Lech - Górnik 4-1. Trener Żuraw przewidział przełamanie Gytkjaera
- Zaczęliśmy ten mecz z wysokiego "c", szybko zdobyliśmy bramkę i niestety to spowodowało, że moi piłkarze myśleli, iż będzie już ładnie i pięknie. Tak nie było - dzielił się wrażeniami po starciu z Górnikiem Zabrze trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw.
Lech wygrał aż 4-1, ale po pierwszej połowie był remis 1-1, a oba zespoły zmarnowały kilka niezłych okazji. Lech zdecydowanie przeważał przez pierwszy kwadrans, później długimi fragmentami lepiej prezentowali się goście.
- W pierwszej połowie mieliśmy problemy, byliśmy za daleko od przeciwnika, ale Górnik, na nasze szczęście, nie strzelił więcej goli. Po korektach w przerwie wróciliśmy do takiej gry jakiej oczekiwaliśmy. Graliśmy lepiej do przodu, lepiej w obronie, bliżej przeciwnika. Zbieraliśmy więcej piłek, przez co stwarzaliśmy coraz więcej sytuacji. Dzięki temu mecz zakończył się udanie, czyli naszym zwycięstwem - mówił Dariusz Żuraw.
Lech radził sobie bardzo dobrze w tych fragmentach, gdy wysokim pressingiem wymuszał błędy rywali. Były też jednak momenty, gdy to zabrzanie wysoko i udanie podchodzili pod obrońców "Kolejorza". -
Wiedzieliśmy, że nie możemy się dać im rozbujać, bo Górnik to zespół, który mając miejsce, potrafi dobrze zagrać do przodu. Skutecznie robiliśmy to przez kilkanaście minut, później gra nam nie wychodziła. Nie będę podważał, że pierwsza połowa była dla nas słabsza, byliśmy za daleko od rywala, za duże dziury robiły się między formacjami. Gdy do dobrej gry nie dołoży się agresywności i ataku na rywala, to może być różnie. Wygrywając 4-1 z zespołem, który chwilę wcześniej pokonał 3-1 Pogoń, widzę jednak więcej plusów niż minusów - mówi Żuraw.
W Lechu zadebiutował 32-krotny reprezentant Ukrainy Bohdan Butko, który chce powalczyć w Ekstraklasie o swój trzeci finałowy turniej EURO. Zdaniem trenera Żurawia spisał się dobrze. Być może wykonał mniej rajdów niż jego rodak Kostewycz po lewej stronie, ale skuteczniej rozbijał ataki zabrzan.
- Rozkręcał się z każdą minutą, druga połowa była naprawdę udana z jego strony - mówił Żuraw. Co ciekawe, jeszcze dwa tygodnie Butkę chciał też Górnik. Lech radził sobie w tym spotkaniu bez swojego kapitana Thomasa Rogne, które zapewne zabraknie także w kolejnym meczu z Wisłą Kraków. - Nie ma nic na tyle poważnego, by trzeba było robić zabieg. Spokojnie wprowadzimy go do treningów, gdy będzie do tego zdolny, ale nie teraz, bo ma opuchnięte kolano. Cały czas jest na kozetce u masażystów. Będę czekał na zielone światło od lekarzy - mówił Żuraw.
Trener Lecha przewidział przełamanie najlepsze strzelca drużyny Christiana Gytkjaera, który w starciu z Górnikiem zdobył 13. i 14. gola w Ekstraklasie, a 16. i 17. w sezonie dla Lecha. - Mówiłem moim kolegom trenerom o przeczuciu, że dziś zdobędzie dwie bramki. Jest dobrym napastnikiem, a to, że miał moment w którym nie wykorzystał jakiejś sytuacji, zdarzyć się może każdemu. Nie tacy jak on nie strzelają. Wiemy jaki mam potencjał i byłem przekonany, że to przełamanie jest tylko kwestią czasu. Dobrze pracował na treningach, dochodził do sytuacji, więc to musiało nastąpić. Wierzę, że to będzie początek jego dobrej gry i walki o koronę króla strzelców - mówił szkoleniowiec Lecha.
Andrzej Grupa