Partner merytoryczny: Eleven Sports

Korona Kielce - Ruch Chorzów 0-2 w 31. kolejce Ekstraklasy

Po pięknych strzałach Filipa Starzyńskiego i Marka Zieńczuka, Ruch Chorzów wygrał w Kielcach z Koroną 2-0. W ostatnich minutach spotkania na trybuny został odesłany trener kielczan Ryszard Tarasiewicz. W tabeli grupy spadkowej "Niebiescy" zrównali się punktami z Koroną.

Przy piłce Grzegorz Kuświk. Pilnuje go Kamil Sylwestrzak
Przy piłce Grzegorz Kuświk. Pilnuje go Kamil Sylwestrzak/Michał Walczak/PAP

Z większym animuszem zaczął Ruch. W kombinacyjnych akcjach "Niebieskich" brakowało jednak dokładnego, ostatniego podania, a strzały z dystansu były albo niecelne, albo blokowane.

W 27. minucie najgroźniejszy jak do tej pory strzał oddał Serhij Pyłypczuk. Pomocnik Korony zbiegł spod linii końcowej do środka pola karnego i mocno uderzył. Matusz Putnocky zdołał odbić piłkę nogą na rzut rożny.

W odpowiedzi dwie niebezpieczne akcje przeprowadził Ruch. Z ostrego kąta strzelał Rołand Gigołajew. Cerniauskas z trudem zatrzymał uderzenie. Potem zza pola karnego próbował Eduards Viszniakovs. Golkiper kielczan czubkami palców trącił piłkę i uchronił Koronę przed stratą bramki.

W 38. minucie Putnocky niepotrzebnie wyszedł z bramki do dośrodkowania. W porę zdążył wrócić między słupki, by efektowną paradą zatrzymać uderzenie głową Kamila Sylwestrzaka. Chwilę później po akcji Pawła Golańskiego z Oliverem Kapo, bliski szczęścia był Luis Carlos. Brazylijczyk był sześć metrów przed pustą bramką. W ostatniej chwili Putnocky’ego zaasekurował Martin Konczkowski, który stanął na drodze piłki do siatki.

W doliczonym czasie gry pierwszej połowy, Ruch objął prowadzenie. Filip Starzyński bardzo ładnie przymierzył z rzutu wolnego. Piłka wylądowała w rogu bramki, który miał być strzeżony przez Cerniauskasa. Bramkarz Korony zrobił jednak krok do środka, schował się za murem i nie zdołał odbić uderzenia.

Po przerwie gospodarze rzucili się do odrabiania strat. W 60. minucie dośrodkowanie Vlastimira Jovanovicia trafiło pod nogi Pyłypczuka. Strzał Ukraińca z ośmiu metrów odbił się od słupka bramki Ruchu!

"Niebiescy" nastawili się na kontry. Po jednej z nich, w 72. minucie, do siatki kielczan głową trafił Grzegorz Kuświk. Po wrzutce Gigołajewa napastnik gości był jednak na spalonym. Kuświk dostał jeszcze żółta kartkę i nie zagra w kolejnym meczu.

Korona Kielce - Ruch Chorzów 0-2. Galeria

Zobacz galerię
+2

Dziesięć minut przed końcem meczu Ruch miał mnóstwo szczęścia. Wspaniałym strzałem z woleja z 20 metrów popisał się Leandro. Piłka odbiła się od słupka, potem od pleców, próbującego interweniować Putnocky’ego, zatańczyła na linii bramkowej i złapał ją bramkarz Ruchu.

Trzy minuty później nadzieję Korony na remis zostały rozwiane przez Marka Zieńczuka. Rezerwowy gości popisał się niesamowitym uderzeniem z dystansu! Piłka wylądowała w okienku bramki Cerniauskasa.

W doliczonym czasie gry trener Ryszard Tarasiewicz został odesłany na trybuny przez sędziego Bartosza Frankowskiego za awanturowanie się przy linii bocznej. Po tym zwycięstwie Ruch zrównał się punktami z Koroną w tabeli grupy spadkowej. Obie ekipy mają po 20 "oczek". 

Po meczu powiedzieli:

 

Ryszard Tarasiewicz (trener Korony Kielce): "Myślę, że była to odwrotność poprzedniego meczu z Ruchem. Tym razem dominowaliśmy w drugiej połowie. Mogę powiedzieć, że przed przerwą Ruch może nie dominował, ale lepiej operował piłką. Klarownych akcji jednak nie stwarzał. Z okazji, które mieliśmy w całym meczu na pewno zasłużyliśmy na zdobycie jednego gola. Najlepiej by było, jakby udało się to zrobić do przerwy, ale skoro tak się nie stało, powinno być 0-0. W meczu stworzyliśmy kilka dogodnych okazji. Jeśli chodzi o drugą bramkę Ruchu, to nie mogliśmy jej zaradzić. To był piękny strzał Zieńczuka. Szkoda, bo w najgorszym wypadku mogliśmy zremisować. 

- Pewnie zostaną wobec mnie wyciągnięte konsekwencje, jednak pytam się: dlaczego sędzia tydzień wcześniej przedłużył mecz (z Lechią) o pięć minut, a dziś, choć przerw było dużo więcej, dolicza tylko trzy minuty. Dużo sytuacji było gwizdanych przeciwko nam, gdy celem ataków rywala nie była piłka, tylko nasi zawodnicy. Nie jesteśmy zespołem, który mimo takiej postawy sędziów jest w stanie w samej końcówce odrobić stratę dwóch bramek".

Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów): "Tym razem zagraliśmy lepiej niż poprzednio, kiedy zremisowaliśmy 0-0. Gratuluję drużynie ofiarnej i ambitnej postawy. Dodam przy tym, że umiejętnie graliśmy piłką. Tak już jest w grupie spadkowej, tu każdy może wygrać z każdym. Na papierze, przed spotkaniem, faworytem była Korona, jednak to my zwyciężyliśmy. Trzeba się liczyć z tym, że podobnych niespodzianek będzie więcej. Tym bardziej cieszymy się z tych trzech punktów. W piłce ważna jest też odrobina szczęścia, jednak temu szczęściu trzeba pomóc, a my to zrobiliśmy swoja postawą i grą Matusza w bramce. Zrealizowaliśmy plan maksimum, jednak - jak to ktoś dobrze powiedział - koniec jednego meczu jest początkiem drugiego, dlatego też patrzymy przed siebie". 

Korona Kielce - Ruch Chorzów 0-2 (0-1)


Bramki: 0-1 Filip Starzyński (45+1.), 0-2 Marek Zieńczuk (83.).

Żółte kartki - Korona Kielce: Vlastimir Jovanovic, Paweł Golański. Ruch Chorzów: Grzegorz Kuświk.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 5537.

W doliczonym czasie gry na trybuny został odesłany przez sędziego trener Korony Ryszard Tarasiewicz.

Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas - Paweł Golański (73. Lukas Klemenz), Piotr Malarczyk, Kamil Sylwestrzak, Leandro   - Luis Carlos, Vlastimir Jovanović (81. Marcin Cebula), Aleksandrs Fertovs, Serhij Pyłypczuk (82. Przemysław Trytko) - Olivier Kapo, Rafael Porcellis.

Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Paweł Oleksy, Rafał Grodzicki, Michał Helik, Martin Konczkowski - Rołand Gigołajew, Bartłomiej Babiarz, Łukasz Surma, Filip Starzyński - Eduards Visniakovs (73. Marek Zieńczuk), Grzegorz Kuświk (90+3. Michał Efir).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem