Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kulesza dla Interii: Czerczesow? Rozmawialiśmy, ale to było przypadkowe spotkanie

Moje spotkanie ze Stanisławem Czerczesowem? To przypadek. Trenera zaprosił na mecz prezes Legii Dariusz Mioduski. Siedzieliśmy obok siebie więc porozmawialiśmy, bo znam język rosyjski. Zauważyłem, że Czerczesow lubi wspominać czas, który spędził w Legii. Ale Paulo Sousa może spać spokojnie – przyznał w rozmowie z Interią prezes PZPN Cezary Kulesza.

Legia-Leicester 1-0. Czesław Michniewicz: NIe patrzyliśmy kto ile kosztuje. Wideo/Zbigniew Czyż/INTERIA.TV

Sebastian Staszewski, Interia: - Jak podobał się panu mecz Legii z Leicester?  

Cezary Kulesza: - Legia była niezwykle zdeterminowana. Piłkarze walczyli od samego początku, widać było dużą motywację. Na pewno swoje zrobili kibice, którzy od pierwsze minuty napędzali legionistów. Jeśli miałbym ocenić ten mecz do przerwy, to Legia dominowała. Nie kojarzę, aby Anglicy stworzyli sobie stuprocentową sytuację. Później zespół zagrał mądrze, cofnął się, bronił wyniku. Szkoda tylko tych dwóch sytuacji w końcówce meczu, po dwóch kontratakach piłka powinna znaleźć się w bramce.  

Fakt, kibice złapali się za głowy...  

- Byłem pewny, że po strzale Tomáša Pekharta będzie gol, ale odchylił się za bardzo. Szkoda, ale z drugiej strony trzeba jednak docenić to, że legioniści potrafili dowieźć wynik do końca. 

Legia Warszawa z imponującym bilansem

Dwa mecze, dwa zwycięstwa Legii. Długo czekaliśmy aż polski klub będzie mógł pochwalić się takim bilansem w europejskich pucharach.  

- To prawda. Legia zagrała dziś swoje i swoje wywalczyła. Mają sześć punktów i są mocnym kandydatem do wyjścia z grupy.  

Jak oceni pan to, co działo się na trybunach? Nie było rac czy sektorówek obrażających UEFA, a był doping na światowym poziomie.  

- Jako prezes PZPN chciałbym oglądać taki doping na polskich stadionach. To robiło olbrzymie wrażenie. Dziś szalała nie tylko Żyleta, ale ponad połowa stadionu. Ludzie wstawali, kibicowali... Dzięki temu Legia była w stanie wznieść się na swoje maksimum.  

Mecz obejrzał pan w towarzystwie Stanisława Czerczesowa. Jak mamy to rozumieć?  

- To było przypadkowe, chociaż miłe spotkanie. Trenera zaprosił na mecz prezes Dariusz Mioduski. Siedzieliśmy obok siebie, porozmawialiśmy, bo znam język rosyjski więc nie było kłopotu z komunikacją. Zauważyłem, że trener Czerczesow bardzo mocno żyje przeszłością, lubi wspominać, a Legia jest blisko jego sercu. Mogę powiedzieć, że to sympatyczny facet.  

Czyli selekcjoner Paulo Sousa może spać spokojnie?  

- Oczywiście. Wielokrotnie to powtarzałem i powtórzę to po raz kolejny: trener Sousa ma moje pełne wsparcie.  

 Rozmawiał Sebastian Staszewski, Interia 

Na meczu Legii m.in. Stanisław Czerczesow i Cezary Kulesza (górny rząd), obok szef Legii Dariusz Mioduski/Piotr Kucza/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem