Lech kontra drugoligowiec: "Odcinam się od historii"
- Marzę o tym, by podnieść ten puchar na Stadionie Narodowym. Wiem też, że mecz w Pruszkowie może zbliżyć nas do tego momentu - mówi przed spotkaniem ze Zniczem Pruszków kapitan Lecha Poznań Łukasz Trałka.
We wtorek o godz. 18 poznaniacy rozpoczną pierwszy mecz ćwierćfinałowy ze Zniczem Pruszków. Rywal gra o dwie klasy niżej, ale w tych rozgrywkach sprawił już kilka niespodzianek - wyeliminował m.in. lidera i trzecią drużynę pierwszej ligi (Termalikę Bruk-Bet Nieciecza i Zagłębie Lubin). Lechowi zaś zdarzały się w Pucharze Polski przykre wpadki.
- Odcinam się od historii, bo nic mi ona nie da przed tym spotkaniem. Wiemy, jak jest ranga meczu, że to poważna faza rozgrywek i nie biorę do siebie myśli, że coś może nie wyjść. Jedziemy wygrać i wracamy do Poznania - zapowiadał kapitan "Kolejorza" Łukasz Trałka. Jego zdaniem kluczowe będzie strzelenie przez wicemistrza Polski pierwszej bramki. - Do tego momentu to może być bardzo ciężki mecz. Byłbym zaskoczony, gdyby Znicz zagrał inaczej niż pięcioma obrońcami i czterema pomocnikami stojącymi bardzo blisko siebie. Jak już coś strzelimy, to spotkanie powinno się otworzyć i na boisku będzie więcej miejsca - przewiduje Trałka.
Być może w Pruszkowie zagra Kebba Ceesay - po raz pierwszy po ponad 15-miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzjami kolana. - Jestem zdrowy i gotowy. Każdego dnia ciężko pracuję i czekam na moment aż dostanę szansę - mówi Gambijczyk i liczy, że ta okazja zdarzy się właśnie we wtorek.
Ceesay nie przejmuje się też tym, że na razie nie ma większych szans na stałe miejsce na prawej obronie, bo tam bardzo dobrze spisuje się Tomasz Kędziora. - Fajnie jak jest szeroki skład, to dobre dla drużyny. Gdy wewnątrz dochodzi do rywalizacji, to nie możesz relaksować się na treningach, odpoczywać. Komfort gry może i jest ważny, ale najważniejsze jest zawsze dawanie z siebie stu procent - twierdzi Ceesay.
- Nie myślę o tym, że ktoś gra dobrze na mojej pozycji, nie wracam z tą myślą do domu i nie żyję nią. Piłka nożna to gra zespołowa, a nie tenis, gdzie wychodzisz jeden na jednego i sprawdzasz, kto jest lepszy. My musimy grać razem, może i walczymy, ale to inna walka: nie przeciwko sobie. Trenuję, czekam na swoją szansę i robię tę samą robotę dla zespołu co kolega - dodaje obrońca "Kolejorza".
Trałka nie spodziewa się łatwiejszego meczu niż w ostatni piątek przeciwko Cracovii. - Nie wiem jeszcze jak wygląda boisko w Pruszkowie (w Krakowie było fatalne - red.), ale to i tak dla Znicza mecz roku. Do niego się specjalnie przygotowali i obojętnie, z której ligi jest rywal, to będzie ciężko. Nie chcę jednak żadnego remisu. Najważniejsze jest, byśmy zachowali szacunek jak przed spotkaniami z najmocniejszymi drużynami w kraju, bo tak to właśnie działa. Jeżeli będzie szacunek w głowie, a na boisku walka, to wygramy. Ja mogę tylko zapewnić, że zagram na sto procent. Jednym z moich marzeń jest podniesienie tego pucharu na Stadionie Narodowym. Mecz w Pruszkowie może zbliżyć nas do tego momentu - kończy kapitan Lecha.
Andrzej Grupa
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 06.12.2024 | Górnik Zabrze | 2 - 1 | Lech Poznań | Relacja |
PKO Ekstraklasa 31.01.202520:30 | Lech Poznań | - | Widzew Łódź |