Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lech - Anży 2-2 w sparingu

Piękny strzał Gergo Lovrencsicsa w ostatniej akcji meczu uratował Lechowi Poznań remis. W tureckim Kadriye "Kolejorz" zremisował z Anży Machaczkała 2-2.

Dla Lecha był to drugi z czterech zaplanowanych w Turcji meczów. Tym razem piłkarzom nie przeszkadzała ulewa, jak w czwartek, ale nie dobra pogoda nie wpłynęła pozytywnie na grę poznaniaków. "Kolejorz" zagrał bowiem słabiej niż przeciwko Metalistowi Charków.

Poznaniacy mieli dość często problemy z agresywną obroną rywali, którzy - gdy tylko mogli - przerywali akcje Lecha faulami. Niewiele było też sytuacji bramkowych, choć prowadzenie Lecha po pierwszej połowie 1-0 było w sumie zasłużone. Wicemistrzowie Polski mieli bowiem dwie dogodne sytuacje, a rywale jedną. Wszystkie one miały miejsce między 17. a 20. minutą. Najpierw Vojo Ubiparip przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Anży, później piłkarz z Machaczkały obił słupek bramki Lecha, aż wreszcie Kasper Hamalainen wykorzystał podanie od Łukasza Trałki i zdobył gola.

Trener Lecha Maciej Skorża w pierwszej połowie wystawił skład, który może być bardzo mocno zbliżony do tego, jaki wybiegnie za dwa tygodnie w ligowym spotkaniu w Szczecinie. Wątpliwe tylko, by miejsce w bramce zachował Krzysztof Kotorowski - rola bramkarza numer jeden przypadnie Maciejowi Gostomskiemu lub Jasminowi Buriciowi, o ile ten drugi szybko wyleczy kontuzję.

Przez ostatnie pół godziny w składzie Lecha było trzech Węgrów. Szansę debiutu w Lechu dostał Tamas Kadar - reprezentant Węgier zmienił w przerwie stopera Marcina Kamińskiego, aczkolwiek przez ostatni kwadrans grał na pozycji defensywnego pomocnika. Skorża szuka bowiem ewentualnych opcji zastąpienia Łukasza Trałki, Karola Linettego czy Darko Jevticia, gdy ci zawodnicy będą kontuzjowani lub mieli problem z nadmiarem kartek. W czwartek w tej roli był też testowany Kebba Ceesay, który dziś grał już na swojej ulubionej pozycji, czyli prawej obronie.

Swojego dnia nie miał Ubiparip - w 61. minucie dostał świetne podanie od Dariusza Formelli i dwukrotnie próbował pokonać bramkarza Anży. Drugie uderzenie, może w pięciu metrów, poszybowało kilka metrów nad poprzeczką. W 80. minucie zespół z Dagestanu wyrównał - sędzia podyktował rzut wolny po faulu Gergo Lovrencsicsa, a dośrodkowanie wykorzystał Michaił Komkow. To nie był jeszcze koniec problemów Lecha - na trzy minuty przed końcem Tamirłan Dżamałutdinow oszukał Paulusa Arajuuriego, później wykorzystał niezdecydowanie młodego bramkarza Mateusza Lisa i zdobył gola na 2-1. W ostatniej minucie spotkania z boku pola karnego sfaulowany został Zaur Sadajew - po chwili Lovrencsics zaskakująco uderzył do bramki i mecz zakończył się remisem. Sędzia nawet już nie wznowił gry.

Po meczu oba zespoły wykonywały jeszcze rzuty karne - w nich lepszy był zespół z Rosji, który wygrał 4:2. Kotorowski obronił jeden strzał rywali, ale swoich jedenastek nie wykorzystali Sadajew i Henriquez.

Lech Poznań - Anży Machaczkała 2-2 (1-0)

Bramki: 1-0 Hamalainen 20., 1-1 Komkow 80., 1-2 Dżamałutdinow 88., 2-2 Lovrencsics 90. +1

Lech: Kotorowski (46. Lis) - Kędziora (76. Ceesay), Arajuuri, Kamiński (46. Kadar), Henriquez - Lovrencsics, Trałka (76. Bednarek), Jevtić (46. Drewniak), Hamalainen (76. Sadajew), Kownacki (46. Formella) - Ubiparip (63. Holman).

Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem