Poznaniu. A jednak zdecydował się wrócić.

Oglądaj codziennie o 12:00 od 11 czerwca/interia/materiały prasowe

Barry Douglas wraca do Lecha Poznań

Jak udało nam się ustalić, kluczowe były reakcje kibiców na jego przyjście. Zarzucili oni szkockiego obrońcę masą wpisów i komentarzy, w których nakłaniali do powrotu, pozdrawiali, przekazywali wyrazy sympatii i tęsknoty. Barry Douglas poczuł wtedy to, czego nie miał w Anglii, ani w Leeds, ani w Blackburn, ani nigdzie. Poczuł się na piedestale, jak gwiazda. Wiele wskazuje na to, że to kibice Lecha w sporej mierze ściągnęli go z powrotem, bowiem jego decyzja nie była podyktowana względami finansowymi.

Oczywiście, Barry Douglas może zakładać, że z Lechem Poznań za rok zagra w europejskich pucharach jak sześć lat temu. Wówczas udało mu się zagrać w barwach Lecha tylko w jednym meczu fazy grupowej z Belenenses Lizbona, miał na koncie także starcie z Videotonem Szekesfehervar oraz pamiętny mecz ze Stjarnan. Niewykluczone, że Maciejem Skorżą pogra w pucharach więcej, tak jak w Dundee United czy tureckim Konyaspor, gdy mierzył się nawet z Szachtarem Donieck. Główną przesłanką powrotu wydaje się jednak to, jak został tu potraktowany. A takie powroty cudzoziemców to niezwykle rzadka sprawa.

Na rozpoczęcie gier w Lechu szkocki piłkarz musi poczekać. Może się okazać, że nie wystąpi w pierwszym meczu z Radomiakiem Radom. Powodem jest kwarantanna obowiązująca tych, którzy z Polski przybywają spoza Unii Europejskiej. Jest ona nakładana z automatu, a w wypadku Barry Douglasa rozpoczęła się w sobotę. Potrwa co najmniej siedem dni.

Barry Douglas w meczu Blackburn Rovers/ZUMA/NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem