Partner merytoryczny: Eleven Sports

Korona Kielce - Wisła Kraków 3-2 w 14. kolejce Ekstraklasy

Trzy gole samobójcze, czerwona kartka i zasłużone zwycięstwo Korony nad Wisłą 3-2 - ten, kto w piątek odwiedził stadion w Kielcach, nie żałował!

Dariusz Dudka z Wisły i Vlastimir Jovanović z Korony.
Dariusz Dudka z Wisły i Vlastimir Jovanović z Korony./Michał Walczak/PAP

Wisła Kraków długo musiała sobie radzić bez swego najlepszego snajpera Pawła Brożka, którego dopadło przeziębienie i aż do 74. min oglądał spotkanie z ławki rezerwowych.

- Brak Pawła, jednego z najlepszych napastników w lidze, był dla nas dużym ułatwieniem. Wywalczyliśmy to zwycięstwo, ale w ślad za walką poszła też jakość - powiedział kapitan Korony Paweł Golański, który poprowadził swój zespół do wygranej.

- To był szalony mecz! Przy stanie 2-2, gdy graliśmy w dziesiątkę powinniśmy poszanować ten wynik, zabrakło wyrachowania - żałował kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki.

O tym, że jest to starcie drużyny najczęściej faulującej (Korona) z tą najbardziej grającą fair (Wisła) mógł się najboleśniej przekonać już w 3. min Rafał Boguski, gdy przy próbie przyjęcia piłki, ostro w łydkę korkami kopnął go Vlastimir Jovanović. Choć zawodnik Korony pokazał, że atakował piłkę, sędzia dla utemperowania zapędów wszystkich faulujących mógł wyjąć kartkę.

Obydwa zespoły polowały na dośrodkowania z rzutów wolnych, w których prymowali Paweł Golański i Semir Stilić. W 13. min z prawej strony dośrodkował Rafał Boguski, a Richard Guzmics główkował za wysoko. W odpowiedzi szarżował w polu karnym Wisły Nabil Aankour, lecz w ostatniej chwili zablokował go Guzmics.

Wiślacy pokazali też, że jak ktoś proponuje piłkarską siekierezadę, to się do niej mogą dostosować. Dariusz Dudka ściął równo z trawą Jovanovicia, niejako mszcząc się za "Bogusia".

W 25. min, po sprytnie rozegranym rzucie wolnym przez Koronę i podaniu Przemysława Trytki z prawej strony, Oliver Kapo trafił do siatki z metra, ale w związku z tym, że uczynił to ręką, to zamiast bramki dla Korony, była żółta kartka dla jej piłkarza. Trzy minuty później Wilde-Donald Guerrier główkował za wysoko po podaniu Boguskiego.

Korona dopięła swego w 33. min. Po rzucie rożnym piłka trafiła na 30. metr do Kyryło Petrowa, który huknął bez namysłu, a stojący na "szesnastce" Arkadiusz Głowacki wyskoczył do piłki i głową chciał wybić piłkę, tymczasem wpakował ją pod poprzeczkę!

W 37. min kielczanie mogli odjechać Wiśle jeszcze bardziej. Po rzucie rożnym Pawła Golańskiego Kamil Sylwestrzak zagłówkował z kozłem, a z pięciu metrów dobijał Przemysław Trytko, tyle że niecelnie.

Wisła waliła głową w mur, grała za wolno w I połowie i nawet nie stworzyła dobrej okazji do wyrównania.

Korona Kielce - Wisła Kraków 3-2. Galeria

Zobacz galerię
+2

Po przerwie krakowianie próbowali grać szybciej piłką, ale też zostawiali więcej miejsca rywalom na własnej połowie. Kontra Korony i strzał Michała Janoty zmusiły do wysiłku Michała Buchalika w 52. min. Za moment, po dośrodkowaniu Macieja Sadloka mocno główkował Guzmics, ale niecelnie. Minutę później Semir Stilić uruchomił Guzmicsa, ten Mariusza Stępińskiego, który dał się zablokować w polu karnym.

Wisła wywalczyła jednak rzut rożny, a z niego kąśliwie podał Stilić na pierwszy słupek, a tam stojący Łukasz Burliga zagłówkował do siatki! Po drodze piłka odbiła się jeszcze od Petrowa, ale i bez tego zmierzała do siatki.

W 57. min z kornera Golański idealnie obsłużył Kapo, który z sześciu metrów nie trafił na bramkę, czego nie mógł sobie darować.

Pięć minut później Korona prowadziła po kolejnym samobóju Wisły! Po prostopadłym zagraniu Kapo Aankour podawał przed bramkę, a jego zagranie próbował zablokować wślizgiem Guzmics i pechowo wpakował piłkę do własnej bramki! Buchalik przemieszczał się już w kierunku środka bramki, przez co nie zdołał sięgnąć piłki.


Na ostatnie 16 minut ratować Wisłę wszedł Brożek, ale w tym okresie krakowianie grali już w osłabieniu, bo czerwoną kartkę za atak podeszwą w Jovanovicia zobaczył Burliga. Wisła i tak zaatakowała. W 78. min wyrównała po kolejnym samobójczym trafieniu! Piłkę w pole karne dośrodkował Sadlok, a Radek Dejmek - chcąc wybić głową - uprzedził swego bramkarza lobując go wprost do siatki! Rozpaczliwa pogoń za piłką Vytautasa Cernauskasa zakończyła się już za linią bramkową, ale dla pewności Brożek dobił jeszcze tak, by nikt nie miał wątpliwości.


Krakowianie chcieli pójść za ciosem, atakowali jak szaleni, nic nie robiąc sobie z tego, że brakuje im jednego zawodnika. Korona też miała w głowie tylko zwycięstwo, więc końcówka była bardzo ciekawa. W 85. min kielczanie rozprowadzili obronę Wisły, z prawej strony Janota idealnie obsłużył Kapo, który z pięciu metrów strzelił na 3-2! Ryszardowi Tarasiewiczowi ani w głowie było fetowanie gola, od razu instruował swoich piłkarzy, jak mają rozegrać ostatnie minuty.

A Wisła próbowała obsłużyć Emmanuela Sarkiego, który miał świeże siły, a do tego dysponuje szybkością. Nie zdołała jednak po raz trzeci wyrównać i trzy punkty zostały w Kielcach.

Po meczu powiedzieli:

Franciszek Smuda (trener Wisły Kraków): "Przegraliśmy, czego nie przewidywałem. Nie wyobrażałem sobie takiego rezultatu, tu w Kielcach. Dzisiejszy festiwal błędów jest już historią, musimy przygotowywać się do następnych spotkań".

Ryszard Tarasiewicz (trener Korony Kielce): "Graliśmy dobrze, pięć bramek z obu stron potwierdza postawę piłkarzy. Punkty były nam potrzebne i cieszę się z tego wyniku. Gratuluję piłkarzom za wiarę i postawę do ostatniej minuty. Trafiliśmy na zespół dysponujący ogromnym potencjałem ofensywnym, o czym rozmawiałem z piłkarzami. Także o tym, by wykorzystali swoje dobre strony. I udało się".


Korona Kielce - Wisła Kraków 3-2 (1-0)

 

Bramki:

1-0 Głowacki (33. samob.), 1-1 Burliga (55. głową z podania Stilicia), 2-1 Guzmics (61. samob.), 2-2 Dejmek (78. samob.), 3-2 Kapo (85. z podania Janoty).

Sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy.

Żółte kartki: Kapo (26.) oraz Sadlok (56.), Guerrier (62.), Garguła (89.).

Czerwona kartka: Burliga (73.)

Widzów: 6500

Autor: Michał Białoński

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem