Partner merytoryczny: Eleven Sports

Korona Kielce - Ruch Chorzów 1-0 w 28. kolejce Ekstraklasy

Korona Kielce pokonała Ruch Chorzów 1-0 w meczu 28. kolejki piłkarskiej Lotto Ekstraklasy. W pierwszej połowie "pudło" sezonu zaliczył Miłosz Przybecki. Porażka "Niebieskich" przekreśla ich szanse na miejsce w czołowej ósemce przed rundą finałową.

Zawodnik Ruchu Miłosz Przybecki (L) i Djibril Diaw z Korony
Zawodnik Ruchu Miłosz Przybecki (L) i Djibril Diaw z Korony/Piotr Polak/PAP

Korona atakowała, a Ruch bronił się na swojej połowie i czekał na okazję do kontry. Doczekał się szybko, bo już w 13. minucie. Patryk Lipski kapitalnym podaniem otworzył drogę do bramki Miłoszowi Przybeckiemu, ten wygrał pojedynek biegowy z bramkarzem Korony i od 30. metra biegł z piłką na pustą bramkę. Rywale byli daleko za jego plecami, wystarczyło kopnąć futbolówkę do pustej bramki, ale piłkarz "Niebieskich" trafił w słupek! Niewiarygodny pech i jednocześnie "pudło" sezonu.

Kielczanie atakowali częściej, ale długo nie potrafili poważnie zagrozić bramce rywali. Długie wrzutki ponad linią obrony były ciekawym pomysłem, ale nie były na tyle precyzyjne, aby Ilijan Micanski czy Nabil Aankour mogli je zamienić na gole.

Pierwszemu z nich należy się bura za zmarnowaną znakomitą okazję w 25. minucie, gdy nie zdecydował się strzelać po znakomitym podaniu Jakuba Żubrowskiego.

Ataki Korony były zbyt statyczne, aby zaskoczyć przeciwników. W ostatnich minutach pierwszej części gospodarze podkręcili jednak tempo i wypracowali dwie znakomite okazje. Gole nie padły, bo klasę pokazał Libor Hrdliczka. Bramkarz "Niebieskich" najpierw popisał się rewelacyjnym refleksem i odbił piłkę po strzale z sześciu metrów, a po chwili sparował futbolówkę na róg po pięknej próbie Miguela Palanki, który mierzył w "okienko".

W 54. minucie bliski zdobycia gola był Przybecki. Ładnym zwodem wypracował sobie pozycję strzelecką, mierzył tuż przy słupku, ale na przeszkodzie stanął Milan Borjan.

W ostatnim kwadransie oba zespoły odpowiadały kontrą na kontrę. Akcje przenosiły się spod jednej pod drugą bramkę i w końcu padł gol.

W 84. minucie wydawało się, że dynamiczna akcja Korony zostanie rozbita, ale Martin Konczkowski popełnił dwa błędy w jednej akcji. Najpierw fatalnie interweniował, a później mógł zablokować strzał, ale ustawił się za daleko od Nabila Aankoura. Piłka odbiła się jeszcze od Michała Helika i zmyliła bramkarza.

Korona Kielce - Ruch Chorzów 1-0 (0-0)

Bramka - 1-0 Nabil Aankour (84.).

Żółta kartka - Korona Kielce: Elhadji Pape Diaw, Milan Borjan. Ruch Chorzów: Maciej Urbańczyk, Adam Pazio, Michał Helik.

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Widzów 7 479.

Korona Kielce: Milan Borjan - Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Elhadji Pape Diaw, Ken Kallaste - Miguel Palanca, Jakub Żubrowski (75. Vanja Markovic), Mateusz Możdżeń, Nabil Aankour, Serhij Pyłypczuk (65. Jacek Kiełb) - Ilijan Micanski (78. Dani Abalo).

Ruch Chorzów: Libor Hrdlicka - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Helik, Marcin Kowalczyk - Łukasz Moneta (64. Adam Pazio), Łukasz Surma (86. Jakub Arak), Maciej Urbańczyk, Miłosz Przybecki (80. Miłosz Trojak), Patryk Lipski - Jarosław Niezgoda.

MZ

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem