Korona Kielce - Raków Częstochowa. Maciej Bartoszek wierzy w zaangażowanie zawodników
Trener Korony Maciej Bartoszek już do końca sezonu piłkarskiej Ekstraklasy będzie miał do dyspozycji tylko 15 doświadczonych piłkarzy, reszta to juniorzy. - Liczebność kadry nie jest ważna, tylko to, czy zawodnicy, którzy z nami zostali, będą chcieli "umierać" za Koronę - powiedział szkoleniowiec.
Sytuacja kielczan w PKO BP Ekstraklasie staje się coraz trudniejsza. Do bezpiecznej lokaty, zajmowanej przez Wisłę Kraków, zespół traci wciąż pięć punktów, a do końca sezonu pozostało już tylko sześć kolejek. W piątek Korona nie wykorzystała okazji zbliżenia się do "Białej Gwiazdy". Podopieczni Bartoszka, po golu Grzegorza Szymusika, prowadzili w 80. min. 2-1, by przegrać cały mecz 2-3.
- Jesteśmy źli, przybici i bardzo zdenerwowani, upadliśmy na deski. Najważniejsze, żeby się podnieść już w najbliższym spotkaniu i stawić czoła kolejnemu rywalowi. Musimy być silniejsi. W końcówce pogubiliśmy się zupełnie taktycznie, w naszą grę wkradł się kompletny chaos - analizował przegrany mecz Bartoszek, który przyznał, że z ławki trudno mu było nad tym zapanować.
- Wcześniej potrafiliśmy grać fajną piłkę, kontrolować grę i zaskoczyć rywala swoją organizacją gry. A w tych ostatnich minutach miałem wrażenie, że cześć zawodników chciała bronić wyniku, część atakować. W tym meczu straciliśmy kuriozalne bramki i to mnie, jako trenera najbardziej boli. Jak również ta niekonsekwencja taktyczna w końcówce meczu to coś, co nie może się nam przytrafiać - dodał szkoleniowiec.
Nie tylko sytuacja w tabeli spędza sen z powiek Bartoszkowi, który ma coraz mniejsze pole manewru, jeśli chodzi o skład drużyny. Po meczu w Zabrzu trener Korony odsunął od treningów z pierwszym zespołem trzech piłkarzy. Matej Pučko, Bojan Čečarić i Uroš Djuranović nie pojawią się już w tym sezonie na boisku, bo zarząd klubu podjął decyzję o nieprzedłużaniu z zawodnikami kontraktów, wygasających 30 czerwca 2020 roku.
- Straciłem zaufanie do tych piłkarzy i już bym z nich nie skorzystał. Od takiego piłkarza jak Pučko oczekiwałem znacznie więcej. Djuranovic to zawodnik, który rewelacyjnie prezentował się na treningach. Pokazywał jakość i duże zaangażowanie, a w meczach wyglądało to, jak wyglądało. A co do pana Čečaricia nie chciałbym się już wypowiadać - mówił Bartoszek, który już do końca sezonu będzie miał do dyspozycji 15 doświadczonych zawodników, reszta to juniorzy. Czy z taką kadrą można jeszcze coś osiągnąć w Ekstraklasie?
- Wierzę, że się da. Podczas jednego z pierwszych briefingów powiedziałem, że mam nadzieję, że będzie taki moment, kiedy ci młodzi zawodnicy będą gotowi pomóc drużynie. Taki moment może nadejść już niedługo i jestem przekonany, że oni dźwigną ten ciężar - zapewnił szkoleniowiec. Dodał, że nie jest najważniejsze jak liczna będzie kadra.
- Ważne jest to, czy ci zawodnicy, którzy zostaną z nami do końca, będą chcieli "umierać" za Koronę. To jest najważniejsze w tej chwili i tego momentami brakuje. To mnie boli najbardziej - nie ukrywał Bartoszek, któremu przed wtorkowym meczem z Rakowem Częstochowa przybyły dodatkowe problemy. Co prawda po pauzie za kartki wracają kapitan zespołu Adnan Kovačević i Mateusz Spychała, ale w najbliższym spotkaniu z tego samego powodu zabraknie Jakuba Żubrowskiego i Marcina Cebuli, który w meczu z Górnikiem otrzymał czerwoną kartkę.
- Temat łapania niepotrzebnych kartek poruszaliśmy już po meczu z Piastem. Ale jak widać, w trakcie spotkania emocje są bardzo duże. Rozgoryczenie i czasami jakaś bezsilność na pewne boiskowe wydarzenia sprawia, że te emocje biorą górę. Ale musimy się opanować, musimy z tym walczyć i sobie poradzić. Dlatego, że brak takich piłkarzy, jak chociażby Marcin, jest dla nas sporym osłabieniem - zaznaczył trener kieleckich piłkarzy, który mimo trudnej sytuacji jego zespołu w tabeli, wciąż wierzy w utrzymanie, a o swoich piłkarzy wymaga mobilizacji i maksymalnego zaangażowania.
- Jeżeli nie będzie tej mobilizacji i zaangażowania, to tak naprawdę możemy się już pakować. Ale widzę, że piłkarze cały czas są bardzo zmotywowali. Ale świadomość, że nie mamy już żadnego marginesu błędu powoduje, że wkrada się nerwowość. Już choćby po tym widać, że tym chłopcom naprawdę zależy - zapewnił trener kieleckiej drużyny.
Wtorkowe spotkanie Korony z Rakowem Częstochowa rozpocznie się w Kielcach o godz. 18.
Autor: Janusz Majewski