Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech - Benfica. "Kolejorz" nie boi się rywala? Trener Jesus: Nie dziwię się

Benfica Lizbona chce w Polsce swoją przygodę z Ligą Europy rozpocząć i w Polsce także ją... zakończyć. - Naszym celem jest gra do samego końca tych rozgrywek - nie ukrywa trener Orłów Jorge Jesus. Finał tych rozgrywek jest zaplanowany na 26 maja przyszłego roku w Gdańsku.

Dariusz Żuraw przed meczem z Benficą. Wideo/INTERIA.TV

- To daleka perspektywa, na razie koncentrujemy się na tym, by w ramach grupy osiągnąć stosowny wynik. Są cztery zespoły, a do awansu trzeba zając miejsce w dwójce. To nasz pierwszy cel w tych rozgrywkach - nie ukrywa szkoleniowiec wicemistrza Portugalii.

W Benfice nikt chyba nie ukrywa, że Liga Europy to nie jest to, czego oczekiwano. Po raz ostatni ten klub uczestniczył w fazie grupowej tych rozgrywek 11 lat temu - właśnie w 2009 roku ją stworzono. Później zawsze była faza grupowa Ligi Mistrzów, ewentualnie gra w Lidze Europy w fazie pucharowej już wiosną. No i dwa nieznacznie przegrane finały - najpierw z Chelsea, później po rzutach karnych z Sevillą. W Poznaniu Benfica będzie oczywiście zdecydowanym faworytem, choć trener Jorge Jesus już dał do zrozumienia, że dokona pewnych zmian w składzie. Jego drużyna ma podobne natężenie spotkań do końca roku jak "Kolejorz" i musi grać co trzy dni. A że wszyscy w Portugalii oczekują wyraźnego zwycięstwa? 

- Z jednej strony są klasyfikacje i opinie ekspertów, które mówią, że Benfica jest faworytem i jest lepsza od Lecha. O tym mówi też historia klubu. Tyle że to tylko teoria. Druga rzecz to bowiem praktyka i co kto pokazuje na boisku. Dlatego ważne jest, byśmy na murawie potrafili udowodnić tę swoją wyższość, bo nie zawsze musi to być tak oczywiste. Podchodzimy z szacunkiem do rywala - zapowiedział 66-letni szkoleniowiec.

Jorge Jesus niespecjalnie przejął się zapowiedziami Lecha, że ten chce grać ofensywnie, czyli tak jak dotąd i nie obawia się Benfiki. - Trener każdej drużyny będzie mówił, że się nie obawia i nie ma w tym nic dziwnego. Jeśli mówiłby, że się obawia, to lepiej by nie wychodził na boisko - twierdzi i sam zapowiada, że jego zespół będzie chciał kontrolować wydarzenia. 

- Chcemy przejąć inicjatywę na boisku, ale wcale nie jest takie pewne, że tak potoczą się wydarzenia. Musimy być przygotowani na różne scenariusze, a wiemy, że Lech ma odpowiednią jakość taktyczną. Technicznie też wcale nie są tacy źli. Mówię tu też o Tibie, dobrze go znam i wiem, że jest jednym z lepszych graczy Lecha. Będzie starał się prowadzić grę, w tym aspekcie jest kluczowym piłkarzem. My postaramy się mu to uniemożliwić. Nie wiem, czy te plany nam wyjadą, ale naszym celem jest to, by spotkanie zakończyło się zwycięsko dla Benfiki - stwierdził jej trener. 

O tym, że Pedro Tiba jest kluczowym graczem Lecha, wie też środkowy pomocnik Benfiki Gabriel. - Wyróżniają się tam dwaj piłkarze: jednym jest Tiba, a drugim ten na dziesiątce (Dani Ramirez - red.). Nie chcę mówić o faworytach, my po prostu musimy dobrze wykonać naszą pracę i pokazać wyższość na boisku. To zamierzam zrobić - stwierdził Gabriel.

Mecz Lecha z Benficą zacznie się w czwartek o godz. 18.55. Relacja - w Polsacie Sport Premium, na platformie IPLA oraz w TVP2.

Andrzej Grupa

Trener drużyny Benfica Lizbona Jorge Jesus/Jakub Kaczmarczyk/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem