Partner merytoryczny: Eleven Sports

Korona Kielce - Pogoń Szczecin 1-1 w 7. kolejce Ekstraklasy

Korona Kielce zremisowała z Pogonią Szczecin 1-1 w meczu 7. kolejki Ekstraklasy. Dla zespołu "Portowców" to już piąty remis w tym sezonie. Drużyna ze Szczecina prowadziła po golu Mateusza Matrasa, ale straciła bramkę z rzutu karnego, który wywołał spore kontrowersje.

Mateusz Matras z Pogoni (w białym stroju) w kleszczach piłkarzy Korony
Mateusz Matras z Pogoni (w białym stroju) w kleszczach piłkarzy Korony/Michał Walczak/PAP

Pogoń przystępowała do wyjazdowego meczu z Koroną jako jeden z dwóch ostatnich (obok Wisły Kraków) niepokonanych zespołów w Ekstraklasie. Podopieczni Czesława Michniewicza nie przegrali w pierwszych sześciu kolejkach meczu, problem w tym, że mieli na koncie tylko dwa zwycięstwa. Do Kielc zespół "Portowców" przyjechał zatem walczyć o pełną pulę.

W 23. minucie meczu goście wyszli na prowadzenie. Po ładnym dośrodkowaniu Rafała Murawskiego z rzutu wolnego, głową uderzył Mateusz Matras, a Zbigniew Małkowski mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem.

Dziesięć minut później znakomitą szansę na wyrównanie miała Korona. Łukasz Sierpina przeprowadził rajd środkiem boiska i zdecydował się na strzał zza pola karnego. Piłka przemknęła obok Dawida Kudły, ale uderzyła w słupek bramki Pogoni.

Szczęście nie uratowało gości w 39. minucie. W pole karne wpadł Tomasz Zając, który padł na murawę po wejściu wślizgiem Adama Frączczaka i sędzia Mariusz Złotek podyktował "jedenastkę". Rzut karny na gola zamienił Przemysław Trytko.

Co ciekawe, na telewizyjnych powtórkach nie było widać kontaktu pomiędzy Frączczakiem a Zającem i wydawało się, że sędzia popełnił błąd dyktując karnego. Sam piłkarz Pogoni jednak nie protestował, a zawodnik Korony zarzekał się w przerwie, że został kopnięty.

Pogoń miała szansę ponownie wyjść na prowadzenie w końcówce pierwszej połowy, ale strzał Łukasza Zwolińskiego obronił dobrze ustawiony Małkowski.

"Portowcy" szukali swoich szans także w drugiej połowie. Dziesięć minut po przerwie Takafumi Akahoshi dostał piłkę od Patryka Małeckiego i zdecydował się uderzyć z dystansu, ale minimalnie się pomylił.

Kilka minut później groźnie było pod bramką Pogoni. Rafał Grzelak uderzył potężnie z rzutu wolnego z około 20 metrów, ale Kudła z największym trudem zdołał wybić ją na "korner".

Korona Kielce - Pogoń Szczecin 1-1. Galeria

Zobacz galerię
+2

W 68. minucie na boisku pojawił się nowy nabytek "Portowców" - Wladimer Dwaliszwili. Gruzin, który w przeszłości występował w Polonii i Legii Warszawa, wrócił do Ekstraklasy po nieudanym epizodzie w duńskim Odense Boldklub.

To właśnie popularny "Lado" mógł być bohaterem meczu, ale w 88. minucie piłka po jego pięknym strzale głową z pola karnego uderzyła w słupek. Gdyby Dwaliszwili przymierzył nieco lepiej, to Pogoń cieszyłaby się pewnie ze zwycięstwa.

Spotkanie zakończyło się jednak podziałem punktów. Dla Pogoni to już piąty remis w tym sezonie. Z kolei Korona w czterech meczach u siebie zdobyła łącznie raptem cztery punkty. Piłkarze Marcina Brosza wygrali w Kielcach tylko w 1. kolejce Ekstraklasy, kiedy ich rywalem była Jagiellonia Białystok.

Korona Kielce - Pogoń Szczecin 1-1 (1-1)

Bramki: 

0-1 Mateusz Matras (23.)

1-1 Przemysław Trytko (38. karny)

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Krzysztof Kiercz, Rafał Grzelak, Kamil Sylwestrzak - Vlastimir Jovanovic, Tomasz Zając (78. Paweł Sobolewski), Aleksandrs Fertovs, Marcin Cebula (61. Nabil Aankour), Łukasz Sierpina - Przemysław Trytko (54. Michał Przybyła).

Pogoń Szczecin: Dawid Kudła - Adam Frączczak, Jakub Czerwiński, Sebastian Murawski, Ricardo Nunes - Rafał Murawski, Mateusz Matras (75. Robert Obst), Miłosz Przybecki (68. Wladimer Dwaliszwili), Takafumi Akahoshi, Patryk Małecki (64. Takuya Murayama) - Łukasz Zwoliński. 

Żółte kartki - Korona Kielce: Michał Przybyła. Pogoń Szczecin: Sebastian Murawski.

Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce). Widzów 7 096.

Powiedzieli po meczu:

Marcin Węglewski (drugi trener Pogoni): "Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Przyjechaliśmy walczyć o zwycięstwo, choć przewidywaliśmy, że nie będzie łatwo, po sukcesie Korony w meczu z Legią. Dziękuję piłkarzom za dobrą grę. Uważam, że nie było powodu do podyktowania karnego".

Marcin Brosz (trener Korony): "Rezultat jest sprawiedliwy. Chcę pochwalić zespół za ambicje. W tak trudnej sytuacji kadrowej, piłkarze zagrali na maksimum swych możliwości. Niektórzy potrzebują czasu na zgranie się z partnerami, ustabilizowanie formy. Dlatego, by myśleć o spokojnym utrzymaniu się w ekstraklasie, zespół potrzebuje wzmocnienia. 

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem