Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech Poznań bez wzmocnień w ataku. Dariusz Żuraw: Last minute się nie opłaca

Górnik Zabrze w tym sezonie jeszcze nie wygrał meczu na wyjeździe. We wtorek stanie przed szansą w Poznaniu, choć będzie mu o takie przełamanie raczej ciężko – Lech to jedyna drużyna w Ekstraklasie, która zdołała dotąd wygrać w Zabrzu.

Dariusz Żuraw (Lech Poznań) przed meczem z Górnikiem Zabrze. Wideo/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

Na stadion przy Roosevelta przyjadą co prawda jeszcze trzy zespoły z czołówki: Legia, Cracovia oraz Lechia, ale ostatni mecz z Pogonią Szczecin, wygrany 3-1, pokazał, że przed swoimi kibicami Górnik jest mocny. Co innego na wyjeździe - tu dorobek jest mizerny. Zabrzanie jako jedyni nie wygrali dotąd na obcym boisku, zdobyli tylko pięć punktów w 12 spotkaniach. Lech zaś gra ofensywnie i w ostatnim czasie przy Bułgarskiej rzadko zawodzi. I to wszystko mimo zacięcia się jedynego klasowego napastnika w jego składzie, czyli Christiana Gytkjaera. W trzech ostatnich spotkaniach Duńczyk oddał 17 strzałów, zmarnował kilka stuprocentowych sytuacji. - Tak już czasem jest u napastnika, że coś się zacina. Nie mam do niego pretensji. On dochodził do tych strzałów, a w poprzedniej rundzie okazji miał dużo mniej. Mam nadzieję, że przełamie się w meczu z Górnikiem. Potrzebuje jednej bramki, później zacznie regularnie strzelać - przewiduje trener Lecha Dariusz Żuraw.

To właśnie Żuraw chciał jeszcze jednego napastnika w swoim zespole. Dziś tłumaczy: - Potrzebowałem kogoś, kto byłby mocnym konkurentem dla Christiana i ewentualnie, gdybyśmy się z nim nie dogadali, latem go zastąpił. Kogoś takiego nie udało się pozyskać. Moglibyśmy pozyskać napastnika, który pół roku nie grał, ale wiem, co państwo byście napisali na następny dzień. Odrzucałem niektóre nazwiska, bo sądziłem, że to nie są ludzie, którzy wniosą coś więcej do zespołu. Prowadziliśmy zaawansowane rozmowy z dobrymi graczami, ale przegraliśmy z lepszymi zespołami. Były takie sytuacje, gdzie piłkarze decydowali się na inne rozwiązania. Patrząc na poprzednie lata, gdy takie transfery last minute niekoniecznie coś wnosiły, musimy budować naszych zawodników. Paweł Tomczyk za dwa tygodnie wróci do treningu z zespołem, jest Filip Szymczak, który zdobył bramkę w rezerwach oraz Timur Żamaletdinow, który z treningu na trening wygląda lepiej. Tu sobie poradzimy - zapewnia Żuraw.

W składzie Lecha na pewno dojdzie do jednej lub dwóch zmian. Za żółte kartki pauzuje Tymoteusz Puchacz, więc na skrzydle zagra zapewne Jakub Kamiński lub Juliusz Letniowski. Jeśli to będzie Kamiński, jego miejsca na prawej obronie zajmie Bohdan Butko. Z kolei uraz odniesiony w piątek w Białymstoku może spowodować absencję stopera Thomasa Rogne.

Trener Żuraw nie spodziewa się Górnika nastawionego ofensywnie. - Każdy zespół, który wychodzi na boisko, chce pewnie zdobyć trzy punkty. Statystykami Górnika na obcych boiskach nie żyję, może i są fajne, ale do porozmawiania. Bo jak przychodzi mecz, to trzeba być skoncentrowanym. Spodziewam się rywala grającego z kontry, bo taki jest styl Górnika. Musimy być bardzo czujni, bo pierwsze podanie po przechwycie kierują do Angulo i nie sądzę, by ich gra wyglądała inaczej. Musimy się na to przygotować, ale też zwrócić uwagę na naszą grę: spokojne i cierpliwe konstruowanie akcji. Ta cierpliwość będzie ważna, a także skuteczność w sytuacjach, które stworzymy - opowiada Żuraw.

Początek meczu Lech - Górnik o godz. 18.

Andrzej Grupa

Trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw/ Artur Reszko /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem