Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań. Damian Kądzior nie zagra w Kolejorzu. Problemem wcale nie były pieniądze

Serial o przeprowadzce Damiana Kądziora do Lecha Poznań dobiegł końca. Chociaż Kolejorz od dawna znał oczekiwania SD Eibar i był w stanie jest spełnić, a kontrakt indywidualny skrzydłowego był właściwie uzgodniony, to do transferu zabrakło ostatecznej akceptacji Macieja Skorży. Obecnie piłkarz negocjuje z Piastem Gliwice, od którego jest o podpis.

Piłka Nożna. Radosław Murawski o przyjściu do Lecha Poznań. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Serial o przeprowadzce Damiana Kądziora do Lecha Poznań dobiegł końca. Piłkarz przez kilka tygodni negocjował z Kolejorzem i był zainteresowany przeprowadzką na Bułgarską, w swojej kadrze widzieli go także działacze poznańskiego klubu. Ale według ustaleń Interii do tej transakcji nie dojdzie. Ostatecznej zgody na zakup 29-letniego gracza nie wyraził trener Maciej Skorża.

Ile za Kądziora? Pieniądze nie były problemem

Nieprawdą jest to, że Eibar oczekuje za 29-letniego zawodnika pieniędzy na poziomie miliona euro. Tak faktycznie było, ale grubo ponad miesiąc temu, na samym początku negocjacji (nie tylko z Lechem zresztą, także z Legią Warszawa). Oczekiwania Hiszpanów dość szybko zostały jednak dostosowane do rzeczywistości. Bo i na trzymaniu Kądziora w Kraju Basków nie zależało nikomu.

Działacze wyrazili więc zgodę na transfer, z którego ucieszą się także... księgowi. Bo choć kontrakt Polaka został zmniejszony po spadku do Segunda División, to wciąż jest obciążeniem budżetu.

Ile więc trzeba zapłacić za Kądziora? Według informacji Interii cena niezmiennie wynosi około 500 tys. euro (a nie milion euro). Za tyle Hiszpanie, którzy kupili Kądziora z Dinama Zagrzeb  za 1,8 mln euro, są skłonni go odsprzedać. Taką kwotę Lech był w stanie zapłacić bez problemu, tak samo jak zespoły z Chorwacji (Osijek) i Węgier (Ferencváros), które niedawno rozmawiały ze skrzydłowym.

Uzgodniony kontrakt. I... nic więcej


W ostatniej fazie rozmów kłopotem nie był już kontrakt indywidualny, który przez długi czas był kością niezgody. Jak udało się nam dowiedzieć, ostatnia propozycja Kolejorza była niemal odzwierciedleniem tego, czego oczekiwali piłkarz i jego menadżer. Kądzior mógł więc podpisać trzyletnią umowę z zapisanymi w niej bonusami, a także z premią za złożenie podpisu. Gdyby tak się stało, dzięki kontraktowi zostałby jednym z najlepiej zarabiających w Poznaniu zawodników.

Do tego, aby z poznańskiego konta popłynął przelew, a biuro prasowe zaczęło organizować konferencję prasową, potrzeba było właściwie jednego: zgody trenera Macieja Skorży. A tej - wypowiedzianej jasno i z prawdziwą determinacją - nie było. I na 99 procent już nie będzie.

W poniedziałek o negocjacjach Kądziora z Piastem Gliwice napisał "Przegląd Sportowy". Co więcej: według naszych informacji na dziś to właśnie gliwiczanie są faworytem w wyścigu po piłkarza.

Kogo tak naprawdę chce Maciej Skorża?

Maciej Skorża to trener, który do podjęcia decyzji potrzebuje pełnego przekonania i... niewielu alternatyw. Transfer Barry’ego Douglasa udało się sprawnie przeprowadzić w dużej mierze dlatego, że szkoleniowiec znał lewego obrońcę z czasów poprzedniej przygody w Lechu (chociaż rozważano także pozyskanie Pawła Jaroszyńskiego, Słoweńca Erika Janžę czy Austriaka Davida Schnegga).

W przypadku Kądziora było nieco inaczej, bo panowie nigdy ze sobą nie współpracowali. Skorża odbył więc kilka dyskusji na temat zawodnika, jego sztab go dokładnie przeanalizował, odbyła się telefoniczna rozmowa trenera ze skrzydłowym, gdy ten przebywał jeszcze w Białymstoku. Opinia była pozytywna, więc wydawało się, że temat transferu zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu.

Wszystko zatrzymało się jednak, gdy trzeba było podjąć decyzję. Z jednej strony szkoleniowiec chciał Kądziora i chwalił jego atuty, z drugiej - wciąż liczył (i liczy) na okazję, która może trafić się na rynku, szczególnie pod koniec okna transferowego. Podobna sytuacja miała miejsce kilka tygodni temu. Od Skorży zależało zatrudnienie Brazylijczyka Lourency’ego, który występował w Gil Vicente. Chociaż piłkarz uzyskał pozytywną opinię pionu sportowego Kolejorza, Skorża nie dał aprobaty i z rozmów zrezygnowano. A grający na skrzydle Lourency przeniósł się z Portugalii do Göztepe.

Czy Kądzior jednak trafi do Lecha? W tym momencie wydaje się, że to nieprawdopodobne.

Sebastian Staszewski, Interia

Damian Kądzior/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem