Lech - Cracovia 1-1. Dariusz Żuraw: Czwartkowy mecz z Benficą kosztował sporo sił
Po meczu Lecha Poznań z Cracovią trenerzy obu drużyn nie kryli rozczarowania. Dariusz Żuraw narzekał, że jego podopiecznym brakowało skuteczności. Z kolei Michał Probierz żałował straconej w końcówce bramki.
Lech zremisował z Cracovią 1-1. "Pasy" prowadziły od 31. minuty, kiedy do siatki trafił Pelle van Amersfoort. "Kolejorz" atakował, ale długo nie potrafił zdobyć bramki. Udało się to dopiero w 86. minucie za sprawą Muhammada Awwada.
Trener Dariusz Żuraw podkreślał, że piłkarze, którzy zagrali z Benfiką, byli zmęczeni. Żałował też, że jego podopieczni byli nieskuteczni i nie zdołali wygrać.
Dariusz Żuraw (trener Lecha): - To był trudny mecz, jak się tego spodziewaliśmy. I pewnie te mecze po pucharach tak będą wyglądać. Cracovia cofnęła się, szukała okazji w grze z kontry. Jedna sytuacja spowodowała, że po błędzie w kryciu straciliśmy bramkę i to była woda na młyn Cracovii. My mieliśmy swoje sytuacje, ale brakowało precyzji albo na przeszkodzie stawał bramkarz gości. Graliśmy za statycznie, za wolno, żeby rozbijać obronę Cracovii. W drugiej połowie zrobiliśmy tyle zmian w ofensywie, ile było to możliwe. Dobrze, że jedna z tych sytuacji została wykorzystana, ale jeden punkt to nie jest to, na co liczyliśmy. Patrząc na dzisiejsza grę, na więcej chyba jednak nie zasłużyliśmy - powiedział i dodał: - Widać było po niektórych zawodnikach, że czwartkowy mecz z Benficą kosztował sporo sił. Dokonaliśmy zmian, ale nie byliśmy w stanie wymienić całej jedenastki.
Z kolei szkoleniowiec Cracovii zwrócił uwagę, że musiał zmagać się z problemami kadrowymi. W meczu z Lechem nie mogli zagrać m.in. Sergiu Hanca, Lukasz Hroszszo, czy Rivaldinho. Tuż przed meczem wypadł też Tomasz Vestenicki.
Michał Probierz (trener Cracovii): - Wiedzieliśmy, że trafiamy na rozpędzony zespół, który mimo porażki z Benficą jest pewny siebie. I to było dzisiaj widać. My akurat swoje założenia zrealizowaliśmy bardzo dobrze, chcieliśmy przede wszystkim wyeliminować atuty Lecha. Trochę utrudniła nam sytuacja przed meczem, bowiem kontuzji doznał Tomasz Vestenicky i nie mógł być brany pod uwagę, a nasze zmiany były ograniczone do minimum. Wyprowadziliśmy kilka ataków, po których mieliśmy sytuacje, także po strzeleniu bramki i mogliśmy "zamknąć" ten mecz. Brakuje nam jeszcze cwaniactwa boiskowego w wykańczaniu sytuacji - przyznał.
Michał Probierz żałował też, że jego zespół nie zdołał utrzymać prowadzenia. Znowu wrócił do problemów kadrowych, podkreślając, że miał ograniczone pole manewru.
- Szkoda tej straconej bramki po kontrataku w 85. minucie prowadząc 1-0 na wyjeździe. Jesteśmy z tego powodu źli, ale przy całym naszym rozgardiaszu personalnym, trzeba przyjąć ten remis z zadowoleniem. Miejmy nadzieję, że za tydzień będziemy mieć już więcej zawodników do dyspozycji i będziemy mogli rotować składem, a nie tylko go ustawiać, żeby przetrwać mecz. Nie ma jednak co narzekać i ważne, że ta liga gra. Lechowi życzę powodzenia w Glasgow i niech godnie reprezentuje polską piłkę - powiedział.
lic/ pp/
INTERIA.PL/PAP