Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech - Legia. Drajer: Przed Legią motywacja jest inna niż zwykle

Christian Gytkjaer znajdzie się w kadrze meczowej Lecha Poznań na dzisiejszy szlagier z Legią, ale prawdopodobnie rozpocznie spotkanie na ławce rezerwowych. W "Kolejorzu" zabraknie też kapitana Thomasa Rogne oraz Roberta Gumnego.

Marcin Drajer dla Interii o klasyku Lech - Legia. Wideo/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

Obie drużyny pierwszy sprawdzian formy mają już za sobą, bo w środku tygodnia wygrały swoje pucharowe spotkania z pierwszoligowcami. Co ważniejsze - wygrały bez większych problemów. Zdaniem Marcina Drajera, byłego piłkarza "Kolejorza", mecz w Legnicy i Mielcu nie mają jednak większego znaczenia. 

- To były spotkania z gatunku tych, które trzeba rozegrać. Zarówno Lech, jak i legia, trafiły na przeciwników pierwszoligowych, a to zupełnie inny poziom. Teraz spotkają się "zespoły top" w naszej ekstraklasie. W meczach pucharowych oba zespoły pokazały jednak, że ich dyspozycja jest bardzo ciekawa - uważa Drajer.

Trener Lecha Dariusz Żuraw przyznaje, że po meczu w Mielcu miał pewne uwagi do gry swojej drużyny. - Zawsze te uwagi są, ale teraz, niestety, mamy mało czasu na korektę. Mam nadzieję, że sobie jednak z tym poradzimy. Czeka nas spotkanie, na które nie trzeba nikogo motywować, a mam nadzieję, że każdy piłkarz jeszcze dołoży coś od siebie. Inna jest motywacja na Legię i inna na każdy inny zespół ligowy - opowiada Żuraw.

Zespół z Poznania tydzień temu rozegrał gierkę wewnętrzną na głównej płycie Stadionu Miejskiego w Poznaniu, aby przyzwyczaić się do warunków meczowych - gry w ciszy, bez kibiców. 

- Podzieliliśmy się na dwa zespoły, zagraliśmy takie spotkanie, bo chcieliśmy, by zawodnicy poczuli boisko. Wiemy, że jest ono trudne w utrzymaniu i nie mamy możliwości zbyt często tam trenować. Stąd ten ruch. Zobaczymy, jak pójdzie w lidze, ale mamy już pewne doświadczenie z gry bez kibiców, bo graliśmy tak we Wrocławiu, Mielcu i tę grę wewnętrzną, trzeba się więc i teraz zaadoptować - twierdzi Żuraw.

Marcin Drajer przed wznowieniem rozgrywek Ekstraklasy. Wideo/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

W składzie Lecha zabraknie Roberta Gumnego i Thomasa Rogne - obaj już wkrótce powinni być zdolni do gry. Miejsce na prawej obronie zajmie więc wielokrotny reprezentant Ukrainy Bohdan Butko, a na środku defensywy - Djordje Crnomarković. W meczowej kadrze powinni być Filip Marchwiński i przede wszystkim Christian Gytkjaer. 

- Christian trenował w czwartek i piątek, jest zdolny do gry - mówi trener Lecha. Duńczyk, lider rankingu strzelców PKO Ekstraklasy, prawdopodobnie rozpocznie jednak spotkanie w roli rezerwowego, a Żuraw znów postawi na Timura Żamaletdinowa. Ten w końcowej fazie przygotowań prezentował się lepiej od Pawła Tomczyka. - Nie mam u siebie w gabinecie szufladek z numerem jeden, dwa i trzy. Każdy z nich trenuje by grać, w danym momencie małe niuanse zadecydowały, że postawiliśmy na Timura, ale w kolejnych meczach równie dobrze możemy wystawić Pawła - uważa jednak Żuraw.

Bardzo ciekawie w sobotę zapowiada się rywalizacja Kamila Jóźwiaka i Michała Karbownika - obaj prawdopodobnie zostaną wkrótce sprzedani za spore sumy. Niewykluczone też, że w trakcie spotkania będą momenty, gdy będą walczyli przeciwko sobie, bo Karbownik występuje na lewej obronie, a Jóźwiak ostatnio główne na lewym skrzydle, ale w trakcie spotkania zamienia się stronami z kolegą z zespołu. 

- Nie jestem agentem, nie znam wartości rynkowej ich obu, więc trudno mi ocenić, który zostanie sprzedany drożej. Obaj są bardzo perspektywiczni i jeżeli wyjadą, to na pewno do dobrych klubów i za dobre pieniądze - ocenia poznański szkoleniowiec. Zresztą mimo nieobecności w Poznaniu Jose Kante czy Pawła Wszołka, trener Żuraw uważa, że zespół ze stolicy ma wiele innych atutów. 

- Legia posiada szeroką i mocną kadrę, te dwa ubytki tego nie zmieniają. Pamiętam spotkanie w Warszawie, gdy Legia też miała sporo problemów, a z nami wygrała. O tych dwóch piłkarzach w ogóle nie mówimy, podobnie o innych kontuzjach, bo Legia posiada  po kilku graczy na każdej pozycji. Musimy być maksymalnie skoncentrowani w sobotę wieczorem - przyznaje Żuraw.

Lider Ekstraklasy posiada nad Lechem dziewięć punktów przewagi, a zdaniem Marcina Drajera - jeśli Legia wygra w Poznaniu - "Kolejorz" straci szansę na mistrzostwo Polski. - Różnica dwunastu punktów będzie już nie do odrobienia - twierdzi. Drajer spodziewa się za to wielkiego rewanżu w finale Pucharu Polski, w którym obie ekipą mogą się spotkać. Wcześniej jednak Legia musi wyeliminować w Krakowie Cracovię, a Lech w Poznaniu ograć gdańską Lechię. - Finał Lech - Legia to pierwsza myśl, jaka przyszła mi po losowaniu do głowy. Takie rozwiązanie przewiduję - uważa były gracz Lecha, Polonii i Widzewa.

Spotkanie Lecha z Legią rozpocznie się w sobotę o godz. 20.

Andrzej Grupa

Christian Gytkjaer/Marcin Pirga/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem